Z diabłem się nie dyskutuje (Rdz 2,7–9;3,1–7; Ps 51,3–4.5–6a.12–13.14 i 17; Rz 5,12.17–19; Mt 4,4b Mt 4,1–11)
Zaspokoić głód, udowodnić światu prawdziwość swojego posłannictwa, objąć władzę nad światem… Co w tym złego? Czy trzeba było odmawiać? Rozwiązania były tak proste. Dlaczego z nich nie korzystać?
Bo podsuwał je diabeł. A on nigdy nie chce prawdziwego dobra człowieka. Prarodzicom obiecał, że gdy skosztują zakazanego owocu, otworzą się im oczy, że jak Bóg będą znali dobro i zło. Ale gdy już tak się stało, natychmiast zrozumieli, jak bardzo zostali oszukani. Jak człowiek, który po szkodzie wie, że głupio zmarnował swoje życie…
Z diabłem się nie pertraktuje. Nigdy. Gdy ktoś podsuwa ci proste, ale niemoralne rozwiązania Twoich problemów, nawet się nie zastanawiaj. Na pewno nie warto…
Spragnionych napoić. W naszym klimacie może niewiele masz do tego okazji. Może częściej gdzieś podczas górskiej wędrówki, gdy zastanawiasz się jak w upalny dzień podzielić na wszystkich pozostałe pół butelki wody. Ale spróbuj się zastanowić: jak często widzisz wokół siebie spragnionych (nie wódki czy piwa). I jak często dajesz im się napić…
Droga do świętości (Kpł 19,1-2.11-18; Ps 19,8.9.10.15; 2 Kor 6,2b; Mt 25,31-46)
Delikatny kwiatek, który zwiędnie pod wpływem pierwsze lepszej pokusy albo życiowej próby. Tak często myśli się dziś o świętości tłumacząc, że nie jest ona na dzisiejsze czasy. No, chyba że zyska się ja przez męczeństwo.
Gdy czytam słowa Księgi Kapłańskiej i Ewangelii, które dziś daje mi Kościół widzę, że to nieprawda. Żeby być świętym, trzeba hartu ducha, odwagi przeciwstawiania się utartym obyczajom i szeroko otwartych oczu, by widzieć nie tylko sam nakaz czy zakaz, ale wszystkiego jego konsekwencje.
Odwiedzić chorych? OK. Ale więźnia? Dobrze mu tak. Nie oszukiwać, nie wyzyskiwać? Przecież bez tego nie można do niczego dojść. Nie da się. Podobnie jak trudno powściągnąć język, gdy doszukiwanie się w bliźnim prawdziwych czy urojonych win jawi się jedynym ciekawym tematem rozmowy. A nie zemścić się kiedy jest okazja? Przecież to wróg mój i katolickiej wiary…
Trzeba naprawdę być kimś, by starać się być święty jak Bóg…
Spragnionych napoić. Czy mam odwagę nie częstować alkoholem, gdy wszyscy wokół tego ode mnie oczekują?
Powierzam się Bogu (Iz 55,10-11, Ps 34,4-5.6-7.16-17.18-19; Mt 4,4b; Mt 6,7-15)
Jak się modlić? Mistrzowie modlitwy mówią o długich godzinach trwania przed Bogiem. Gdy bardzo mi na jakieś sprawie zależy, gotów jestem długo Boga przekonywać. Jezus, Mistrz nad mistrzami poleca modlitwę, której odmówienie nie zajmuje nawet minuty. Czy ktoś tu czegoś nie pomylił?
W słowach Jezusa przekazujących uczniom modlitwę „Ojcze nasz” znajduję rozwiązanie tego paradoksu. „Nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swoje wielomówstwo będą wysłuchani”. Nie modli się dobrze, kto próbuje Boga zagadać, kto myśli, że omota Go sobie wokół palca. Modlitwa, długa czy krótka, musi być powierzaniem się Bogu; musi budować zaufanie. Chyba właśnie to jest jej najgłębszym celem. Tylko w tym duchu nawet długie przekonywanie Boga do swoich racji ma sens.
Panie, zwyciężaj. W świecie i w ludzkich sercach. Także moim. I pamiętaj, proszę, że jestem tylko malutkim człowiekiem. Bardzo potrzebuję tego co niezbędne do życia i ochrony przed wszelkim złem; tym wypływającym z mojego serca i tym, które zagraża mi z zewnątrz. A gdy upadnę, w swojej łaskawości mnie podnieś…
Spragnionych napoić. Woda to podstawa ludzkiej egzystencji. Mniej ważne ile jej marnuję. Ważniejsze czy ponad rozsądną miarę jej nie zanieczyszczam. Bezpośrednio, wylewając do ścieków chemikalia, a czasem może nawet wyrzucając do rzek i strumieni śmieci.
Złudzenia (Jon 3,1-10; Ps 51,3-4.12-13.18-19; Jl 2,13; Łk 11,29-32)
Niektórzy mówią, że najtrudniej nawrócić księdza. Nie wiem. Ale że młodzi, którzy mocniej angażują się w życie parafialne należą do najtrudniejszych uczniów na religii wiem z własnego doświadczenia. Ileż to razy, gdy już udało mi się przykuć na lekcji uwagę tych, którzy byli etatowymi rozrabiakami, rozbijali ją ci, którzy uważali się za wcielenie wszelkich chrześcijańskich cnót?
