Adwent to czas szczególnego czuwania w wierze... (Jan Paweł II)
II Tydzień: Pustynia
Sobota II tygodnia Adwentu
Żyję na pustyni. Spodziewam się, że Bóg zamieni ją w kwitnący ogród. Wydaje mi się, że to największy dar, jaki mogę od Boga otrzymać. A jednak jest jeszcze coś, o czym zapomniałem. Pochylając się nad tekstem kazania błogosławionego Izaaka, opata klasztoru Stella, czytam:
„Syn Boży jest pierworodnym między wielu braćmi. Z natury jest On Synem jedynym, jednakże przez łaskę pozyskał sobie wielu braci, którzy z Nim jedno stanowią. Albowiem tym, którzy Go przyjmują «dał moc, aby się stali synami Bożymi». Syn Boży stał się synem człowieczym i wielu uczynił synami Boga. Pozyskał sobie wielu, ale oni przez Jego moc i miłość stali się jednym. Jako ludzie z ludzi się wywodzący są wielością, lecz odrodzeni w Bogu jedno z Nim stanowią”.
Boża miłość jest niepojęta. On, który jest nieskończenie święty zechciał przez obmycie wodą uczynić mnie swoim dzieckiem. Mnie, który jestem prochem. Mnie, który tyle razy upadałem w grzech. Nie odwraca się ode mnie, ale pozwala mi nazywać Siebie Ojcem. Godzi się, bym został Jego synem. I czyni to wobec każdego, kto z nadzieją ku Niemu się zwraca. Wobec wszystkich tak samo jak ja słabych i bezradnych w zmaganiach z przeciwnościami losu. To więcej, niż mogliśmy się spodziewać.
Nieważne jak długo przyjdzie mi jeszcze żyć na pustyni. Nieważne ile jeszcze zaznam klęsk. Mam w kieszeni paszport, w którym napisano, że jestem obywatelem nieba.
Rachunek sumienia
Przez chrzest umarłem dla grzechu, by żyć w wolności dziecka Bożego
● Czy jestem świadom swojej godności?
● Czy także w moich bliźnich dostrzegam Boże dzieci? A może niektórymi pogardzam?
● Jak świadomość bycia dzieckiem Bożym wpływa na moje postępowanie? Czy jestem świadom, że taki zaszczyt zobowiązuje?
● Do kogo powinienem wyciągnąć rękę do zgody?