Cztery homilie
ks. Tomasz Horak
Kładę dziś przed wami błogosławieństwo albo przekleństwo. Dwie skrajności. Ogień i woda. Śmierć i życie. Czy nie ma czegoś, co mogłoby pogodzić błogosławieństwo z przekleństwem? Czy nie można znaleźć drogi pośredniej? Owszem, dróg może być tysiące. Ale gdy zapytać o ostateczny cel tych dróg, możliwości zostają zredukowane do dwóch: dobro albo zło. Nie ma czegoś pośredniego. Wielki dar wolności człowieka nie polega na wypuszczeniu go z klatki, ale na możliwości świadomej akceptacji dobra.
To może dokonywać się nawet w klatce. Zatem: mogę! Z radością - choć i z mozołem - mogę iść ku dobru. W tym „mogę” kryje się jednak duże ryzyko. Bo przecież mogę się pomylić, mogę rozstrzygnąć niewłaściwie, mogę zdecydować przewrotnie, mogę (niestety!) świadomie wybrać zło. Wolność jest wielkim i najtrudniejszym wyzwaniem, jakie Bóg stawia człowiekowi. A przecież jest najważniejszym obszarem, w którym spełnia się nasze człowieczeństwo.
Dom na skale zbudowany i na piasku wzniesiony... Wiemy, które budowanie ma sens. Ale tak łatwo budować na piasku. I każdy coś tam na piasku kleci. Święty Paweł pisze o tym w twardych słowach: Wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej. Bo grzech to właśnie budowanie na piasku, a w konsekwencji wybór przekleństwa: dom tak zbudowany na pewno runie. W tym samym Liście św. Pawła - do Rzymian - czytamy: Nie czynię dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę.
Warto przeczytać cały ten fragment (Rz 7,14-25) - jest to wołanie człowieka świadomego swej wolności, a zarazem znającego jej słabość. Jak wolność obronić? Jak nie roztrwonić jej na przebieranie pomiędzy dobrem a złem, jeno uczynić z niej siłę wewnętrznej akceptacji dobra? Czy to w ogóle możliwe? Czy nie jesteśmy skazani na przegraną? Czy nie lepiej, gdybyśmy nie zostali przez Stwórcę wyposażeni w dar wolności? Ale czy bylibyśmy wtedy ludźmi? Czy mielibyśmy szansę Boga pokochać? Czy słowo „zasługa” miałoby jakiekolwiek znaczenie?
Wszyscy dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie. Zatem dar! Dobro, to dobro, które jest we mnie, które sam wybieram i akceptuję, dobro, które czynię - jest darem Boga. Otrzymuję je darmo, z Jego łaski. Tu czyha druga pułapka. Skoro otrzymuję darmo - to nie trzeba się wysilać. To nie tak. Już samo przyjęcie daru łaski wymaga wysiłku. Bo zawsze jest to dar zobowiązujący - dobrze o tym wiemy. Zawsze jest to dar rodzący wymagania - czujemy to. Dlatego niejeden woli nie sięgać po dar łaski. Ale i to jest wyborem.
W miejsce błogosławieństwa odnajdzie przekleństwo. Błędem jest sądzić, że ten wybór dokonuje się dopiero w chwili podejmowania ważnych decyzji. Każdego dnia musimy decydować. Często o sprawach małych. Często w ułamku sekundy. Nawet te najmniejsze decyzje są ważne: przecież dotyczą dobra! Z jednej strony wyrastają z naszego związania się z dobrem - z drugiej strony umacniają ten związek. I przygotowują nas na chwile wyborów ważkich i ostatecznych. Aż po wybór najwyższego Dobra na całą wieczność.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |