Sześć homilii
ks. Wacław Depo
W obliczu prawdy o Zmartwychwstałym Chrystusie Tomasz – jeden z Dwunastu – wypowiada słowa protestu i wyzwania: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”. Już w pierwszych dniach po Zmartwychwstaniu Chrystusa zaistniał więc problem wiary w tę Tajemnicę Miłości Miłosiernej potężniejszej od grzechu i śmierci. Wyzwanie rzucone przez Tomasza ukazuje nam wciąż powtarzający się dramat ludzkiego serca, które na co dzień doświadcza tajemnicy cierpienia, przemijania i śmierci, a równocześnie jest w nim wszczepiona tęsknota za prawdziwym życiem i nieśmiertelnością. Proces utraty wiary, w przypadku Apostołów spowodowany bezpośrednimi przeżyciami Męki i Śmierci Jezusa, dla człowieka, także współczesnego, był i pozostaje dramatem duchowego rozbicia. Przede wszystkim dlatego, że pociąga za sobą utratę świadomości celu drogi, którą się podąża. Albowiem „iść przed siebie to znaczy mieć świadomość celu” (Jan Paweł II). Zauważmy, że przed żądaniem dotknięcia i sprawdzenia rzeczywistości Chrystusowych ran Tomasz, jeszcze w czasie Ostatniej Wieczerzy, stawia Jezusowi pytanie bardziej zasadnicze: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?” (J 14,5). To nie było takie proste – i nadal nie jest – przyjąć odpowiedź Chrystusa: „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14,6); zwłaszcza wówczas, kiedy patrzyło się na Jego Mękę i Śmierć, nie aprobują w żaden sposób zakończenia „tej drogi”...
Bądźmy otwarci i szczerzy: sceptyczna postawa Tomasza nie była odosobnionym przypadkiem, lecz ogólną postawą uczniów, którzy nie zawsze rozumieli swojego Mistrza: „Syn Człowieczy zostanie wydany w ręce pogan, będzie wyszydzony, zelżony i oplwany; ubiczują Go i zabiją, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Oni jednak nic z tego nie zrozumieli” (Łk 18,32–33). A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: „Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie” (Mt 16,22). Nic więc dziwnego, że kiedy Jezus wypełnił obietnice prorockie, odnoszące się do cierpiącego Sługi Jahwe, Jego uczniowie wypowiedzą słowa: „A myśmy się spodziewali, że właśnie On miał wyzwolić Izraela. Tak, a po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak to się stało” (Łk 24,21). W obawie przed zemstą przywódców żydowskich odizolowani od świata, zamknięci w swoim bólu po stracie Nauczyciela i Mistrza, utracili perspektywę drogi i świadomość celu, ku któremu prowadził ich Jezus Chrystus. Dlatego kryzys wiary Tomasza potrzebny był wówczas wspólnocie Apostołów, potrzebny jest także dzisiaj nam. Stał się podstawą nowego spotkania z Chrystusem. Albowiem wiara w Jezusa Chrystusa jest czymś więcej niż tylko „suchym” stwierdzeniem i podsumowaniem faktów, np. że „był On prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu” (Łk 24,19), czy też: „...tam, gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte... przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok”.
Wiara w Zmartwychwstałego Chrystusa jest darem Boga, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy, ale jednocześnie jest odpowiedzią człowieka, dokonującą się przez zmaganie wewnętrzne. W tym ludzkim zmaganiu się o prawdziwy kształt wiary, jakże często trzeba „tracić wiarę, tę urzędową nadętą, zadzierającą nosa do góry, asekuracyjną, głoszoną stąd dotąd, żeby odnaleźć tę jedyną, wciąż jak węgiel zielony, tę która jest po prostu spotkaniem po ciemku, kiedy niepewność staje się pewnością, prawdziwą wiarą – bo całkiem nie do wiary” (ks. Jan Twardowski).
Doświadczając obecności Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego w każdej Eucharystii, prośmy go, abyśmy pośród codziennych trudności wiary nie zatracali nigdy celu drogi i odzyskiwali perspektywę udziału w Jego ostatecznym zwycięstwie nad złem i śmiercią.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |