Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Garść uwag do czytań Wigilii Paschalnej z cyklu „Biblijne konteksty”.
9. Dziewiąte czytanie. Ewangelia (w roku A- Mt 28, 1-10, w roku B Mk 16, 1-7, w roku C Łk 24, 1-12)
Ewangelia Wigilii Paschalnej to opowieść o zmartwychwstaniu Jezusa. To „kropka nad i” zarówno dzieła każdego z Ewangelistów, jak i zwieńczenie przypomnienia historii zbawienia w liturgii słowa tej uroczystości. W zmartwychwstaniu Chrystusa historia ta osiąga swoje apogeum. Śmierć, grzech, które od zarania istnienia nękały ludzkość, teraz zostały pokonane. Dla człowieka pogrążonego w ciemności wschodzi Słońce Niezwyciężone, Jezus Chrystus Zmartwychwstały... Pozostaje tylko Mu uwierzyć. Pozostaje zaufać i pójść Jego drogą...
Zasadnicza opowieść o tych wydarzeniach we wszystkich trzech opowieściach jest bardzo podobna. Różnią się w szczegółach. Paradoksalnie, to chyba najlepszy dowód na to, że opowieści te są prawdziwe. Gdyby były jednobrzmiące można by podejrzewać, że ich autorzy działali w jakiejś zmowie. A skoro się różnią... Znaczy, że relacjonują wydarzenia prawdziwe. Większość tych różnic da się zresztą wyjaśnić zdawkowością ewangelicznych opowieści. To co rozgrywało się parę godzin, wszystkie zróżnicowane postawy czy reakcje ujmują w kilkunastu lapidarnych zdaniach...
W Ewangelii Mateusza.... Kobiety idą "obejrzeć" grób. Nie ma mowy, jak u Marka i Łukasza o dopełnianiu obrzędów pogrzebowych. Nie ma rozterek, kto odsunie kamień. Po prostu przychodzą. I chyba są świadkami zstąpienia anioła (tu wyraźnie tak nazwanego). Tłumaczy też Mateusz, gdzie się podziali strażnicy. Nigdzie. Po prostu ze strachu stali się jakby martwi. Anioł przekazuje kobietom, że mają przekazać Jego uczniom polecenie Jezusa, by udali się do Galilei. Za chwilę jednak kobiety same spotykają Jezusa, a On przekazuje im to samo polecenie osobiście....
Ta wersja opowieści jest ze wszystkich relacji czytanych tej nocy w trzyletnim cyklu najpełniejsza. Kobiety nie tylko odkrywają fakt pustego grobu, ale i spotykają Jezusa. Do Jego uczniów wieść dotrze nieco później, ale nie ma owej niepewności wynikającej z odkrycia tylko i wyłącznie pustego grobu. Ale i tu jest widoczne pewne znamienne napięcie: najpierw jest "wierzę", potem spotkanie ze Zmartwychwstałym. Tak jak w liturgii Wigilii Paschalnej i jak w każdej Eucharystii. Najpierw wyznanie wiary, potem spotkanie ze Zmartwychwstałym w Jego Ciele i Krwi...
W Ewangelii Marka... Kobiety idą do grobu, żeby namaścić Jezusa. Widać obrzędy pogrzebowe nie zostały wcześniej, z powodu zbliżającego się szabatu, zbyt dokładnie odprawione. Ile ich było? W relacji Marka dokładnie 3. Inaczej jest u Mateusza, gdzie są dwie i inaczej u Łukasza, gdzie są dwie i „inne” czyli co najmniej cztery, które też opowiadają potem o tym wydarzeniu. Sprzeczność tych wszystkich relacji jest tylko pozorna. Wystarczy uświadomić sobie, że mogły nie iść razem: jedne dotarły do grobu wcześniej, inne później. W to, co zobaczyły pierwsze wchodzi kolejna (wchodzą kolejne). To raczej dowód na to, że opowiedziane tu fakty nie są zmyślone. Bo wtedy raczej ta opowieść byłaby jednobrzmiąca.
