„Najpierw trzeba ratować dziecko, a potem, o ile to będzie możliwe, matkę. Skoro niczego innego chcieć nie można, niech tak będzie!"
W roku 1941 Genewa została poważnie zbombardowana. Rodzice postanowili wrócić do Bergamo. Joanna natomiast wraz z Virginią pozostały w Genewie by ukończyć liceum. 1 maja 1942 roku zmarła mama, a cztery miesiące później 1 września zszedł z tego świata także ojciec Joanny. Rodzeństwo, które pozostało samo postanowiło wyjechać do Magenty, gdzie był wolny dom dziadków ze strony ojca. Joanna podjęła wtedy studia medyczne najpierw w Mediolanie, a potem w Pavie. Czas studiów był dla Świętej wypełniony nauką oraz działalnością w Akcji Katolickiej. Wesołkowata i lekkomyślna dziewczyna z Bergamo przeobrażała się w młodą, poważną i zaangażowaną kobietę, która myślała o medycynie i chrześcijańskiej służbie na rzecz Akcji Katolickiej oraz formacji ludzi młodych. Tymczasem lata szybko mijały. W 1949 roku Joanna uzyskała dyplom medycyny ogólnej i chirurgii, a w 1952 roku zrobiła specjalizację z pediatrii. Cały czas jednak myślała o pracy misyjnej. Niestety jej kondycja fizyczna nie pozwalała na to, by mogła zostać misjonarką. Prosząc w tej sprawie o radę prałata Bernareggiego, biskupa Bergamo, otrzymała bardzo jasną odpowiedź: Na tyle, na ile moje doświadczenie kapłańskie i biskupie nauczyło mnie, to wiem, że kiedy Pan wzywa jakąś duszę do pełnienia dzieła misyjnego, oprócz wielkiej wiary i szczególnej duchowości obdarza ją także siłą fizyczną, która pomoże znieść trudności i sytuacje, jakich tutaj nie jesteśmy w stanie sobie nawet wyobrazić. Ponieważ Ty, Joanno, nie masz tego daru, to właśnie dlatego myślę, że ta droga nie jest tą, na którą Pan Jezus Cię wzywa. Odsunąwszy więc na bok wszystkie swoje plany, Joanna coraz bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że Bóg wzywa ją na drogę życia rodzinnego. I tak też się stało. Joanna poznała Piotra Molla. Zrodziła się między nimi głęboka przyjaźń oparta na wzajemnym szacunku, dążeniu do wspólnych ideałów życia (pracy, rodziny, miłości do bliźnich), planach założenia rodziny otwartej na Boga, dzieci, poświęcenie i cierpienie. 11 kwietnia 1955 roku odbyły się zaręczyny, a 24 września tegoż roku zawarli związek małżeński. Po podróży poślubnej rozpoczęło się zwykłe życie. 19 listopada 1956 roku przyszedł na świat Pierluigi, a potem kolejne dzieci: 11 grudnia 1957 roku – Maria Zita, a 15 lipca 1959 roku – Laura. Joanna niestety. ciężko przechodziła czas oczekiwania na dzieci, a także sam poród. Tym niemniej cierpienia związane z macierzyństwem podejmowała chętnie, gdyż miała na uwadze wartość życia. W połowie 1961 roku Joanna po raz kolejny była w stanie błogosławionym. Początkowo trudności były identyczne, jak te z poprzednich miesięcy oczekiwania na dziecko, lecz dość szybko sytuacja stała się o wiele poważniejsza. Powodem był pewien rodzaj włókniaka, który zagrażał życiu dziecka i mamy. Rozwój sztuki medycznej był w tamtych czasach na tyle zaawansowany, że wystarczyłoby usunięcie włókniaka, aby wyeliminować wszelkie ryzyko dla matki. Tymczasem Joanna była temu przeciwna. Wiedziała dokładnie o wszystkim, co mogło się stać, ale jej powołaniem jako lekarza i matki była ochrona życia, a nie uśmiercanie go. Na początku września doszło do operacji, która wydawała się zakończyć sukcesem, gdyż uratowano zarazem życie dziecku, mogącemu się od tej pory dalej rozwijać. 20 kwietnia 1962 roku Joanna przyjechała do szpitala. Następnego dnia urodziło się czwarte dziecko, kolejna dziewczynka, która cieszyła się doskonałym zdrowiem. Nadano jej imię Gianna Emanuela. Natomiast kondycja matki stawała się coraz gorsza. Zostało zdiagnozowane zakaźne zapalenie otrzewnej, które stopniowo niszczyło system odpornościowy Joanny. W roku 1961 Joanna znowu spodziewała się dziecka. Podczas badania odkryto w macicy groźnego guza. Pacjentka, przed poddaniem się koniecznemu zabiegowi chirurgicznemu w szpitalu w Monza, 6 września 1961 r., zleciła lekarzom następującą misję: „Ratujcie moje dziecko!". Wbrew oczekiwaniom lekarzy, 21 kwietnia 1962 r. Joanna urodziła zdrową dziewczynkę, która na chrzcie otrzymała imiona: Joanna Emanuela. Dziecko zawdzięczało życie bezinteresownej ofierze z życia matki, która w tydzień później, 28 kwietnia 1962 r„ zmarła w swoim domu, w Ponte Nuovo di Magenta.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |