„Skoro sam Jezus nie uzdrowił wszystkich, także w naszych czasach trzeba szukać sposobu tłumaczenia ludziom sensu cierpienia i uzdrawiania, choroby i umierania” - mówi ks. dr Wojciech Kućko. W rozmowie z KAI prodziekan Wydziału Studiów nad Rodziną UKSW w Warszawie wyjaśnia znaczenie sakramentu chorych.
KAI: Jakie części ciała się namaszcza?
– Dawniej udzielano namaszczenia chorym nawet w dwunastu miejscach, szukając przede wszystkim uzdrowienia fizycznego. Od X-XI w. podkreślano duchowe skutki sakramentu. Obecnie w obrządku rzymskim dokonuje się dwóch namaszczeń: na czole i rękach chorego, by łaska Boża przeniknęła sferę jego życia wewnętrznego, a także wszystkie jego aktywności, całą jego działalność ludzką.
KAI: Szukano w sakramencie uzdrowienia fizycznego. Czy ten aspekt już mu nie towarzyszy? Czemu ludzie doznają czasem uzdrowienia na modlitwach wstawienniczych, a przy sakramencie namaszczenia chorych nie?
– Nawet Jezus nie uzdrowił wszystkich chorych w czasach, w których żył. Pokazał inną drogę rozumienia sensu uzdrowienia, która objawia się w wierze i w sprawowaniu sakramentu, np. namaszczenia chorych. Jezus „nie uleczył wszystkich chorych. Jego uzdrowienia były znakami przyjścia Królestwa Bożego, zapowiadały uzdrowienie bardziej radykalne: zwycięstwo nad grzechem i śmiercią przez Jego Paschę” (KKK 1505). Co więcej, jak zauważa Jan Paweł II w książce Przekroczyć próg nadziei, Bóg w pewnym sensie „usprawiedliwił samego siebie wobec dziejów człowieka” stawiając w centrum tej historii ludzkiej krzyż, na którym umarł Jego Syn. Pokazał, że nie jest Bogiem nieinteresującym się losem ludzi, ale głęboko o nich zatroskanym, który dzieli los każdego człowieka, także przez cierpienie. Ten obraz Boga nie mieścił się w głowach wielu filozofom, zwłaszcza epoki Oświecenia. Chrystus solidaryzuje się z każdym człowiekiem, także poprzez cierpienie, pokazując jednocześnie perspektywę zmartwychwstania.
Skoro sam Jezus nie uzdrowił wszystkich, także w naszych czasach trzeba szukać sposobu tłumaczenia ludziom sensu cierpienia i uzdrawiania, choroby i umierania. Wiele ciekawych treści i argumentów w tej materii możemy odnaleźć w wydanej w 2000 r. przez Kongregację Nauki Wiary Instrukcji na temat modlitw w celu osiągnięcia uzdrowienia pochodzącego od Boga. Podkreślono w niej różne podejścia do uzdrowień, także związanych ze sprawowaniem sakramentu namaszczenia chorych. Z jednej strony nie brakuje sceptyków, negujących jakiekolwiek możliwości uzdrawiania, nawet i duchowego. Z drugiej zaś nie brakuje przypadków rozgłaszania uzyskanych uzdrowień albo głoszenia „domniemanego charyzmatu uzdrawiania” (por. Wstęp do tejże Instrukcji), co wymaga właściwego i rozumnego osądu różnych sytuacji.
Autorzy tego tekstu jasno podkreślili, że pragnienie człowieka, by otrzymać uzdrowienie w sytuacji choroby lub kryzysu duchowego jest zrozumiałe i bardzo ludzkie, co potwierdzają teksty Pisma św. Co więcej, nigdzie w Ewangeliach nie ma śladu niezadowolenia Jezusa z powodu wypowiedzenia przez kogoś takiej modlitwy. Słusznie jest zatem prosić Boga o uzdrowienie, także w czasie sprawowania sakramentu namaszczenia chorych. Wspomniany List św. Jakuba mówi o modlitwie pełnej wiary, która może być dla chorego „ratunkiem”, przyniesie skutki duchowe, ale też w tekście znajdujemy stwierdzenie, że Pan go „podźwignie” i odpuści mu grzechy (por. J 5,14-15). Wskazuje się więc tutaj na różne skutki procesu uzdrawiania. Potrzebna jest dzisiaj gruntowna katecheza, odwołująca się do fundamentalnych zasad doktrynalnych i moralnych, a także do argumentów rozumowych, by we właściwym świetle przedstawiać fakty uzdrowień i oddzielać je od subiektywnych przekonań o uzdrowieniach. W myśl cytowanej Instrukcji Kongregacji Nauki Wiary trzeba odróżnić liturgiczne modlitwy o uzdrowienie, sprawowane zgodnie z przepisanym obrzędem i tekstami Rytuału sakramentu namaszczenia chorych, od form pozaliturgicznych, które powinny być prowadzone w odmienny sposób, zawsze za wiedzą ordynariusza miejsca. Wskazano także jako rzecz konieczną, by „prowadzący [modlitwy] zapobiegali w ich trakcie wybuchom histerii i dbali o to by forma ich modlitw nie wywoływała sensacji, nie była sztuczna i teatralna” (Instrukcja na temat modlitw…, II, art. 5, § 3).
Bóg działał i działa w całej historii zbawienia, działał w czasach patriarchów, działał w czasach Jezusa, poprzez ręce Apostołów, działa w Kościele, który przecież jest znakiem Jego zbawczej interwencji dla ocalenia ludzi. Pragnie jednak, byśmy szukali prawdziwych znaków Jego działania. Najwspanialszym darem Jego łaski są znaki sakramentalne, które powinny być sprawowane z największą troską, gorliwością i czujnością. Nie można jednak prawdziwości i skuteczności sakramentu mierzyć miarą ewentualnych zewnętrznych skutków jego udzielania. Jezus uzdrawiając ludzi odwoływał się zawsze do ich wiary, pokazał w ten sposób na co powinniśmy zwracać uwagę, ucząc ludzi przyjmowania sakramentów, także namaszczenia chorych.
Inne formy modlitwy o uzdrowienie mają ukierunkowywać wiernych przede wszystkim na pogłębienie ich wiary i ufności, a potwierdzone przez odpowiednią władzę kościelną cuda i uzdrowienia mogą także tę wiarę umacniać. Kongregacja przypomina, że można organizować różne nabożeństwa i formy modlitwy wspólnotowej o uzdrowienie: „Również te nabożeństwa są dozwolone, jeśli nie zmienia się ich autentycznego znaczenia. Na przykład nie można wysuwać na pierwszy plan pragnienia uzdrowienia chorych, sprawiając w ten sposób, że wystawienie Najświętszego Sakramentu zatraca własną celowość; ono bowiem «prowadzi wiernych do uznania przedziwnej obecności Chrystusa i zaprasza ich do duchowego zjednoczenia z Nim, zjednoczenia, które swój szczyt znajduje w Komunii sakramentalnej»” (Instrukcja na temat modlitw, 5).
Rzeczywistość wiary w świecie przeniknięta jest dzisiaj wieloma skrajnościami – od absolutnego racjonalizmu po fideizm, od głoszenia teologii sukcesu po niewiarę w jakiekolwiek działanie Boga w świecie. Dziś każdy wierny, nie tylko duchowny, jest zaproszony do tego, by jednocześnie rozgrzewać serce, pobudzać emocje i uczucia, ale też oświecać umysł przez tłumaczenie prawd wiary i czujne strzeżenie prawdy. Serce i umysł – własne i innych.
Papież Franciszek w Orędziu na XXXII Światowy Dzień Chorego 2024 przypomina, że „pierwszą formą opieki, jakiej potrzebujemy w chorobie, jest bliskość pełna współczucia i czułości. Dlatego opieka nad chorym oznacza przede wszystkim troskę o jego relacje, wszystkie jego relacje: z Bogiem, z innymi – rodziną, przyjaciółmi, pracownikami służby zdrowia – ze stworzeniem, z samym sobą”. Taki jest także sens uzdrawiania, nie chodzi tylko o fizyczną poprawę kondycji chorego, ale głównie o uzdrawianie nadszarpniętych przez chorobę relacji, szczególnie skażonej przez grzech więzi z Bogiem i drugim człowiekiem. Gdy to pojmiemy, każde najmniejsze uzdrowienie w wymiarze ducha będzie największym cudem.
*
Ks. dr Wojciech Kućko – prodziekan Wydziału Studiów nad Rodziną UKSW w Warszawie, wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku, dyrektor Wydziału ds. Rodzin Kurii Diecezjalnej Płockiej
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |