Chcąc skrócić drogę do stacji metra skręciłem w wąską, rzymską uliczkę i nagle zorientowałem się, że jestem w miejscu, gdzie ksiądz nie powinien się znaleźć. Wieczorem, w rozmowie z siostrą zakonną, mówiłem o wstydzie i lęku, by ktoś mnie w tej podejrzanej okolicy nie zauważył. Bo myśli ksiądz o sobie – odparła. Tymczasem my celowo chodzimy tamtędy każdego dnia i modlimy się w intencji tych wszystkich ludzi. By odnaleźli Boga, siebie, prawdziwą godność…
Dobry Pasterz nie myśli o sobie. Nie zastanawia się co ludzie powiedzą. Choć słyszy dobiegające zza pleców wołanie: my wiemy kim on jest, co ma za paznokciami…, poszedłeś do pogan…, do grzesznika poszedł w gościnę.
My to wszystko wiemy. Tylko jednego nie wiemy. Skąd wzięło się nasze mocne przekonanie, że tylko Jezusowi wypada, a nam wstyd…
Dodaj swój komentarz »