Refleksja na dziś - Uroczystość Objawienia Pańskiego i 3. tydzień po Bożym Narodzeniu

Przeczytaj i rozważ


Oddaj Mu pokłon (Iz 60, 1-6; Ps 72, 1-2. 7-8. 10-13; Ef 3, 2-3a. 5-6; Mt 2, 3; Mt 2, 1-12)

Nie odczuwam potrzeby, by się modlić, chodzić na Eucharystię, by się spowiadać. Tak często mówią ci, którzy nazywają się chrześcijanami. Za to kiedy odczują taką potrzebę, pojawiają się pretensje. Że Bóg nie chce ich słuchać, że robi po swojemu, że nie można na Niego liczyć. Odmawiają mu prawa do innego widzenia spraw, a czasem nawet do odrobiny szacunku. Posuwają się do szantażu grożąc, że przestaną w Niego wierzyć. Jakby istniał tylko po to, by spełniać ludzkie zachcianki.

Jeśli czytasz te słowa, Ciebie najprawdopodobniej ten problem nie dotyczy. Ale strzeż się takiej postawy. Raczej bądź hojny jak owi mędrcy ze Wschodu, którzy poświęcili sporo czasu i pieniędzy, by oddać pokłon Jezusowi. Klęknij do modlitwy, nawet jeśli nie masz Bogu nic do powiedzenia, bo twoje serce wydaje Ci się puste. Wstąp do kościoła, choć masz na głowie wiele innych spraw i podaruj Jezusowi choćby tylko zakłopotaną milczeniem obecność. Nie skąp mu złota, kadzidła i mirry. Swojego czasu, często nieporadnych słów i stałej gotowości, by także wtedy gdy to sporo kosztuje, pełnić Jego wolę. Choć nazywa Cię swoim dzieckiem, On jest Bogiem, ty człowiekiem, On stwórcą, ty dziełem Jego rąk, On Panem, ty sługą bezużytecznym. Nie odwrotnie.


Bóg na prowincji (1 J 3,22-4, 6; Ps 2; Mt 4,23; Mt 4, 12-17.23-25)

„Usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego”. Do krainy zamieszkałej przez ludzi, których czystość wiary było mocno podejrzana. Przecież pobożni nazywali ją „Galileą pogan”. Jednak to właśnie tam po raz pierwszy świat usłyszał Dobro Nowinę o nadchodzącym Bożym królestwie, a mieszkańcom „cienistej krainy śmierci” dane było na własne oczy zobaczyć znaki jego nadejścia.

Może wydawać Ci się, że twoje zaangażowanie w życie Kościoła, jakiegoś kościelnego ruchu czyni Cię lepszym od Twoich bliźnich. Patrzysz na innych jak owi arcykapłani i faryzeusze, dla których nieznający prawa, a sprzeciwiający się ich jedynie słusznej wizji pobożności tłum, był przeklęty (J 7, 49). Zastanawiałeś się kiedyś, jak na to patrzy Bóg? Ten, który nad ortodoksję i surowość Judei postawił na wpół pogańskie pogranicze Zabulona i Neftalego?


Bóg ma czas. A Ty? (1 J 4,7-10; Ps 72,1-2,3-4ab,7-8; Łk 4,18-19; Mk 6,34-44)

„Ogarnęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza”... Może był zmęczony i chciał odpocząć? Przecież słusznie mu się to należało. Mimo to najpierw poświęcił tym ludziom sporo czasu, a potem zrobił jeszcze coś niezwykłego: rozmnożył dla nich chleb. By nie odeszli głodni.

Też masz swoje prawa. Czy jesteś księdzem, nauczycielem, lekarzem czy urzędnikiem. Praca od godziny do godziny albo rozliczana zadaniowo. Nie możesz ciągle być do czyjejś dyspozycji. Mimo to chyba warto zapytać: jak często dajesz ludziom trochę więcej swojego czasu, niż by to wynikało z Twoich planów i obowiązków?


I ty możesz chodzić po wodzie (1 J 4,11-18; Ps 72,1-2,10-11,12-13; Mk 6,45-52)

Na co zwróciłeś uwagę czytają dzisiejszą Ewangelię? Jak byś ją zatytułował? Jezus chodzi po wodzie? Wcale się nie dziwię. Kiedyś tylko na to zwróciłbym uwagę. Przecież o tym ta Ewangelia jest. Jezus pokazuje swoją władzę nad siłami natury. Jest nie tylko Nowym Mojżeszem, karmiącym tłumy nową manną. Jest Panem natury, Bogiem w ludzkiej postaci.