Kobiety odkrywają, że w grobie nie ma ciała Jezusa. Jest za to młodzieniec - jeden, u Łukasza jest dwóch – który oznajmia, że Jezus zmartwychwstał oraz że zgodnie z Jego wcześniejszymi pouczeniami Jego uczniowie mają udać się do Galilei; tam Go ujrzą. I w sumie dopiero wtedy będą mieli dowód, że Jezus naprawdę zmartwychwstał. Bo gdyby się im nie ukazywał, mogliby powiedzieć, że ktoś tylko ukradł ciało Jezusa. Z drugiej strony, gdyby Go widywali, a Jego ciało leżałoby w grobie, mogliby powiedzieć że to jakieś zwidy albo że Jezus jest duchem. Pusty grób i ukazywanie się Jezusa uczniom wskazują na realność Jego zmartwychwstania. Jezus nie tylko żyje po śmierci, ale na powrót przyobleka ciało. Wprawdzie ciało uwielbione, pozwalające nagle się pojawiać i nagle znikać, ale ciało, którego mogli dotykać, które nosiło ślady męki. No i dzięki któremu Jezus mógł z nimi normalnie jeść i pić (wielka radość dla tych, którzy martwią się, że w niebie przyjemność jedzenia mogłaby człowiekowi zostać odebrana ;))
Hmm... Sęk w tym, że Ewangelia Marka ma dziwne zakończenie. O spotkaniach z Jezusem wspomina dość lakonicznie. Bibliści przypuszczają, że owe informacje o spotkaniach ze Zmartwychwstałym, a potem o ostatnim rozkazie i wniebowstąpieniu Jezusa zostały dopisane później. Ewangelia ta zdaje się jednak pierwotnie kończyć na dwóch zdaniach w czytaniu już nieujętych, ale występującym w tekście biblijnym zaraz potem:
One wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały.
To raczej tylko pierwsza ich reakcja. Potem powiedziały. Takie jednak zakończenie tej Ewangelii nasuwa pewną myśl. Według niektórych biblistów napisana została najprawdopodobniej dla katechumentów. Czyli tych, którzy przygotowywali się do chrztu. Jest w scenie w Ogrójcu ten dziwny młodzieniec, który zostawia szatę w rękach tych, którzy chcieli go schwytać i ucieka. Jest te młodzieniec w grobie, już ubrany w lśniącą szatę, który mówi o powstaniu Jezusa z martwych. Trochę to przypomina obrzęd chrztu w tej znanej ze starożytności wersji chrztu przez zanurzenie: z jednej strony chrześcijanin wchodził do wody, a potem po wyjściu na drugi brzeg, otrzymywał nową szatę. Być może to dwa kończące tę scenę zdania to postawienie przygotowujących się chrześcijan przed wyborem: Chrystus zmartwychwstał. Nie musisz uwierzyć, możesz uznać, że to kłamstwo. Możesz, jak początkowo owe kobiety, przestraszyć się i milczeć o zmartwychwstaniu. Co wybierasz? Chcesz być chrześcijaninem?
I dopiero potem następuje relacja o tym ukazywaniu się Jezusa, Jego ostatnim rozkazie i wniebowstąpieniu. To mógłby być nawet celowy zabieg Ewangelisty. To odkrycie pustego grobu to jednak dla katechumenów taki moment wyboru: pójdziesz do końca za Jezusem czy nie? Jeśli uwierzysz do końca, włączysz się w radość zmartwychwstania. Jeśli nie, zatrzymasz się przy tym grobie...
To w sumie także pytanie dla nas. Czy wierzymy Jezusowi do końca. Czy widząc Jego zmartwychwstanie uznajemy, że naprawdę jest Panem...
W Ewangelii Łukasza... To początek opowieści o zmartwychwstaniu. Najpierw było odkrycie pustego grobu. Przez kobiety, które przyszły namaścić ciało Jezusa. Chciały w ten sposób dopełnić tego, czego z powodu bliskiego szabatu nie zdążyły zrobić w piątkowe popołudnie. Ale w grobie Jezusa nie było. A stojący w nim mężczyźni w lśniących szatach powiedzieli im, że zgodnie z zapowiedzią zmartwychwstał.
Łatwo zrozumieć, dlaczego Apostołowie im nie uwierzyli. To się po prostu nie mieściło w głowie. Tylko Piotr (i jak wiemy z innej Ewangelii Jan) pobiegł by zobaczyć. Ale też zastał tylko pusty grób. Co by nie powiedzieć, to jeszcze nie był dowód. Dopiero gdy spotkali Jezusa – w drodze do Emaus, w Wieczerniku i tych paru innych miejsca, o których wspominają Ewangelie, mogli nabrać pewności.
To zapewne przypadek, wynikający z narracji Ewangelistów: najpierw pusty grób, potem spotkanie z Jezusem, ale znamienne że liturgia słowa Wigilii Paschalnej roku B i C, podobnie zresztą jak Niedzieli Wielkanocnej (ale także w pierwotnej wersji swojego dzieła Ewangelista Marek!), zostawia jej uczestników niejako na progu tej największej tajemnicy. Jakby zostawiono tu miejsce na „wierzę”. No bo jest pusty grób, ale co dalej? Niezbity dowód, spotkanie z żywym Jezusem, nastąpi dopiero nieco później.Przy spotkaniu z Jezusem.
Znamienne. W Liturgii Wigilii Paschalnej owo „wierzę” padnie w Liturgii Chrzcielnej, przy odnowieniu przyrzeczeń z chrztu. A potem w Komunii, nastąpi spotkanie z żywym Panem...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |