Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Posynodalna adhortacja apostolska Ojca Świętego Benedykta XVI do biskupów i duchowieństwa do osób konsekrowanych i wiernych świeckich.
33. Żywy Urząd Nauczycielski Kościoła, któremu zostało powierzone „zadanie autentycznego wyjaśniania słowa Bożego spisanego bądź przekazanego”,[100] wypowiedział się w sposób mądry i zrównoważony na temat właściwego stanowiska odnośnie do wprowadzania nowych metod analizy historycznej. Mam na myśli w szczególności encykliki Providentissimus Deus papieża Leona XIII oraz Divino afflante Spiritu papieża Piusa XII. Mój czcigodny poprzednik Jan Paweł II przypomniał znaczenie tych dokumentów dla egzegezy i teologii przy okazji obchodów setnej rocznicy opublikowania pierwszego i pięćdziesiątej drugiego.[101] Zasługą wystąpienia papieża Leona XIII była obrona katolickiej interpretacji Biblii przed atakami racjonalizmu, lecz nie było ono ucieczką w sens duchowy, oderwany od historii. Nie stroniąc od krytyki naukowej, ostrzegał jedynie przed „stereotypami, które rzekomo opierają się na podstawach naukowych, a w rzeczywistości podstępnie wyprowadzają naukę poza właściwy jej zakres”.[102] Z kolei papież Pius XII odpierał ataki zwolenników tak zwanej egzegezy mistycznej, odrzucającej jakiekolwiek podejście naukowe. Encyklika Divino affl ante Spiritu z wielkim wyczuciem zapobiegła powstaniu idei, że istnieje dychotomia między „egzegezą naukową” na użytek apologetyczny i „interpretacją duchową zarezerwowaną do użytku wewnętrznego”, potwierdziła natomiast zarówno „wartość teologiczną sensu dosłownego metodycznie określonego”, jak i przynależność „określenia sensu duchowego (...) do zakresu nauk egzegetycznych”.[103] Tak więc obydwa dokumenty odrzucają „rozłam między tym, co ludzkie, i tym, co Boże, między badaniami naukowymi i spojrzeniem wiary, między sensem dosłownym i sensem duchowym”.[104]
O tej równowadze jest mowa również w późniejszym dokumencie Papieskiej Komisji Biblijnej z 1993 roku: „W swojej pracy interpretacyjnej egzegeci katoliccy nie powinni nigdy zapominać, że tym, co interpretują, jest słowo Boże. Ich zadanie nie kończy się wraz z rozróżnieniem źródeł, określeniem form lub wyjaśnieniem zabiegów literackich. Cel ich pracy zostaje osiągnięty dopiero wtedy, gdy wyjaśnią sens tekstu biblijnego jako aktualnego słowa Bożego”.[105]
Soborowa hermeneutyka biblijna: wskazówka, którą trzeba przyjąć
34. W tej perspektywie można lepiej docenić właściwe egzegezie katolickiej wielkie zasady interpretacji, wyrażone przez Sobór Watykański II, zwłaszcza w Konstytucji dogmatycznej Dei verbum: „Ponieważ (...) w Piśmie świętym Bóg przemówił przez ludzi na sposób ludzki, interpretator Pisma świętego, chcąc poznać to, co Bóg zechciał nam przekazać, powinien starannie dociekać, co hagiografowie rzeczywiście zamierzali powiedzieć i co przez ich słowa spodobało się Bogu ujawnić”.[106] Z jednej strony jako podstawowe elementy, pozwalające odkryć znaczenie zamierzone przez hagiografa, Sobór podkreśla badanie gatunków literackich i kontekstualizację. Z drugiej, ponieważ Pismo święte powinno być interpretowane w takim samym duchu, w jakim zostało spisane, Konstytucja dogmatyczna wskazuje trzy podstawowe kryteria, pozwalające uwzględnić Boski wymiar Biblii: 1) należy interpretować tekst, pamiętając, że Pismo stanowi jedną całość; dzisiaj nazywamy to egzegezą kanoniczną; 2) trzeba uwzględniać żywą Tradycję całego Kościoła, i w końcu 3) uwzględniać analogię wiary. „Tylko wtedy, gdy współistnieją te dwa nurty metodologiczne, historyczno-krytyczny i teologiczny, można mówić o egzegezie teologicznej, o egzegezie odpowiedniej w odniesieniu do tej Księgi”.[107]
Ojcowie synodalni słusznie stwierdzili, że pozytywne efekty stosowania współczesnych metod historyczno-krytycznych są niezaprzeczalne. Jednakże, podczas gdy egzegeza akademicka, również katolicka, jest obecnie prowadzona na wysokim poziomie w zakresie metodologii historyczno-krytycznej, również dzięki najnowszym przyczynkom, konieczne jest wymaganie analogicznego studium wymiaru teologicznego tekstów biblijnych, aby miało miejsce pogłębienie zgodnie z trzema elementami wskazanymi w Konstytucji dogmatycznej Dei verbum.[108]
Niebezpieczeństwo dualizmu i hermeneutyka zsekularyzowana
35. W tym względzie należy zasygnalizować, że istnieje dziś poważne ryzyko powstania dualizmu w podejściu do świętych Pism. Rozróżnianie dwóch poziomów badania Biblii nie ma bowiem na celu ich rozdzielania ani przeciwstawiania, ani po prostu zestawiania. Występują one jedynie we wzajemnym powiązaniu. Niestety, nierzadko niepotrzebne ich rozdzielanie powoduje oddalenie egzegezy i teologii, do czego „dochodzi również na najwyższych poziomach akademickich”.[109] Chciałbym wskazać tu najbardziej niepokojące konsekwencje, których należy unikać.
a) Przede wszystkim, jeśli badania egzegetyczne sprowadzają się tylko do pierwszego poziomu, wówczas Pismo staje się jedynie tekstem z przeszłości: „Można z niego czerpać wnioski moralne, można uczyć się historii, ale Księga jako taka mówi tylko o przeszłości, egzegeza przestaje być naprawdę teologiczna, a staje się czystą historiografi ą, historią literatury”.[110] Jest rzeczą jasną, że przy tego rodzaju ograniczeniu nie sposób zrozumieć wydarzenia Objawienia Boga za pośrednictwem Jego słowa, które jest nam przekazane w żywej Tradycji i w Piśmie świętym.