Bo gdy jest się zaangażowanym w sprawy wiary łatwo popaść w zaślepiającą pychę. Pół biedy, gdy tylko pokazuje się palcami tych którzy potrzebują nawrócenia. Gorzej gdy zewnętrzny i powierzchowny udział w życiu religijnym usypia sumienie do tego stopnia, że pozwala pielęgnować paskudne wady. Często jeszcze podnoszone do rangi cnoty. Można wtedy, dla rzekomo słusznej sprawy, powtarzać krzywdzące plotki, a o prawdę walczyć nienawiścią…
„To plemię jest plemieniem przewrotnym” - powiedział Jezus o słuchających Go. Bo choć chętnie go słuchali, nie chcieli się nawrócić. Oby o mnie Jezus nie musiał mówić podobnie. Bo wtedy łobuzom łatwiej będzie w dzień sądu, niż mnie…
Spragnionych napoić. To uczynek miłosierdzia wobec ciała. Ale zastanów się, jak często poisz ducha bliźnich dobrych słowem. Ilu z nich uważasz za takich, którzy na tę łaskawość nie zasłużyli?
Przybliżyło się do was królestwo Boże (Dz 13,46-49; Ps 117,1-2; Łk 4,18; Łk 10,1-9)
Jak owce między wilki, bez trzosa, torby, sandałów, bez zbędnego zatrzymywania się w drodze, bez szukania sobie lepszych warunków, uzdrawiając chorych, mieli głosić, mieszkańcom miast i wiosek, że przybliżyło się do nich królestwo Boże. A my?
My często szukamy wielkich środków, głośnych akcji, odgórnych inicjatyw. Jakby Dobra Nowina niewiele nas obchodziła. Albo jakby niewiele obchodzili nas ci, którzy mimo upływu XX wieków od tamtych wydarzeń, ciągle mieszkają w mroku i cieniu śmierci; czasem zupełnie Chrystusa nie znając, czasem mając o nim karykaturalne wyobrażenia. Niewielu z nas dla Niego decyduje się na dalekie i niebezpieczne podróże, jeszcze mniej na pójście na poniewierkę. Na czym tak naprawdę nam zależy?
Rodzina, dom, praca, spokojne życie. Owszem. To też ważne. Tylko dlaczego czasem w towarzystwie tak bardzo boję się przyznać, że jestem człowiekiem Mistrza z Nazaretu?
Spragnionych napoić. To uczynek miłosierdzia wobec ciała. Ale w święto patronów Europy, świętych Cyryla i Metodego, którzy dla głoszenia Ewangelii porzucili ustabilizowane życie w Bizancjum zastanów się, czy jesteś gotów dzielić się z potrzebującymi Żywą Wodą, jaką jest Jezus Chrystus?
Lepszy od faryzeusza (Ez 18,21-28; Ps 130,1-2.3-4.5-7a.7bc-8; Ez 33,11; Mt 5,20-26)
Czy to możliwe? Jak moja sprawiedliwość może być większa, niż faryzeusza? Przecież oni starali się przecież drobiazgowo wypełniać wszystkie przepisy prawa. Uwikłany w ten świat na pewno nie potrafię!
Nie tylko nie zabijaj, ale nie trwaj w gniewie i nie obrzucaj swego brata wyzwiskami. Gdy przynosisz Bogu swój dar najpierw pojednaj się ze swoim bratem. Pogódź się ze swoim przeciwnikiem. A potem jeszcze wiele innych wskazań. Tych z kazania na górze i innych ewangelicznych epizodów. Wszystkie mówią mi, że nie wystarczy sztywne trzymanie się litery. Trzeba żyć duchem Bożego prawa. Chrystus stawia mi za wzór Ojca…
Może w drobiazgach nie zawsze mi wyjdzie. Ale jeśli będę pamiętał, że liczy się nie litera, a duch prawa, kiedy nie będę go naginał dla usprawiedliwienia zła, wtedy mam szansę być lepszym niż faryzeusze…
Spragnionych napoić. To nie obowiązek… Ale czy dla pijącego zbyt dużo gotów jestem podjąć post polegający na całkowitym wyrzeczeniu się alkoholu?
Miłujcie waszych nieprzyjaciół (Pwt 26,16-19; Ps 119,1-2.4-5.7-8; 2 Kor 6,2b; Mt 5,43-48)
Prosta sprawiedliwość, polegająca na „odważeniu” należności nie wystarczy. To dobre w handlu. W ludzkich relacjach nie bardzo. Bo zawsze ktoś jest bardziej wrażliwy, czuje się bardziej skrzywdzony, dotknięty, niedostrzeżony, zbyt słabo nagrodzony. Więc stosowanie takiej miary to droga do nikąd. W najlepszym wypadku będzie jako tako. W życiu trzeba czegoś więcej…
Bóg nie jest małostkowy. Pozwala słońcu świecić na grzesznika i nie skąpi mu płatków śniegu. Jest cierpliwy i łaskawy. Jeśli trzeba, każdy ma u Niego szanse, czas na przemianę życia. Tyle razy z Jego miłosierdzia korzystałem. Skoro bywa skuteczne na mnie, dlaczego miałbym nie próbować zastosować go wobec innych?
Na pewno nie uda mi się być tak doskonałym i świętym jak On. Ale jeśli będę przynajmniej mocno do Niego podobny, to na pewno w dzień sądu rozpozna we mnie swoje dziecko…
Spragnionych napoićCzasem tam gdzie mieszkam ktoś pracuje. Na ulicy, na okalających dom rusztowaniach. Czasem u mnie w domu. Czy zdarzyło mi się zaproponować im kawę czy herbatę?