Szukać mądrzejszych od siebie. Potrafiących zapalać światło pośród zawiłości losu, łączyć zdobytą wiedzę z doświadczeniem, budować przyszłość na wartościach...
By w noc Paschy, po pokropieniu wodą chrzcielną, jeszcze raz doświadczyć radości Boga, spoglądającego na swoje dziecko. „Tyś najpiękniejszy…”
Trudne doświadczenie to nie jest coś, co Pan Bóg zsyła specjalnie dla swoich uczniów, bo ma taki kaprys.
Różne bywa doświadczenie współczucia. Można poczuć się gorszym, zdanym na los, pozbawionym szans i perspektyw, biednym i samotnym, przygwożdżonym cierpieniem...
Być może nikt nas jeszcze nie sprawdził. Owszem, przeżywaliśmy trudy, niepokoje, doświadczyliśmy cierpienia. Ale czy przetestowano także nasze najczulsze miejsce?
Samego siebie nie przeskoczysz – przypominają bardziej doświadczeni. Tym samym upewniając, że nasze miejsce jest w szeregu a plany na wyrost.
Mistyka dla Karola Wojtyły nie była jakimś nadzwyczajnym, nadprzyrodzonym doświadczeniem, ale centrum relacji człowieka z Bogiem, relacji miłości i pewności.
Czasem tak dzieje się w życiu i doświadczeniu szkolnej katechezy. Ileż trzeba nadziei, aby się nie poddać i ucieszyć zaskakującym finałem.
Mówiąc innymi słowami, mniej zgrabnie: Bóg nam coś dał i nadal nam będzie dawał, aż doświadczymy najbardziej jak można Jego miłości.
I nam czasem łatwo zapominać o cudach, które już się stały, o doświadczeniu życia z Bogiem – nas jako wspólnoty i nas osobiście.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?