Przewodniczący, to ktoś wyróżniający się od reszty zgromadzenia, ktoś wyniesiony i "zdystansowany", ale z nieodzowną postawą służebną. Reprezentuje Chrystusa - Głowę, ale głowa jest zawsze w łączności z całym organizmem. Przewodniczy zgromadzeniu, ale równocześnie jest cząstką zgromadzenia.
Należy także eliminować każdy gest, który wewnętrznie nie jest związany ze sprawowaną liturgią, zwłaszcza każdy gest, który rozprasza, wprowadza zdenerwowanie, pośpiech lub niepokój zgromadzenia. Jest to podstawowy warunek dobrego przewodniczenia zgromadzeniu liturgicznemu.
Inną, równie ważną zasadą dobrego przewodniczenia, jest zgodność między gestem, słowem i sprawowaną czynnością, zgodnie z benedyktyńską zasadą "zgodność myśli z głosem" (mens concordat vocem). Celebrans nigdy nie może pozwolić sobie na zachowanie, które nie jest konieczne i potrzebne w sprawowaniu liturgii, np. nie powinien patrzeć na zegarek podczas sprawowanej czynności. Trudno również wyobrazić sobie dobrego aktora grającego w teatrze Hamleta, który podczas wygłaszania swoich monologów, od czasu do czasu zerka na zegarek. Takie postępowanie rozpraszałoby widza.
Każdy gest liturgiczny ma swoją głęboką wymowę i symbolikę. Winien on być czytelnie i poprawnie wykonany. Szczególną uwagę należy zwracać na ręce. Posługiwanie się nimi nie może być niekontrolowane (np. niehigeniczne dotykanie ust lub poprawianie włosów!). Także głośne i gestykularne przywoływanie ministrantów jest nie na miejscu!
Bardzo ważną rolę odgrywa u przewodniczącego umiejętne modulowanie głosu. Dobre użycie głosu może już być połową osiągniętego celu. Ważne znaczenie ma samo rozpoczęcie. To już od znaku krzyża i wstępnego pozdrowienia można rozpoznać "styl" sprawowania przez kapłana liturgii. Celebrans winien "narzucić" właściwy i poprawny styl odprawiania, do którego dostosuje się następnie zgromadzenie, a nie odwrotnie. Nie może dać się "ponieść" zgromadzeniu, które czasem może być "zmęczone" lub "ospałe". Kapłan winien pamiętać, że kiedy przemawia, wygłasza admonicję lub odmawia modlitwę, albo wykonuje jakiś gest, wówczas "odsłania" samego siebie, ukazuje przed zgromadzeniem swoje wewnętrzne bogactwo duchowe. Zgromadzenie intuicyjnie rozpozna, czy celebrans jest prawdziwym przewodnikiem lub zwykłym i biernym "uczestnikiem", porywającym i profetycznym nauczycielem lub zwykłym "wyrobnikiem".
Przewodniczący zgromadzenia liturgicznego, skoro znajdzie się przy ołtarzu, musi zapomnieć o czasie i być całkowicie pochłonięty tym, co wykonuje. Z drugiej jednak strony winien dokładnie wiedzieć, ile czasu zajmie mu kazanie, albo takie lub inne wprowadzenie. Celebrans musi zachować czasowe proporcje obrzędowe (z zasady liturgia słowa czasowo powinna odpowiadać liturgii eucharystycznej).
Zgodność gestu ze słowem i sprawowaną liturgią, to wyzbycie się nawyków i czynności, które często śmieszą i nie przystają posłudze celebransa. Śmiesznie i mało poważnie wygląda kapłan "biegający" po prezbiterium, a nawet odchodzący po różne księgi do zakrystii, przynoszący do ołtarza ampułki z wodą i winem lub zapalający świece w szatach liturgicznych. Odprawiający kapłan - jako przewodniczący - odpowiada za jakość całej sprawowanej liturgii, która musi najpierw być dobrze przygotowana przez wszystkich uczestników liturgii. Winien kontrolować sytuację i panować nad całością, konieczne czasem interwencje winien wykonywać dyskretnie (np. przywołać wzrokiem do porządku niespokojne dziecko). Nie powinien jednak "wodzić" oczami po wszystkich albo przyglądać się wchodzącym i wychodzącym, imiennie upominać lub wskazywać na konkretne osoby.
W podsumowaniu trzeba mocno podkreślić, że zgromadzeniu liturgicznemu należy się najwyższy szacunek, ponieważ w nim mocą Ducha Świętego w sposób realny obecny jest Chrystus. Posługa przewodniczenia jest prawdziwą "sztuką" i umiejętnością, której trzeba się stale uczyć, ale jest przede wszystkim służbą w pogłębianiu świadomości eklezjalnej i budowaniu prawdziwej komunii z Chrystusem i braćmi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |