Sześć homilii
ks. Jan Kochel
Zbliża się koniec kolejnego roku liturgicznego. Teksty biblijne przesycone są atmosferą końca czasów i sądu ostatecznego. Autorzy natchnieni piszą o czasach trudnych, o okresie ucisku i prześladowań, o wojnach, kataklizmach, o niezwykłych zjawiskach. Wszystko jednak skończy się dobrze! „Naród (...) dostąpi zbawienia (...). Wielu (...) zbudzi się do wiecznego życia (...). Mądrzy będą świecić jak blask sklepienia, a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy przez wieki i na zawsze” (Dn 12,1-3). Kiedy to wszystko się stanie? „O dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Mk 13,32).
Wielu ludzi chciałoby poznać przyszłość. Chcieliby wiedzieć, co będzie jutro, za rok; co się stanie po śmierci. Są tacy, którzy rozczytują się w horoskopach, wsłuchują się w przeróżne wróżby, przepowiednie; szukają jasnowidzów i różnego rodzaju szarlatanów. Katechizm Kościoła Katolickiego przestrzega przed tego rodzaju praktykami, nazywając je po prostu bezbożnością i grzechem: „Bóg może objawić przyszłość swoim prorokom lub świętym. Jednak właściwa postawa chrześcijańska polega na ufnym powierzeniu się Opatrzności w tym, co dotyczy przyszłości, i na odrzuceniu wszelkiej niezdrowej ciekawości w tym względzie” (KKK 2115 nn.).
Czystym źródłem, z którego należy czerpać wiedzę o Bogu, o życiu, o wieczności, jest przede wszystkim Pismo Święte - żywe Słowo Boga. Chrystus przed swoją śmiercią i zmartwychwstaniem uroczyście ogłosił: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: (...) Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą” (Mk 13,30-31).
Osiem wieków wcześniej prorok Amos zapowiadał niezwykły czas: „Oto nadejdą dni - wyrocznia Pana Boga - gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pańskich” (Am 8,11).
Współczesny świat zalewa potok słów pustych, nieszczerych, mijających się z prawdą. Te słowa nie mogą zaspokoić głodu żywego Słowa. Słowa, które „wyszło z milczenia, z ukrycia i przyszło do nas” (św. Ignacy Antiocheński). To Słowo nosi imię, stało się Osobą, „obrazem Boga niewidzialnego” (Mdr 7,26; Kol 1,15).
Słowo Boże nie jest zatem jakąś książką czy zbiorem pism, lecz nasieniem (Mt 13,19), czymś, co zawiera w sobie życie. To Słowo raz zasiane rozrasta się w historii i w życiu osobistym każdego człowieka (Dz 12,24). To Słowo „zdolne [jest] osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4,12). Katechizm przypomina więc, że „wiara chrześcijańska nie jest religią Księgi. Chrześcijaństwo jest religią Słowa Bożego: Słowa nie spisanego, lecz Słowa Wcielonego i żywego” (por. KKK 108). Dlatego, kiedy otwieramy stronnice Starego czy Nowego Testamentu, stajemy wobec jednej tylko Księgi, „a tą jedyną Księgą jest Chrystus, ponieważ całe Pismo Święte mówi nam o Chrystusie i całe Pismo w Chrystusie się wypełniło” (św. Hugo od Wiktora).
Stąd też tak wiążące są dla wszystkich chrześcijan słowa św. Hieronima, że „nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa”. Chrześcijańska lektura Biblii polega zatem na poszukaniu Chrystusa. „To Jego szukam w Twoich Księgach” - pisał św. Augustyn.
Zbliża się czas Adwentu - czas czuwania, dobrych postanowień. Warto na nowo zaprosić do naszych domów Słowo - Chrystusa. Św. Ambroży zachęcał swoich wiernych nie tylko do częstego czytania Biblii, ale i do przyjacielskich odwiedzin Chrystusa na kartach Pisma Świętego: „Czy nie mógłbyś Chrystusa odwiedzić - pytał biskup Mediolanu - z Chrystusem rozmawiać, Chrystusa słuchać? (...) Rozmawiamy z Nim, gdy się modlimy, słuchamy Go, gdy czytamy Słowo Boże”.
„Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan” (Ps 34,9).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |