Pięć homilii
Augustyn Pelanowski OSPPE
Wolał utracić fałszywych uczniów, niż zmienić choćby jeden akcent w swej wypowiedzi. Bardziej Mu zależało na prawdzie niż na popularności. Nikogo na siłę nie zatrzymywał. Postać Jezusa odsłania się nam w tym fragmencie w całej swej bezkompromisowości.
Nie złagodził swych wypowiedzi nawet po zgorszeniu, jakie wywołał, gdy swoje Ciało i Krew zdefiniował jako pokarm do jedzenia. Człowiek potrafi skłamać, by nie utracić drugiego człowieka, Bóg nie zmienia nawet jednej litery w słowach prawdy, nawet gdyby z tego powodu opuścili Go ci, których umiłował. Bogatemu młodzieńcowi, który zachowywał wszystkie przykazania, ale szkoda mu było wyrzec się bogactw, nie złagodził wymagań i nie ułatwił stopniowego oswajania się z ubóstwem, mimo tego, że spoglądał na niego z miłością. Był miłosierny, współczujący, wyrozumiały, ale nieustępliwy, gdy chodziło o prawdę. Nawet swojego ziemskiego życia nie cenił sobie tak jak prawdy. Gdy Kajfasz zapytał Go, czy jest Synem Bożym, wolał stracić życie, niż choćby jedno słowo ująć z prawdy swej odpowiedzi.
W Synu Bożym nie ma wahania, nie ma nawet pokusy czy najmniejszej wątpliwości, gdy mówi prawdę. Stracić wszystko i wszystkich, byleby nie prawdę – to pragnienie zapewne fascynująco przebiegało przez umysły Jego prawdziwych uczniów. Ale i oni, choć pozostali przy Nim, nie zapłacili najwyższej ceny za prawdę przyznania się do Jezusa, gdy uciekali z Getsemani! Prawdą jest Boże słowo, prawdą jest sam Syn Boży. W Jezusie Chrystusie prawda była Nim samym, w nas prawda jest, co najwyżej, pragnieniem, bo już radość z tego, że się jest prawdomównym, staje się z minuty na minutę nieszczerością. Przecież dopóki wiemy, że jesteśmy kłamcami, mamy kontakt z prawdą. Wystarczy jednak być dumnym ze swej prawdomówności, by przestać się podobać Bogu z powodu wyniosłości. Faryzeusz był prawdziwy, gdy mówił o sobie, że trzy razy pości i daje jałmużnę oraz ofiary, wymieniając przed obliczem Boga wszystkie swe zasługi. Ale ponieważ czerpał z tego dumną radość, wynoszącą go ponad skręconego ze wstydu celnika, nie znalazł upodobania w oczach Boga. Bywa ktoś gorszy niż niegodziwy grzesznik. To wynoszący się ponad niego człowiek prawdomówny!
Najprawdziwsze w człowieku jest mgnienie skruchy. Łatwiej jednak o skrusze pisać, niż ją przeżyć na ułamek sekundy. Wymyślamy różne wykręty, by nie odsłonić się w całej fałszywości. Najłatwiej się oszukujemy, gdy innym zarzucamy fałsz. Czytamy o modlitwie, zamiast się modlić. Piszemy o prawdzie, byleby tylko uniknąć jej policzków. Gorszymy się, jak owi uczniowie, Boskimi wyrokami, by nadać swej duszy grymas miłosierniejszych niż Bóg. Rozmawiamy o Bogu, byleby tylko nie z Nim. Demaskujemy czyjeś grzechy, by swoje ukryć. Gorszymy się, by ukryć pożądanie, albo oskarżamy innych o głupotę, by uzyskać odczucie bycia mądrymi. Żyjemy zbyt krótko, by stać się sobą, i zbyt długo, by pozbyć się udawania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |