O obmawianiu, dawaniu pieniędzy biednym ... i miłosierdziu

Refleksja w związku z 63. Tygodniem Miłosierdzia

Jaka stąd płynie lekcja dla nas? I my dostrzegamy wokół siebie różnych ludzi. Nie zawsze są to „aniołki”. Rodzi się wówczas pokusa potępienia takich osób, a nawet chęć ich ocenienia, czy obmówienia. Obmowa rodzi się jako przejaw pychy: mam świadomość, że jestem grzeszny, ale ten mój sąsiad, ta moja koleżanka z pracy, ta to dopiero jest grzesznica! Taki sposób myślenia rodzi się z ludzkiej pychy, chęci podniesienia swojego „ego” przy jednoczesnym deprecjonowaniu godności innych ludzi. A zatem antidotum na grzech obmowy jest pokora i miłosierdzie; spojrzenie na moich bliźnich tak jak patrzy na nie Bóg – jako na biednych, pogubionych ludzi, którzy bardziej potrzebują litości, niż obmowy, oceny czy ośmieszenia.
Miłosierdzie ma także konkretny rys materialny. Pochylając się nad biedą duchową innych, nie mogę być obojętny na jego biedę materialną. Tu jednak bywa jeszcze trudniej. Dlaczego? Otóż ubóstwo materialne może być zawinione, bądź nie zawinione. W pierwszym przypadku jest to często konsekwencja nadużywania alkoholu, nieroztropnego wydawania pieniędzy. W tym przypadku dawanie tzw. jałmużny może być wręcz zgubne w skutkach dla biorcy daru niż odmowa. Jeśli obdarowujemy kogoś dobrami materialnymi, a ten ktoś przeznacza je na alkohol czy inne używki, to wspierając go, niejako czynimy mu krzywdę. Taki człowiek nigdy nie nauczy się odpowiedzialności w korzystaniu ze środków finansowych. Inna jest sytuacja, kiedy nie znamy osobę. Widząc żebrzącego należy zawsze mu udzielić choćby drobnej zapłaty. Nie znamy go. Jeśli nas oszukał, to oszukał samego Boga. To on będzie za to odpowiadał przed Bożym trybunałem. My mamy czyste sumienie, mając w pamięci słowa Jezusa: Byłem głodny, a daliście mi jeść... (Mt 25,42).
Życie Bożym miłosierdziem nie jest łatwe, a wręcz – o własnych siłach – niemożliwe. Nie można sobie postanowić: odtąd będę bardziej miłosierny. Miłosierdzie rodzi się w człowieku pod wpływem wiary, rozumianej jako osobista więź z Bogiem. Tylko wtedy Chrystus przenika serce człowieka i napełnia je swoim miłosierdziem. Im większa przyjaźń z Jezusem, tym dusza człowieka coraz bardziej promieniuje blaskiem Bożego miłosierdzia. Aby tak było, trzeba nam jednak ciągle powtarzać w sercu: Jezu, ufam Tobie!









«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...