Czy można trafniej oddać Jego stosunek do nas, Jego Kościoła – „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”? Pochłania Go miłość do nas. A my (nad)gorliwców nie bardzo lubimy. Przychodzą nie w porę, zawsze czegoś chcą, przy ich postawie nasze działania wyglądają blado, bladuchno. Czy obraz Boga aż tak zaangażowanego w nasze życie, aż tak bliskiego, nam się w ogóle podoba? Nie o to oczywiście chodzi, by nam się podobało – On jest tym, kim jest – ale czy właśnie taki Bóg mieści się w granicach naszych pragnień, tęsknot, w granicach naszego posłuszeństwa, wierności?
Smutna prawda jest taka, że myśmy sobie nasze życie, naszą relację z Nim jakoś poukładali. Na naszym dziedzińcu, wewnątrz nas wszystko jest jak należy, tętni życiem. Z pozoru. Bo miejsce dla Boga, miejsce na Jego nieprzewidywalność, na Jego wymagania – stale się kurczy.
Kiedyż wreszcie to zrozumiemy – ze świątyni tryska życie, bo On tam jest.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.