Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Sześć homilii
Piotr Blachowski
Pracujemy, więc wypłata się nam należy; chcemy czegoś, płacimy za to, oczekując dobrego wykonania usługi. Oto umiera bogaty człowiek. Zgodnie z jego życzeniem żona dużą część ich majątku przeznacza na dobre cele. Rodzina zmarłego męża spogląda na to „złym okiem”. Szemrzą głośno, robią wymówki i awantury. Skoro mimo to nic nie zyskali, stają się zaciekłymi wrogami tak zmarłego, jak i jego żony. Liczyli, że na tej śmierci skorzystają, chociaż nie mieli prawa do ani jednej złotówki. Nasze wymagania rosną, żądania są wygórowane. Nie liczymy się z nikim i z niczym.
Każdy jest wezwany do „budowania” świata w różny sposób, w różnych porach i różnych aspektach życia doczesnego. Chcemy żyć dobrze – i za to chwała, ale często nie liczymy się z kosztami tego dobrego życia. W świecie naznaczonym pogonią za pieniądzem z jednej strony, a ludzkimi lękami i dramatami z drugiej ciężko jest żyć, a jeszcze trudniej uwierzyć w bezinteresowną dobroć. A tutaj mamy przykład, jak gospodarz potraktował jednakowo – sprawiedliwie – zarówno tych, którzy w pocie czoła i spiekocie pracowali od rana do wieczora, jak i tych, którzy ledwo zdążyli rozpocząć pracę. Oczywiście, nie można mieć pretensji do tych ostatnich, że dopiero pod koniec dnia trafiła się im praca, choć może należałoby zapytać, gdzie byli rano i do południa. Ale słuszny był zarzut i oburzenie tych zmęczonych i przepracowanych robotników, którzy nie mieli czasu się lenić. To oni wykonali całą pracę i musiała ich mocno boleć owa "dobroć" gospodarza, który nie uwzględnił wkładu pracy. Tak ma się sprawa z czysto ludzkiego punktu widzenia.
Ale punkt widzenia Boga jest inny. I to wcale nie znaczy, że niesprawiedliwy. Bóg nie liczy naszych zasług według czasu; ani lat, ani dni, ani godzin. Bóg nagradza każdego, kto służy Mu dobrowolnie i z miłością, bez jakiegokolwiek przymusu. Każdemu daje szansę nawrócenia, obojętnie, czy w młodości, czy w sędziwym wieku. Nie ulegnie wpływom żadnej opinii. Jest kochający i sprawiedliwy. Wie o naszych trudnościach, zna „ciężar dnia i spiekoty”, jest Bogiem wiernym i z Jego strony nie zabraknie nam łask potrzebnych do wytrwania i szczęśliwej odpowiedzi na nasze życiowe powołanie. Bóg nikomu, nigdy nie wyrządza krzywdy. Wszystko otrzymujemy jako dar i za wszystko powinniśmy Mu nieustannie dziękować.
Przedmiotem tej przypowieści wcale nie są zasady sprawiedliwości społecznej czy też prawa ekonomii, ani nawet normy moralności ewangelicznej, nakazujące hojność wobec ubogich i pokrzywdzonych przez los. Głównym tematem przypowieści o robotnikach w winnicy jest Zbawienie. Bowiem Zbawienie jest darem Bożym, a nie zapłatą. Nie ma takiej opłaty, którą człowiek mógłby uiścić za życie wieczne. Nie należy więc liczyć na swoje zasługi, bo i tak ich nie starczy. Można jedynie pokładać nadzieję w miłosierdziu Boga, w tym, że On sam podaruje nam to, czego sami nigdy nie bylibyśmy w stanie kupić.
Dlaczego wypłata? A właśnie dlatego, byśmy nie myśleli jak faryzeusze, do których skierowana była ta Ewangelia, lecz byśmy miłością odwdzięczali się Bogu za wielką miłość – za Zbawienie.
SERCE JEZUSA, z którego pełni wszyscy czerpią, bądź uwielbione.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |