Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną Ap 6
Zacheusz, zapewne jako celnik, pogardzany i wyśmiewany, okazał się w oczach Jezusa godny zainteresowania. Majątek i stanowisko, jakie zajmował, mogły wzbudzać obrzydzenie i niechęć wśród ludzi. Podobnie i niski wzrost, mógł być powodem drwin i naigrywania. A mimo to, Jezus pośród tłumu właśnie jego zauważył, w dodatku ukrytego na drzewie. Dlaczego? Przecież pomiędzy zgromadzonymi tam ludźmi byli pewno i tacy, którzy bardziej ‘zasługiwali’ na Jego uwagę.
Jezus nie kieruje się w patrzeniu na nas pozorami, tym, co inni o nas myślą i mówią, jaką mamy opinię w swoim środowisku. On widzi to, co niewidoczne dla ludzkich oczu. Widzi moje serce, moje plugastwa i niewierności, udawanie przed innymi i pragnienie zasługiwania na pochwały. Zna moje intencje i motywy działań, często nawet przeze mnie nie uświadomione. A mimo to, każdego dnia puka do mego serca i czeka, aż Mu otworzę. Chce wraz ze mną, mimo mojej grzeszności i niegodziwości, wieczerzać. Puka i czeka na moją odpowiedź.
Każdego dnia daje mi szansę, bym zmieniła swe życie. Bym wpatrując się w swoje wnętrze, zobaczyła siebie taką, jaką widzi mnie Bóg, a nie taką, jaką chciałabym być. Mam stanąć w prawdzie o sobie, by nie być letnim i nijakim wyznawcą Chrystusa, a radykalnym i stanowczym, jak celnik Zacheusz.
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
pzysko415
Zacheusz
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.