Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Na pustyni wiele rzeczy jest zbędnych, a przechowywanie ich z uporem w plecaku stanowi dodatkową uciążliwość, często uniemożliwiając dalszą drogę.
Zatrzymajmy się na tym progu. Dwa podobne do siebie doświadczenia. Pisze o nich w Rozważaniach na piasku Alessandro Pronzato. Piszą pielgrzymi, zmierzający do Compostelli. Na granicy pustyni, ale i w przyjmującym pielgrzymów Amis du Chemin de Sant Jaques, można dostrzec przedziwny stos różnych rzeczy. Zostawione są one przez wędrowców, którzy odchudzili swój bagaż. Na pustyni wiele rzeczy jest zbędnych, a przechowywanie ich z uporem w plecaku stanowi dodatkową uciążliwość, często uniemożliwiając dalszą drogę. Z reguły po kilku dniach wiadomo, co jest niezbędne.
Zbędny bagaż. Wyrzucić. Zostawić. Łatwo powiedzieć. Moje emocje nie są przecież puszką konserw czy niepotrzebnym ubraniem. Nie da się ich tak po prostu wyrzucić. Co proponuje Antoni? Co mówią święci ojcowie?
Ich recepta, ich lekarstwo to wytrwałość i pokora. Ich to chyba nawet źle powiedziane. Jezusowe lekarstwo. Czyż nie On obiecał nagrodę za wytrwałość i pokrzepienie dla ludzi pokornego serca? Więc pokora i wytrwałość. Codzienne wychodzenie naprzeciw demonom pustyni z pozornie ubogim narzędziem walki. Boże wejrzyj ku wspomożeniu memu… Panie Jezu, Synu Dawida, ulituj się nade mną… Jeszcze raz. I jeszcze raz… Aż Pan nasz przyjdzie. Aż pokorą i wytrwałością zostaną pokonane demony pustyni. To wszystko, co chciało zająć miejsce Pana. Zostanie wolna przestrzeń, puste miejsce, oczekujące Króla. Oczekujący będzie jak oblubienica z Pieśni nad Pieśniami.
Wytrwałość i pokora. Rozeznany odrobinę w psychologii zapyta czy to wystarczy. Przecież pokora i wytrwałość nie muszą mieć motywacji religijnej. Sportowiec niekoniecznie musi wierzyć, by wytrwałością zapracować na wynik. Rzeczywiście, nie wystarczą. A nawet zamienią życie duchowe w katorgę. W nieustanne pasmo udręk. Zabiorą radość oczekiwania. Zniszczą szczęście ucznia. Potrzeba czegoś więcej. Potrzeba miłości. Dlatego zakończymy dzisiejsze rozważanie pewną historią. Jedynym przykładem.
Minęło pięćdziesiąt lat od chwili, gdy święty Antoni poszedł na pustynię. Znużony czuwaniem, ciągłymi postami, oschłością w modlitwie, walką z demonami, zaczął żalić się przed Bogiem. Oto tyle lat Ci służę. Tyle lat Cię szukam. Nigdy do mnie nie przemówiłeś. Nigdy nie pozwoliłeś doświadczyć Twojej obecności. Nie napełniłeś mojego serca pociechą. Ale choćbyś miał już nigdy do mnie nie przemówić, choćbyś zesłał mnie do piekła na wieczne potępienie, nawet tam nie przestanę Cię kochać. Panie Jezu, Synu Dawida, ulituj się nade mną.
I wtedy, jak pisze w żywocie święty Atanazy, Antoni po raz pierwszy miał doświadczyć Bożej obecności. Jego serce wypełnione zostało Bożym pokojem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |