Chrystus działa w znakach sakramentalnych i liturgicznych, ale jeśli zarówno osoba posługująca się nimi, jak i je przyjmująca dopuszczą się lekceważenia, pozostaną poza zasięgiem ich zbawczego działania. Liturgia nie oddziałuje bowiem na człowieka w sposób automatyczny.
Chrystus działa w znakach sakramentalnych i liturgicznych, ale jeśli zarówno osoba posługująca się nimi, jak i je przyjmująca dopuszczą się lekceważenia, pozostaną poza zasięgiem ich zbawczego działania. Liturgia nie oddziałuje bowiem na człowieka w sposób automatyczny i nie wystarczy podczas Mszy Świętej stać w obrębie murów okalających kościół, aby doświadczyć pełni oferowanej przez Chrystusa łaski.
Przed laty dane mi było uczestniczyć w bierzmowaniu zorganizowanym w zakładzie karnym przeznaczonym dla młodocianych przestępców. W kaplicy zgromadziło się dziesięciu bierzmowanych więźniów oraz miejscowa wspólnota Odnowy w Duchu Świętym, spośród której wywodzili się świadkowie bierzmowania (m.in. ja), a także kilkudziesięciu osadzonych, którzy chcieli uczestniczyć w tej uroczystości. Kiedy miejscowy proboszcz przy powitaniu wszystkich zebranych rozwodził się nad tym niezwykłym wydarzeniem, jakim niewątpliwie było obdarowanie darami Ducha Świętego przestępców, niektórzy z nich odwracali się do siedzących z tyłu kolegów i wymieniali z nimi porozumiewawcze, rozbawione spojrzenia. Kiedy jednak głos zabrał biskup i mówił o tym, że otwarcie się na Boga jest jedyną szansą, aby nie przegrać swojego życia, i że w życiu osadzonych odrzucenie Boga i Jego prawa doprowadziło do ich skazania, z ich oczu znikły iskierki wesołości, a w to miejsce zjawiła się nuta zadumy nad swoim życiem. Wspomnienie to stanęło przed moimi oczami, kiedy zacząłem zastanawiać się nad naszym stosunkiem do liturgii.
Dwie strony medalu
Myślę, że nasze podejście do liturgii można sprowadzić do dwóch podstawowych postaw. Pierwszą reprezentował ów proboszcz, który akcent stawiał na obiektywne wydarzenie liturgiczne, jakim jest Msza Święta. Drugą reprezentował biskup, który skupił się na subiektywnym odbiorze i dyspozycyjności przyszłych bierzmowanych wobec oferowanego im znaku liturgicznego. Obydwa podejścia stanowią dwie strony jednego medalu. Osobno każda z nich w sposób bardzo okrojony opisuje bogatą rzeczywistość liturgii.
Słowo liturgia pochodzi z języka greckiego i oznacza ludowy czyn (leitos – ludowy, ergon – czyn, dzieło, działanie). W kulturze greckiej termin ten nie miał zabarwienia religijnego, lecz społeczno-polityczne. Określano nim wszelkie świadczenia publiczne podejmowane dla dobra wspólnego, takie jak podatki czy inne zobowiązania społeczne.
W Kościele katolickim terminem tym określono służbę Bożą – sprawowanie kultu publicznego poprzez czynności święte, które stanowią kontynuację misji Chrystusa w Kościele. Z tego punktu widzenia sprawowanie liturgii jawi się jako publiczne wydarzenie religijne, jednoczące daną społeczność wokół Chrystusa, który poprzez konkretne znaki sakramentalne ją uświęca. W teologii mówi się o tym, że sakramenty działają ex opere operato, a zatem na podstawie wykonanego dzieła. Od strony samego znaku liturgicznego nie jest ważne nawet to, w jaki sposób i z jakim nastawieniem wykonuje je celebrans, bo ich moc i skuteczność nie wypływa z jego zdolności czy predyspozycji, ale z samej ofiary Chrystusa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |