Sensem Adwentu jest oczekiwanie na Zbawiciela. Pobożne, radosne i, dodajmy, konkretne. Nie chodzi o czekanie z założonymi rękami.
– Należy mówić o cnotach (liczba mnoga) czy raczej o cnocie?
– Św. Tomasz nigdy nie mówi o cnocie, tylko zawsze o cnotach: De virtutibus. A jednak mojej książce o etyce Akwinaty dałem tytuł: „Człowiek w dynamizmie cnoty” (l. pojedyncza!). Czy to pomyłka? Nie. Do zdobycia cnót potrzebne jest naśladowanie jakiegoś wzoru. Św. Tomasz akcentuje, że dla chrześcijanina to Chrystus, i tylko On jest sprawnością ku dobru. On jest „jedyną cnotą” dla chrześcijanina. On bowiem był „prawdziwym człowiekiem”, wzorem najpiękniejszego człowieczeństwa, wzorem każdej ludzkiej cnoty. On jest zarazem siłą, łaską dla nas, byśmy stawali się ludźmi takimi jak On. Życie cnotliwe nie jest więc regulowane w swej istocie przez przykazania czy przez dokumenty prawne, czy też idee przewodnie lub instytucje, lecz przez stosunek do osoby Jezusa Chrystusa. Życie chrześcijanina regulowane jest jedynie stopniem zjednoczenia z Chrystusem, gdyż to ono umożliwia człowiekowi stanie się „nowym człowiekiem”.
– Św. Tomasz z Akwinu opisuje działanie cnót tak, jakby opisywał działanie komputera…
– Człowiek jest jeszcze bardziej skomplikowany niż komputer (uśmiech). Mądrość św. Tomasza polega między innymi na tym, że wprowadza ład w myśleniu, rozróżnia i porządkuje. Tymi swoimi nieco „komputerowymi” podziałami przypomina, że ani duchowość, ani moralność człowieka nie jest jakąś mglistą, subiektywną rzeczywistością, o której można dowolnie bredzić w myśl hasła „mnie się wydaje”. Cnoty możemy rozróżniać na różne sposoby. Cnoty tzw. teologalne (wiara, nadzieja i miłość) są ukierunkowane bezpośrednio na Boga, cnoty tzw. kardynalne (roztropność, męstwo, umiarkowanie, sprawiedliwość) porządkują bardziej nasze doczesne sprawy, wokół tych czterech można grupować kolejne cnoty moralne. Ten podział przypomina Katechizm Kościoła Katolickiego. Ważny jest też inny podział, na tzw. cnoty wlane i cnoty nabyte. Te pierwsze są dziełem łaski Bożej, te drugie ludzkiego działania. Oczywiście tego nie można pojmować jakoś mechanicznie. To rozróżnienie przypomina, że każda z cnót jest sumą działania łaski Boga i wolności człowieka. Już św. Ambroży zauważył, iż poszczególne cnoty są powiązane niczym ogniwa łańcucha, posiadając jedną, posiadamy także drugą. Podkreślał on, że sprawności moralne tworzą „żywy organizm i są ze sobą tak zespolone jak serce, mózg i płuca w ciele żywego człowieka”. Koordynację cnót w porządku doczesnym zapewnia roztropność, zaś więzią wszystkich cnót jest miłość. To ona stanowi jakby krew, która karmi pozostałe organy i uzdalnia je do dawania owocu. Bez miłości pozostałe cnoty stają się jałowe i marnieją. Cała ludzka moralność ma charakter pewnego ciągu, kontynuacji. Cnota staje się więc zadaniem na całe życie.
– Pamiętam, jak drużynowa rozszyfrowywała harcerski skrót ONC – „Ojczyzna, nauka, cnota”. Przy tym ostatnim miała problem, zrobiła się czerwona ze wstydu…
– Cnotę rozumie się często jako czystość seksualną czy dziewictwo. To jest straszne zawężenie. Pojęcie cnoty powinno się raczej łączyć z mądrością życia. Człowiek mądry to ten, kto potrafi uporządkować swoje sprawy według sprawności cnót. Jest w nim stałość, jest przewidywalny w czynieniu dobra, wiadomo, czego sięmożna po nim spodziewać. Umie swoje życie zwrócić ku Temu, kto jest jego Stwórcą i Odkupicielem. Łacińskie słowo „mądrość” – sapientia wywodzi się od sapere – smakować. Człowiek mądry potrafi smakować swoje życie, nie pozostawia go w przeciętności, nie jest minimalistą. Mądrość życia to pójście za skłonnością ku dobru, do maksimum swoich możliwości. Oczywiście nie chodzi tutaj o zdobywanie kolejnych certyfikatów, zaliczanie kursów, dopisywanie osiągnięć w swoim CV. Ten wyścig szczurów, do którego rodzice szykują dzieci już w przedszkolu, odbywa się nieraz kosztem życia moralnego, kosztem ducha. Duchowa strona człowieka jest często redukowana do psychologii lub nawet do działania genów czy popędów. To w gruncie rzeczy ucieczka od odpowiedzialnego bycia człowiekiem. Wiara chrześcijańska jest zgodna z klasyczną myślą grecką: moje cnoty i moje wady rozstrzygają o jakości mojego człowieczeństwa. Człowiek cnotliwy chce zawsze pójść dalej i wyżej, głębiej i szerzej. Chce żyć pełnią życia. Życie mu smakuje po prostu.
Ks. dr hab.Mirosław Mróz specjalizuje się w teologii moralnej. Jest profesorem na UMK w Toruniu i wykładowcą w seminarium duchownym. Zajmuje się m.in. aretologią, czyli nauką o cnotach.