Sześć homiliI
Piotr Blachowski
Jesienny klimat powoduje, że nasze rozważania biegną ku ogrodom, plonom, dożynkom. Nie każdy z nas zna się na pielęgnacji upraw, ale każdy z nas zdaje sobie sprawę, że aby otrzymać obfite plony, zdrowe owoce, warzywa, trzeba poświęcić dużo czasu i sił na pielęgnację drzew, krzewów i roślin.
Podobnie jest z nami: przyjmując chrzest, krocząc ścieżką wiary, pogłębiając wiarę, dojrzewamy do tego, byśmy sami mogli stawać się zdrowymi owocami wiary. Wybrani przez Boga jesteśmy Jego „owocami z ogrodu” wypielęgnowanego i zadbanego. Ale Bóg jest dobrym ogrodnikiem, chce, by Jego plony były duże, dlatego – wybierając ziemię pod winny ogród – prowadzi swój lud wybrany do ziemi obiecanej tak długo, aż kąkole i chwasty odpadną, a zostaną same szlachetne krzewy. „Otóż winnicą Pana Zastępów jest dom Izraela, a ludzie z Judy szczepem Jego wybranym.” (Iz 5,7)
My również mamy w sobie zalążki szlachetnych krzewów, mogących wydać dobre i soczyste owoce, wszakże pod kilkoma warunkami: „Czyńcie to, czego się nauczyliście, co przejęliście, co usłyszeliście i co zobaczyliście u mnie, a Bóg pokoju będzie z wami.” (Flp 4,9), mówi nam święty Paweł. Co w praktyce to oznacza? Zaangażowanie w modlitwę, w sferę duchową, wypełnienie swego życia myślą o życiu, ale nie tylko doczesnym, lecz również tym, do którego zmierzamy. Jeśli podejmiemy ten wysiłek, to nie będziemy chwastami, ale szlachetnymi krzewami, które wydają owoce miłe Panu.
Przypowieść z dzisiejszej Ewangelii tylko potwierdza wcześniejsze słowa wypowiedziane przez proroka Izajasza i potwierdzone słowami świętego Pawła w Liście do Filipian. Gospodarzem winnicy jest Bóg. To On założył na ziemi szczególną winnicę. Jest nią nie tylko świat stworzony, jest nią przede wszystkim człowiek. Są nią ludzie, których Bóg kocha, ale też ludzie, od których Bóg znosi wiele, bardzo wiele – nie wiemy jednak czy Jego cierpliwość jest bezgraniczna. My, często nie licząc się ze sprawiedliwością, działamy z wyrachowaniem. Bóg działa z miłości, zawsze sprawiedliwie. Każdemu daje szansę, aż do ostatniego momentu, dopóki to możliwe. I to właśnie jest źródłem ogromnej nadziei dla wszystkich, którzy dopiero późno zwracają się do Boga.
Wcześniej już wspomniałem, że po chrzcie stajemy się winnicami, które mają wydać dobre owoce. Dlatego każdy ochrzczony powinien przyjąć Jezusa za swego Pana, iść za Nim i żyć jak latorośl wszczepiona w krzew winny, którym jest właśnie Chrystus. W przeciwnym razie stanie się odrzuconym kamieniem, ale kto z nas chciałby się stoczyć? Nikt z nas przecież nie chciałby usłyszeć: „Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce.” (Mt 21,43 )
Boże, przez Twoje Miłosierdzie prosimy o nauczycieli, którzy wskażą nam właściwą drogę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |