Sześć homilii
ks. Leszek Smoliński
Pod koniec października 1886 r., wczesnym rankiem, pojawił się przy konfesjonale ks. Huvelin dwudziestoośmioletni wówczas Karol de Foucauld, dziś już błogosławiony. Karol mówił przez kratę: „Ojcze, nie mam wiary, przyszedłem prosić o wskazówki”. Z drugiej strony usłyszał: „Proszę uklęknąć, wyspowiadać się Bogu, a wtedy Pan uwierzy”. „Ale nie po to tu przyszedłem” – oponował Karol. „Proszę się wyspowiadać” – odpowiedział twardo spowiednik. Karol ukląkł i pozwolił mówić własnemu sercu. Później napisze: „W tym samym czasie, kiedy uwierzyłem, że Bóg istnieje, zrozumiałem, że nie mogę postąpić inaczej, jak żyć tylko dla Niego, moje powołanie religijne datuje się od tej samej chwili co moja wiara” (Brat Moris, A jeśli Bóg istnieje, TP z 13.02.2005).
Takich spotkań się nie zapomina. One zmieniają nasze życie, nasze widzenie świata. W najmniejszych szczegółach można odtworzyć ich przebieg. Tak było też po południu w Galilei, gdy Jan Chrzciciel, stojąc z dwoma swoimi uczniami, wskazał na przechodzącego Jezusa, mówiąc: „Oto Baranek Boży”. Na pytanie zaś uczniów Panie, gdzie mieszkasz, Jezus odpowiada Chodźcie, a zobaczycie. Wystarczyło jednak kilka chwil spędzonych z Jezusem, a rozpoznali w Nim Kogoś więcej. Andrzej oznajmił swemu bratu Szymonowi: „znaleźliśmy Chrystusa”. Przychodząc do Jezusa i pozostając przy Nim, Andrzej przeszedł duchową drogę od Rabbiego do Chrystusa; w Nauczycielu nauczył się widzieć Chrystusa. Tego nie można się nauczyć inaczej, jak tylko przez pozostanie z Nim. Jezus dokonuje reszty: przeobraża człowieka tak, że po spotkaniu z Nim nikt nie pozostaje tym, kim był. Uczniowie powołani pierwszymi słowami Jezusa: Chodźcie, a zobaczycie, byli wewnętrznie otwarci na nowe propozycje. Mieli odwagę iść za Mistrzem. A On sam prowadził ich wewnętrzną drogą: od Mistrza do Mesjasza, od ucznia do syna.
Również dla nas przyjście na słowo Mistrza, wejście w Jego mieszkanie jest warunkiem wewnętrznej przemiany. Tylko ten, kto sam trwa w Chrystusie, zna Go z osobistego doświadczenia, może skutecznie świadczyć o Nim wobec innych. Dlatego zawsze musimy pytać Mistrza: gdzie mieszkasz, gdzie przebywasz, gdzie pozostajesz? Wciąż trzeba przychodzić od wewnątrz do mieszkania Jezusa. Czasem może się wydawać, że jest zbyt późno (godzina dziesiąta) i nie warto już podejmować niczego nowego, a ten właśnie moment może być decydujący, może stać się godziną poznania Pana. Kto kocha, może przyprowadzić innych do Jezusa. Po spotkaniu z Jezusem Andrzej nie potrafił ukryć znalezionej „Perły”. Przyprowadził więc do Jezusa swego brata Szymona. Podobnie uczynił Filip, który przyciągnął do Jezusa Natanaela.
Jezus pyta również mnie: Czego szukasz? Czy masz odwagę pokazywać Jezusa moim najbliższym? Czy coś nie sznuruje twoich ust? Czy nie jestem podobny do etatowego drogowskazu, który wskazuje drogę, ale sam nią nie idzie? Ewangelia przypomina, że bycie uczniem Mesjasza oznacza przeżyć spotkanie z Nim, trwać na co dzień w Jego obecności i żyć w mocy Jego Ducha.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |