Droga przestrogi, droga Zwycięzcy

Patrząc na tę ostatnią drogę Chrystusa chrześcijanin odkrywa, jak zwycięsko przejść przez własną krzyżową drogę.

Stacja piąta. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi.

Wracał z pola. Zatrzymał się, by zobaczyć co się dzieje, kogo tym razem wiodą na śmierć. Nie wiadomo, czy i na ile wcześniej znał Jezusa. Może o Nim słyszał? Może nawet miał nadzieję, że to Mesjasz, ale jego nadzieje właśnie się rozwiewały? Nie wiadomo. Pewnie jednak gdyby wiedział, że zostanie zmuszony by nieść Jego krzyż, w ten tłum by nie wchodził. Ale stało się. Straszny pech. Tak się głupio wplątać. Tyle że z czasem okazało się, że nie pech, a szczęście. I że tym sposobem wplątał się w sieć,  która wyciągnęła go z marazmu życia z perspektywą nieuchronnej śmierci, a dała Ewangelię Bożego królestwa i życie wieczne.  

A ja? Kim w tej scenie jestem? Szymonem, który narzekając na swój los jednak pomaga skazańcowi nieść krzyż czy cwaniaczkiem, dumnym z tego, że w coś takiego nie dał się wrobić?

Jezu, daj by los bliźnich nigdy nie był mi obojętny. Nawet gdy trzeba będzie się zmusić, bym im pomóc...

 

Stacja szósta. Święta Weronika ociera twarz Panu Jezusowi

Ona chciała pomóc. Ale że niewiele mogła zrobić, zdecydowała się na drobnostkę:  wytrzeć twarz niosącego krzyż Jezusa. Gest ten nie ulżył Jezusowi w jego fizycznym cierpieniu. Rany bolały ciągle tak samo. Jednak w cierpieniu duchowym, spowodowanym całą tą przeogromną złością otoczenia, wyrażaną biciem, pluciem, popychaniem czy szyderstwami – gest nie do przecenienia. Nareszcie ktoś, kto pomyślał, że w centrum tego widowiska jest żywy i straszliwie cierpiący człowiek.

Ja też spotykam ludzi sponiewieranych przez los. W cierpieniu fizycznym najczęściej nijak pomóc nie mogę. Ale mogę podać chustę. Może ten gest sprawi, że na duszy będzie im lżej? Otoczeni obojętnością poczują że blisko jest ktoś im życzliwy. Że wokół nich nie są sami miotający złe słowa, kpiący, szydzący i żadni krwawej rozrywki. Stać mnie na taki gest? Czy wolę się nie wychylać albo i w takim bezinteresownym dodawaniu cierpienia bliźnim uczestniczyć?

Jezu, dodaj mi odwagi, bym wobec tych, których bliźni poniewierają umiał zdobyć się na gesty autentycznej życzliwości.

 

Stacja siódma. Jezus drugi raz upada pod krzyżem

Drugi raz. To już nie jest przypadek. We znaki coraz bardziej daje się zmęczenie. Źle postawiony krok, jakiś wystający kamień, popchnięcie albo i podstawiona noga nie zaskoczą człowieka w pełni sił. Potknie się, ale nie upadnie. Gdy jednak zmęczenie coraz większe, niewiele trzeba. Wystarczy chwila dekoncentracji i znów ten przejmujący ból kolan, łokci, a może i przygniecionej belką krzyża do ziemi twarzy. Coraz większe zmęczenie powoduje, że obojętnieje się na to, co po podniesieniu się wyczytają z mojej twarzy inni. Można by już nie wstawać, ale  kiedy się powiedziało A, warto powiedzieć i B. A więc dalej, aż na Golgotę. Tam można będzie odpocząć.

Widuję w życiu całkiem sporo takich upadających skazańców. Czy stać mnie na współczucie? A może myślę: dobrze im tak, na pewno sobie zasłużyli.

