Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Na dar obecności i nieustanne udzielanie się Boga w Chrystusie człowiek powinien odpowiedzieć zajęciem właściwej postawy.
Trudności na modlitwie
Trudno jest mówić o Bogu, a jeszcze trudniej mówić z Bogiem, stąd modlitwa pojmowana jako rozmowa, „mówienie” z Bogiem, rodzi wiele trudności. Szczególnie boli niemożność skupienia się. Modlący się doświadcza wtedy pustki. Może ona tyczyć wyrazów i ich sensu; o wiele bardziej może dotyczyć Tego, do którego się modlimy. Taki stan dusz nazywamy roztargnieniem. Władze człowieka: rozum, wola, wyobraźnia, błąkają się, każda w inną stronę. Skupienie polega na koncentracji tych władz na jednym przedmiocie. Roztargnienie dobrowolne będzie wtedy, gdy świadomie i dobrowolnie będziemy trwać w rozproszeniu czyniąc mało albo niewiele, by „zebrać w jedno wszystkie władze” i zwrócić je ku Bogu.
Jeśli doznaje ktoś na modlitwie trudności skupienia się, tym bardziej powinien trwać na niej - często wysiłkiem samej woli. Wtedy przez wysiłek, przez walkę, modlący jednoczy się z Bogiem, choćby wydawało mu się, że jest inaczej. Im więcej walki, więcej szukania Boga tym później większa radość z odnalezienia Go. Takie doświadczenia zawsze kosztują, zawsze bolą. Jednocześnie roztargnienie może stać się pomocne na drodze ku świętości. W nim bowiem, jak w zwierciadle przyglądamy się samym sobie.
Jeżeli rozproszenia pojawiają się od czasu do czasu to nazywamy je roztargnieniami. Jeśli trwają długo, wydają się być bez końca, mówimy o oschłościach.[14] Oschłość może rodzić smutek, bezsilność, niepokój, dezorientację. Jest to wtedy szczególna próba miłości i wiary. Oschłość, której źródłem nie jest grzech czy też świadome zaniedbanie, może niekiedy świadczyć o specjalnym udzielaniu się Boga. Jej zadaniem jest wtedy większe z Nim zjednoczenie. Czasami Bóg pozostawiając człowieka w oschłości pragnie zobaczyć, co tak naprawdę jest w sercu tego, który mówi, że Go miłuje.
Bóg posługuje się oschłościami, aby oczyścić człowieka z niedoskonałego pojmowania Jego miłości ku ludziom. Ta miłość polega na tym, by uzgodnić wolę ludzką z wolą Bożą. Zadowolenie i radość ze zdobycia tej jedności są elementami tylko wtórnymi, drugorzędnymi. Najważniejsze jest zjednoczenie woli, jeden kierunek patrzenia i działania z Chrystusem. Wielu wierzących zapomina o tym. Dlatego Bóg w swojej dobroci często zabiera uczucie zadowolenia, by człowiek przez wytrwałą walkę, w cierpliwości wykazał swoje przywiązanie do Niego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |