Gdy już nasze domy lśnią czystością, garnitur włożony, koszula zapięta na ostatni guzik, sukienka leży (po przeróbkach) jak na modelu, potrawy albo już przygotowane, albo są w trakcie robienia, wiemy, że zaczynają się święta.
To niebywała okazja do spotkań z rodziną, czasami ze znajomymi, ale na luzie, spokojnie, to dni laby, odpoczynku z – daj Boże – atmosferą pełną radości i życzliwości. No, w końcu się napracowaliśmy na to, by te dni były spokojne. Czy aby w ciągu tych dni nie zapomnimy o prawdziwym sensie świąt?
Wzrost konsumpcjonizmu powoduje, że zaczynamy powoli zatracać prawdziwy sens świąt. Jesteśmy tylko ludźmi, zapominającymi o pierwotnym charakterze wspólnoty chrześcijańskiej, w większości dbającymi głównie o siebie, o swoje bezpieczeństwo i dobrobyt. To, czy inni, niekiedy obok nas żyjący, mają mniej, gorzej, przestaje nas dotyczyć, „przecież ja ich nie mam na garnuszku”.
Święta Bożego Narodzenia to święta, które spędzamy w gronie rodzinnym, ciesząc się z obecności bliskich, ciesząc się z „prezentów”, wiktuałów, które konsumujemy, nierzadko przed telewizorem. To dobrze, że jesteśmy razem, że spotykamy się z rodziną, że mamy czas dla siebie. Ale Święta to również dobry okres na podsumowanie naszych działań, zamierzeń i planów, określonych na ten i przyszły rok. Można by sprawdzić stopień ich wypełnienia, co się udało, a czego zapomnieliśmy, komu pomogliśmy, o kim nie pamiętaliśmy? Czy przemijający rok pozwala nam ze spokojem usiąść do Wieczerzy wigilijnej bez wstydu wobec obietnic niezrealizowanych?
Świętujemy narodziny Zbawiciela, w cieple, w otoczeniu strojnym – to dobrze. Ale miejmy w naszej świadomości historię, ubóstwo stajenki, to, że narodziny Króla Wszechświata i Wszechrzeczy nie odbyło się przy aplauzie tłumów, w światłach jupiterów, lecz w drewnianej szopce, gdzie świadkami były zwierzęta i ich pasterze. Może ta świadomość pomoże nam utorować drogę do zrozumienia prawdy o fakcie wcielenia się Boga w człowieka, o Wielkości tej historii, o tym, że małe jest wielkie; wtedy może również zrozumiemy, że nasza wiara to tylko mały fragment wielkiego planu naszego Stwórcy, dla którego nie ma nic niemożliwego.
Świętujmy radość, świętujmy narodziny nowego, a może dzięki temu świętować też będziemy narodziny naszej nowej świadomości, naszego nowego życia, tego właściwego – wiecznego.
«« | « |
1
| » | »»