Jezu, uchroń mnie przed tym, bym miał mieć satysfakcję z cierpienia przywalanych krzyżem niezrozumienia, obojętności, niesprawiedliwości, krzywd i ludzkiej bezduszności...


Stacja ósma. Jezus pociesza płaczące niewiasty

Dziwna, zaskakująca scena. „Jeśli z zielonym drzewem to czynią, co się stanie z suchym?” – mówi Jezus do płaczących nad Jego losem kobiet. Tak, On był żywym, kwitnącym i owocującym Bożym drzewem. Izrael też był Bożym drzewem. Kiedyś. Teraz już usechł. Dawno nie wydał dobrego owocu. Jeśli Bóg na sprawiedliwego dopuścił takie cierpienie, to jakie dopuści na niesprawiedliwych? Czterdzieści lat później Jerozolimę, która ukrzyżowała Jezusa, otoczą Rzymianie. Wokół niej stanie las krzyży tych, którzy będą próbowali się z niej wymknąć. A samo miasto będzie umierało z głodu.

Płakać, że spotyka mnie krzywda? Że w nagrodę za zaangażowanie po stronie dobra zostałem przykładnie ukarany? Ci którzy takich niesprawiedliwości się dopuszczają, są w znacznie gorszej sytuacji. Bóg widzi. I jeśli pozwala dotknąć cierpieniem niewinnego, o ileż większe może dopuścić na tego, który jest jego sprawcą. Tak, stanowczo lepiej stać wśród tych, którzy doznają krzywd, niż być w gronie krzywdzicieli.

Jezu, uchroń mnie od krzywd, ale i od rozpaczy, gdy jednak przychodzą. Daj, bym doznając ich ufał, że Bóg jest sprawiedliwy. I bym  i nie próbował wyrównywać rachunków na własną rękę.


Stacja dziewiąta. Jezus trzeci raz upada pod krzyżem

Trzeci, ostatni już raz. Źle postawiony krok, wystający kamień, popchnięcie albo podstawiona noga? To już nie ma znaczenia. Podobnie jak nie ma już znaczenia, jakim wzrokiem zmierzą go sycący się widokiem Jego bólu. Trzeba tylko jeszcze wstać. Do miejsca kaźni nie jest już zresztą daleko. To koniec wędrówki. Koniec tej części udręki. Potem… Potem sami już zrobią co chcą. On tylko się im podda.

Widuję w życiu ludzi, którzy już nie mają sił nieść swój krzyż. Bo niosą go już tak długo, że zapomnieli jak wygląda życie bez niego. Czy umiem im współczuć czy stać mnie jedynie na oburzenie, że niosą go niezbyt elegancko, zakłócając wyreżyserowany spektakl swoimi upadkami?

Jezu, spraw, by los niosących krzyż bliźnich nie był mi obojętny…

 

Stacja dziesiąta. Jezus z szat obnażony

Po co skazanemu szata? Choć trochę poszarpana i pokrwawiona, dobra jest. Może się przydać. A że zdejmując ją z Niego narazimy Go na jeszcze większe szyderstwo? Że pozbawimy Go tych resztek godności, jakie dawała mu skrywająca Jego ciało tunika? To już oprawców nie obchodzi. Jest przestępcą, skazanym na śmierć, nie człowiekiem. Nie ma czym się przejmować.

Ja też czasem staję pod krzyżami, na których wiszą jacyś nieszczęśnicy. To skazańcy, to przestępcy! Nie ma się czym przejmować! Można ich do końca odrzeć z godności, można rozprawiać o szczegółach ich nieprawości i wyciągając na wierzch najbardziej nawet wstydliwe szczegóły bez skrupułów pozbawiać ich najskromniejszej nawet szaty intymności, która skrywałaby ich nagość.

Jezu, gdy będę chciał rozprawiać o najbardziej nawet wstydliwych szczegółach czyjegoś upadku powstrzymaj mnie. Przypomnij mi, że z nikogo nie mam prawa zdzierać szat intymności, a raczej tych, którzy są nadzy, powinienem przykryć miłosiernym słowem.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...