A jednak gdy dziś czytam tę Ewangelię, moją szczególną uwagę zwracają dwa, niepozorne zdania. „Gdy rozstał się z nimi, odszedł na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, łódź była na środku jeziora, a On sam jeden na lądzie”. Prawdziwy Syn Boży, ten, który może przywrócić ludzkości utracony raj, szuka samotności, by w ciszy nocy porozmawiać z Ojcem.

Jak traktujesz swoją modlitwę? Msza, brewiarz, różaniec, może koronka… Szukasz jej, by spotkać Boga, czy jest tylko trochę męczącą formalnością? Jeśli to pierwsze, nie zlękniesz się, gdy trzeba będzie chodzić po wodzie. Bez tego pozostanie ci krzyczeć ze strachu…


Gotowy na święto? (1 J 4,19-5, 4; Ps 72,1-2,14 i 15bc,17; Łk 4,18-19; Łk 4,14-22a)

Sporo o nim słyszeli. Był na ustach ludzi w całej okolicy. Trudno im było uwierzyć, że ten, którego znali od tylu lat, może być zapowiadanym przez proroków Mesjaszem. Przecież tyle o nim wiedzieli. Może niejeden pamiętał, jak ten dorosły mężczyzna będąc dzieckiem bawił się z ich pociechami. On ma być namaszczony Duchem Pana?

Przyzwyczajonym do czego innego czasem trudno dostrzec prawdę. Nawet najbardziej oczywistą. Co dostrzegasz w Jezusie? Surowość wymagań, którym nieraz nie możesz sprostać? Boga, którego trudno dostrzec spod patyny wielkich uroczystości? Patrz. On dziś mówi, że przyszedł uwolnić uciśnionych więźniów, dać niewidomym wzrok, a biednych obsypać łaskami. Pełne święto. Weźmiesz w nim udział?


Jeśli zechce (1 J 5,5-13; Ps 147,12-13,14-15,19-20; Mt 4,23 Łk 5,12-16)

Trąd to straszna choroba. Nie tylko dlatego, że powoli oszpeca ciało tak, że zdrowym trudno na nie spojrzeć. Też dlatego, że będąc zakaźną, skazuje na banicję. Na wieczne życie wśród dźwigających ten sam krzyż, którzy dopiero z czasem mogą zastąpić bliskich. Czy może dziwić, że ktoś taki bardzo chciał być uzdrowiony?

A jednak jest w jego prośbie coś dziwnego. To „jeśli chcesz”, tak dziwnie brzmiące w ustach człowieka będącego w skrajnej potrzebie. Tyle w nim bólu rezygnacji i niewiary, że los się odmieni. Jakby nie miał odwagi błagać i przekonywać Jezusa, jak to zwykle czynili proszący o uzdrowienie…I ta prosta odpowiedź Jezusa: „chcę, bądź oczyszczony”

Gdy Tobie przychodzi prosić Boga o zmiłowanie, jak to robisz?



Śladami ostatniego proroka (1 J 5,14-21; Ps 149,1-2,3-4, 5 i 6a i 9b; Mt 4,16; J 3,22-30)

„Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał”. Mówił, że tak trzeba i że to go cieszy. Czy nie było w nim nawet maleńkiego cienia smutku? Czy było mu łatwo? Nie wiadomo. Wszystko co mógł czuć, ogarnął rozumem i uznał, że tak musi być. „Największy spośród urodzonych z niewiast” usunął się w cień…

To normalne, że lubisz, kiedy Cię chwalą i doceniają. Obyś tylko nie zatracił zdrowej miary. Niedobrze, gdy ktoś uważa się za niezastąpionego. Zwłaszcza, gdy w grę wchodzi działanie Bożej łaski. Przecież On nie musi posługiwać się tylko Tobą. Gdy widzisz, że przez Twoich bliźnich też działa Bóg (obyś zawsze umiał to dostrzec) naśladuj ana Chrzciciela. Usuwaj się w cień. Przecież o to chodzi, by Jezus w ludziach wzrastał. Nie Ty…
«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...