Podobno teraz modne (i mądre) jest nie tyle być na diecie, co zmienić nawyki żywieniowe (nazywa się to pewnie jakimś adekwatnym, chwytliwym terminem, niestety nie wiem jakim). Może to daleka analogia, ale ta zasada przychodzi mi na myśl, gdy czytam o Janie Chrzcicielu w Anion. Przecież nie chodziło w tym wszystkim – w jego życiu na pustyni, nauczaniu, chrztach – o konkretne, ale krótkotrwałe działanie, a raczej o sposób życia.
Wiara w Boga to właśnie wymusza na nas: nową jakość życia. Wymusza nie w sensie przymusu, ale jakiegoś przeorania rozumu, świadomości, serca, od ważkich decyzji aż do codziennych drobiazgów. Wierząc, musimy inaczej: wybierać, kochać, żyć.
Mówi Jan: „Trzeba, by On wzrastał, a ja żebym się umniejszał”. Kiedy w centrum staje Bóg, zmienia się wszystko.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.