Kard. Cordes, gość honorowy Poznańskiego Forum Duszpasterskiego, zaapelował o rozwijanie „chrześcijaństwa zdecydowanego”. Publikujemy pełny tekst homilii przygotowanej przez emerytowanego przewodniczącego Papieskiej Rady Cor Unum i wygłoszonej w języku polskim przez jednego z kapłanów.
Św. Wincenty à Paulo, którego wspomnienie dzisiaj obchodzimy, był wyjątkowo skutecznym apostołem miłości bliźniego swoich czasów, postacią naprawdę wielką, ucieleśniającą wspaniale chrześcijańską ideę dobroczynności. Jednakże jego życie jest też żywym przykładem tego, jak długo człowiek pozostawać zamknięty na ewangeliczne wezwanie do nawrócenia, aż dokona się w nim prawdziwe i radykalne nowe otwarcie. Jeśli ktoś wybiera słowo Boże za przewodnika i podąża za nim na swojej drodze wiary, szybko staje wobec niepokojącego i pasjonującego zarazem zadania nieustannego nawracania się.
To wezwanie skierowane jest przede wszystkim do nas – ludzi ochrzczonych. Nie wolno nam zatem zasłaniać się wymówką: „Zostawcie mnie w spokoju, jestem przecież chrześcijaninem!” Pismo Święte zaświadcza i przypomina, że codzienność często potrafi nadwerężyć czy wręcz zniekształcić naszą przynależność do Chrystusa. Św. Paweł, świadomy tego zagrożenia, apeluje w swym Liście do Rzymian: „Przemieniajcie się przez odnawianie umysłu” (Rz 12, 2). Apostoł jest przeświadczony o tym, że w Chrystusie dokonało się już ostateczne zwycięstwo nad grzechem i śmiercią, a dzieje ludzkości wkroczyły w nową, decydującą fazę. To przekonanie znajduje swój wyraz we wszystkich jego Listach. A mimo to stary eon zachował jeszcze swoją moc. Wierzący opiera się na pewnym gruncie zbawczej łaski Bożej, niemniej jest on nieustannie narażony na wichry i burze sił Bogu przeciwnych. Ludzki niepohamowany egoizm, ułuda tego świata, nastroje społeczne oraz same „moce ciemności” mamią go ustawicznie możliwościami szczęścia i spełnienia, które dalekie są od Boga. Co więcej: zdają się go przekonywać, jakoby Bóg był konkurentem i zawadą w osiągnięciu szczęścia przez człowieka.
Apostoł Paweł wyraził nasze stałe zobowiązanie do „ponownego narodzenia się” w następujący sposób: „A zatem proszę was, bracia […]. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża” (Rz 12, 2). To wezwanie ma ogromną wagę, a jego znaczenie, pozostając w centrum przesłania Listu do Rzymian, jest podkreślone wyrażeniem „nawołuję was, proszę was”. Paweł nie zwraca się do pogan, lecz do ludzi, którzy już należą do wspólnoty wierzących w Chrystusa. Podkreśla, że życie chrześcijanina musi być wciąż na nowo przepajane światłem wiary. Owo światło, raz wniesione do duszy, nie będzie płonąć w nieskończoność, jeśli nie będziemy się o nie troszczyć i go pielęgnować. Ochrzczeni bowiem próbują wciąż na nowo „brać wzór” z tego świata.
Warto zaznaczyć, że owa konieczna przemiana, o której mówi Apostoł, dokonuje się w nas poprzez „odnawianie umysłu”. Jest to, według św. Pawła, nowe stworzenie wewnętrznego człowieka. Stworzenie mocą Boga. Dotyczy ono naszej świadomości, postaw i stanu umysłu. „Nowe stworzenie” to także nowe odniesienie do Boga; to pragnienie odczytania i pełnienia Jego woli; to rozpoznanie tego, co jest dla nas dobre i pożyteczne. To zwrócenie się do Stwórcy całą siłą naszej istoty.
W naszych czasach, gdy zalewa nas fala sekularyzacji, zeświecczenia - o wiele bardziej subtelna i podstępna, niż jakiekolwiek formy otwartych prześladowań, a przez to naprawdę niebezpieczna - potrzebujemy, jako chrześcijanie, wznieść się ponad zwykłą kulturę codzienności i praktykowania nabytych nawyków. W społeczeństwie, które bezustannie kusi nas obietnicami ziemskiego szczęścia, lub wręcz atakując, wyśmiewa naszą wiarę i przywiązanie do Kościoła, jako coś anachronicznego i zdezaktualizowanego, potrzebujemy „chrześcijaństwa zdecydowanego”. Dojrzałość wiary oznacza dzisiaj, że chrześcijanin świadomie, pozostając w głębokiej relacji do Boga, nie poddaje się aktualnym trendom i wpływom otoczenia.