Dla zniechęconych Bogiem i Kościołem część czwarta
Najchętniej być może oglądalibyśmy obrazki Maryi ze złożonymi rączkami, oczkami wpatrzonymi w niebo, pochyloną pokornie głową. Z całym szacunkiem do pewnego kanonu świętości – ale to jest strasznie nudne. A może tak zagłębić się w lekturę dzisiejszego fragmentu Ewangelii o niezapowiedzianej wizycie u Elżbiety?
Maryja musiała mieć w sobie pewną cząstkę szaleństwa. Ledwie odszedł od niej Anioł, a już sama postanowiła stać się Aniołem – Bożym posłańcem, który przychodzi jak zwykle wtedy, kiedy go najbardziej potrzebujemy i zarazem najmniej się spodziewamy. Fakt – nie istniały wtedy jeszcze tak rozwinięte środki komunikacyjne. Maryja nie mogła napisać sms do Elżbiety, że niedługo (za 4 – 5 dni) wpadnie do niej z wizytą, bo coś musi opowiedzieć. Nie mogła zadzwonić z gratulacjami i życzeniami błogosławieństwa dla maleństwa, które już jest w drodze. W sumie miała niewielkie możliwości. Albo zostać samemu, albo – ruszyć w „znane-nieznane” tereny… Chyba nie ma potrzeby pisać, co wybrała…
Maryja pragnęła spotkania. Do tego z tym swoim pragnieniem trafiła w dziesiątkę. Poszła odwiedzić Elżbietę, a więc kobietę, która prawdopodobnie przez pół roku nie mogła z nikim rozmawiać. Owszem – mogła mówić do męża, mając nadzieję, że ją słyszy, mogli się porozumiewać za pomocą tabliczek i napisów, pewnych gestów, ale nie mogli ze sobą porozmawiać. A przecież to nieprawda, że zawsze możemy zrozumieć się bez słów…
Elżbieta potrzebowała rozmowy i spotkania z kimś, kto ją zrozumie. I tutaj „Przypadkiem” pojawia się Maryja. Niesamowite. Empatia, jak nic. Anioł nie musiał nic mówić Maryi, żeby poszła odwiedzić Elżbietę – wywnioskowała to sama. Elżbieta nie słyszała wcześniej pewnie (Ewangelista nic o tym nie mówi) o Ciąży Maryi. A przecież, kiedy się spotykają wszystko jest pomiędzy nimi tak oczywiste…
Tęsknisz za takimi relacjami? Brakuje Ci człowieka? Być może także Ty, podobnie jak Elżbieta, jedynie mówisz, ale nie masz z kim rozmawiać. Może ludzie, na których Ci bardzo zależy, nagle stali się takimi Zachariaszami i otrzymali dar milczenia. To boli. A może masz z kim rozmawiać, ale czujesz, że jednak gdzieś czeka ktoś, kto bardzo Ciebie potrzebuje i chce się z Tobą spotkać? Nie dobieraj półśrodków – zarówno w jednej, jak i drugiej sytuacji. Pozwól sobie na drobne szaleństwo – idź! Nieważne, w góry, czy nad morze. Idź, albo jedź tam, gdzie ktoś może Cię potrzebować. Pamiętasz, jakie słowa słyszysz na koniec każdej Eucharystii? „Idźcie w pokoju Chrystusa!” Właśnie – idźcie…
„Wszystko, cokolwiek chcecie, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!” (Mt 7, 12)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |