Apostoł miłosierdzia

"Przemoc i gwałt sieją nienawiść i potem zbiera się tego owoce, miłosierdzie zasiewa w ludziach pokój, ale nie jest to pokój tego świata, lecz Pokój prawdziwy, którym tylko wiara w Jezusa Chrystusa może nas obdarzyć."


Św. Paweł stanowił dla niego pierwszy moralny pokarm, główne źródło jego religijnych rozważań. W domu nikt o nim nigdy nie wspominał. Wiedziano, owszem, o jakiejś drodze do Damaszku, o błyskawicznym nawróceniu, ale na tym koniec. Pier Giorgio natomiast pisał do przyjaciela, Izydora Boniniego 29 kwietnia 1925 roku:

Umysł pogrążony w jałowej wiedzy odnajduje czasem spokój, wytchnienie i radość duchową w lekturze św. Pawła. Chciałbym, żebyś spróbował go czytać; to cudowne, i duch przy tej lekturze wzlatuje wzwyż, jest on dla nas ostrogą każącą trzymać się prostej drogi i wracać na nią, ilekroć grzech nas z niej zepchnie.

Postarał się o Listy w przekładzie Ramorina: czytał je w tramwaju i na ulicy, a jeżeli ktoś go pytał, co ta książka zawiera, odpowiadał: „Słowa żywota wiecznego". O jego tajemnej wiedzy rodzina nie wiedziała prawie nic. Jego ulubioną Ewangelią była ta, którą napisał św. Mateusz, a nade wszystko kochał Kazanie na Górze. Spośród encyklik najwyżej cenił Rerum Novarum; znał także De contemptu mundi papieża Innocentego III i podzielał jego pogardę dla bogactwa i miłość do ubogich. Umiał na pamięć testament Yeuillota. Entuzjazmował się psalmami, a o Toniolu mówił tak, jakby znał go osobiście i do głębi, ale studiował także Heinego i Goethego, aby wzbogacić się duchowo.

Jego duchowość stawała się, pod wpływem bolesnych wyrzeczeń i dziwnego przeczucia śmierci, coraz głębsza. Już rok wcześniej przepisał na mnie polisę ubezpieczeniową Klubu Alpejskiego, zapewniającą mi, w razie gdyby uległ nieszczęśliwemu wypadkowi w górach, sumę 25 000 lirów. Pomyślał o mnie, tak jak później, w ostatnim miesiącu życia, miał pomyśleć o swoich biednych; łącząc mnie wraz z nimi w jeden krąg, uczynił mnie, tak jak ich, swoją spadkobierczynią.

Pier Giorgio nie odczuwał ani obawy, ani wstrętu przed wejściem do najbardziej nawet brudnych i zaniedbanych ruder, przed zbliżeniem się do chorych ludzi, bez względu na to, jaką chorobą byli dotknięci. Profesor Micheli twierdzi, że Pier Giorgio właśnie w jednym z tych domów znalazł śmierć, tam bowiem nabawił się tej okrutnej choroby; ale zanim to nastąpiło, przez wiele dni przesiadywał przy cierpiących i wycieńczonych gorączką ludziach, głaskał rozczochrane główki obdartych dzieci, nie troszcząc się o nic innego jak tylko o to, by im pomóc.

Miał dla biednych pełne miłości spojrzenie Chrystusa i starał się wszelkimi sposobami pociągnąć za sobą innych młodych ludzi:

Każdy z was - czytamy w jego notatkach do przemówienia na temat miłosierdzia - wie, że fundamentem naszej religii jest Miłość, bez której rozsypałaby się ona w proch, gdyż nie będziemy naprawdę katolikami, dopóki nie spełnimy, a raczej nie ukształtujemy całego naszego życia zgodnie z dwoma przykazaniami, które mieszczą w sobie samą istotę wiary katolickiej: kochać Boga z całych sił naszych i kochać bliźniego jak siebie samego. Jest to oczywisty dowód, że wiara katolicka opiera się na prawdziwej Miłości, choć wielu chciałoby dla spokoju własnego sumienia widzieć podstawę nauki Chrystusowej w przemocy.
Przemoc i gwałt sieją nienawiść i potem zbiera się tego owoce, miłosierdzie zasiewa w ludziach pokój, ale nie jest to pokój tego świata, lecz Pokój prawdziwy, którym tylko wiara w Jezusa Chrystusa może nas obdarzyć.
Wiem, że droga ta jest trudna i pełna cierni, podczas gdy ta druga na pierwszy rzut oka wydaje się piękniejsza, łatwiejsza, dająca więcej zadowolenia, ale gdybyśmy mogli zgłębiać wnętrze tych, którzy na swoje nieszczęście chodzą błędnymi drogami, zobaczylibyśmy, że nie mają oni w sobie tej pogody, jaka płynie z pokonywania trudności i wyrzeczeń.
Dzisiaj, po straszliwej wojnie, która ogarnęła cały świat niosąc materialną i moralną ruinę, mamy przed sobą jasno wytknięty obowiązek przyczyniania się do moralnego odrodzenia społeczności świata po to, by mógł zajaśnieć nowy promienny świt, który sprawi, że wszystkie narody nie tylko w słowach, ale całym swoim życiem uznają za swego przewodnika Jezusa Chrystusa. W rozwiązanie tego olbrzymiego problemu, w realizację tego przepięknego planu, trzeba włożyć ogrom pracy; temu celowi służą między innymi koła Konferencji św. Wincentego.
Instytucja prosta, odpowiednia dla studentów, gdyż nie nakłada innych obowiązków oprócz stawienia się w jeden określony dzień tygodnia w lokalu swojego koła i odwiedzenia w ciągu tego tygodnia dwóch czy trzech rodzin. Zobaczycie, nie zabiera to wiele czasu, a ileż dobrego możemy zrobić dla tych, których odwiedzamy, i ileż dobrego dla nas samych.
Członkowie Konferencji, odwiedzający biednych, pełnią niejako role skromnych narzędzi Opatrzności Boskiej: szukając zbliżenia z ubogimi zdobywamy po trochu ich zaufanie, stajemy się doradcami w najcięższych momentach ich ziemskiej pielgrzymki, podsuwamy im słowa pokrzepienia, jakie dyktuje nam wiara, i wielekroć udaje nam się, choć nie nasza to zasługa, sprowadzić na właściwą drogę ludzi, którzy nie przez złą wolę z niej zeszli.
Mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że działalność Konferencji św. Wincentego i odwiedzanie biednych pomaga nam opanowywać własne namiętności i jest najlepszą wskazówką, że kroczymy słuszną drogą.
Zetknięcie się na co dzień z wiarą, z jaką ubogie rodziny znoszą cierpliwie swoją dolę, składają nieustające ofiary, a wszystko to czynią dla miłości Boga, skłania nas wielekroć do tego, że zaczynamy rozumieć, jak hojnie Bóg obdarzył nas, a mimo to jesteśmy leniwi, niedbali, źli, a oni, nie tak uprzywilejowani, są od nas nieskończenie lepsi. Łatwiej nam wtedy uczynić postanowienie poprawy i wejść na drogę prowadzącą do Boga.
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Listopad 2024
N P W Ś C P S
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
Pobieranie... Pobieranie...