Pewnie nie rozumieli tego zakazu. Pewnie trudno im było nie dzielić się swoim szczęściem i cudem, którego doświadczyli.
Stary chłop, a lata po drzewach… Ale to dobrze! Czasem warto się nawet ośmieszyć, byle tylko zobaczyć, doświadczyć Boga…
Nigdy nie modlimy się tak samo. Ta trzeźwa uwaga dotyka naszego doświadczenia modlitwy, które zmienia się wraz z nami.
Od dłuższego mówi się o prywatyzacji doświadczenia religijnego. Można zastanawiać się, czy nie jest to proces, trwający od stuleci.
Tak i wy zapomnicie o bólu, a doświadczycie radości. Tej radości, której nikt wam nie zdoła odebrać.
Jak jednak docenić przebaczenie, przywróconą czystość, miłosierdzie? Czy to jest kwestia głębokości upadku? Pokory zrodzonej z doświadczeń?
I co z tego, że słuchaliśmy samych siebie, że poznaliśmy uroki samorealizacji, że doświadczyliśmy swobodnego wyboru? Co nam po tym?
Medytacja jest wybitnie praktyczna. Wzywa nas byśmy z własnego doświadczenia poznali, co oznacza, że Bóg jest centrum mojej duszy.
Cierpienie nie omija tych, którzy żyją wolą Bożą. Z każdego bolesnego doświadczenia, Pan Bóg wyprowadza dobro, często znacznie większe.
Szukać mądrzejszych od siebie. Potrafiących zapalać światło pośród zawiłości losu, łączyć zdobytą wiedzę z doświadczeniem, budować przyszłość na wartościach...
Tajemnica może u jednych budzić ciekawość, chcieć poszukiwania, u innych – zniechęcenie, bo droga do jej poznania jest długa.