Dwie sceny. Najpierw ta, spod wieży Babel. Ludzie mówiący dotąd jednym językiem zaczynają mówić różnymi. To znaczy przestają się rozumieć. Dobrze znam to zjawisko. Z ludźmi, z którymi kiedyś dobrze mi się rozmawiało, nie mogę znaleźć wspólnego języka. Albo rozmawiam, twierdzimy niby to samo, a po czasie odkrywam, że to co mówiliśmy znaczyło dla nas całkiem co innego. I w jednym i w drugim wypadku zaczyna się albo milczenie albo przekrzykiwanie....
I druga scena: ta z Wieczernika w dniu Zielonych Świąt. Napełnieni Duchem Świętym uczniowie Chrystusa nie tylko znajdują odwagę, by wyjść do ludzi. Nagle odkrywają w sobie zdolność do przemawiania w językach, których dotąd nie znali. I wszyscy ich rozumieją. Z tym zjawiskiem też nieraz miałem do czynienia. Nie, nie tylko gdy sam modliłem się w językach lub gdy słuchałem takiej modlitwy innych. Także wtedy, gdy w ludziach zupełnie obcych odnajdowałem braci. Bo łączyło nas umiłowanie Jezusa.
Już wiem. Tam gdzie Boży gdzie Duch, tam porozumienie. Tam gdzie go nie ma, pozostaje pusta paplanina albo milczenie...
Modlitwa
Z wszystkich Twoich darów, Duchu Święty, jeden jest największy, najcenniejszy. Dar miłości. Kiedyś mi go dałeś. Razem z wiarą i nadzieją. Zapatrzony w siebie i zapominając o nim pozwalałem, by pokrywał się kurzem i patyną. Teraz proszę, odnów go we mnie. Przecież bez niego straszny ze mnie cymbał.
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Ni z tego ni z owego chuchnij Duchu na całego!
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.