W niniejszym artykule zwrócić uwagę na osoby, które posługują przy ołtarzu. Osoby te w pewnym sensie i w zakresie właściwym dla swego wieku podejmują odpowiedzialność za to, jak ołtarz wygląda, co jest na nim położone przed rozpoczęciem celebracji i co się na niego przynosi w czasie celebracji.
Usługujących, o których mówimy, nazywa się ministrantami ołtarza, ale w centrum ich posługi są dary ofiarne, chleb i wino. Są więc ministrantami darów ofiarnych. Dlatego nasza refleksja o posłudze ołtarza wychodzi także poza prezbiterium, gdyż według dokumentów Kościoła dary ofiarne powinny być tam przygotowane i uroczyście przyniesione w procesji. Dlatego czynności ministrantów ołtarza spotykają się z czynnościami tych, którzy posługują poza prezbiterium. W tym wystąpieniu będzie również o nich mowa.
Usługujący darom ofiarnym są tymi, którzy spośród wiernych świeckich stają najbliżej ołtarza. Ich piękna posługa i stała formacja może więc także pozostałym uczestnikom liturgii zwrócić uwagę na wielkość dokonujących się na ołtarzu dzieł. I przeciwnie, gdyby źle pojęli swoje zadania i źle je wypełniali, naraziliby tych, którzy widzą ich tak blisko ołtarza, na niezrozumienie wielu znaków.
Posługa ministrantów ołtarza i to, czego razem ze spełnianiem swoich funkcji powinni się nauczyć, przeżyć w duchu i wcielić w życie, zostanie omówiona według kolejności dziejących się wydarzeń.
Przygotowanie ołtarza i darów ofiarnych przed Mszą świętą
Wydana w 2004 roku Instrukcja Redemptionis Sacramentum przypomniała, że obszarem zaangażowania wiernych w spełnianie funkcji liturgicznych jest nie tylko moment sprawowania Mszy świętej, ale także czas przygotowania tej celebracji. Tego przedmszalnego zaangażowania w szczególny sposób wymagają dary ofiarne i ołtarz.
Wystarczy sięgnąć do historii liturgii, by mieć pewność, że przygotowanie, to znaczy wytworzenie chleba i wina przeznaczonych do Eucharystii, nigdy nie było czynnością zwykłą i techniczną. Od wieków bowiem istniało wśród ludzi przeświadczenie, że skoro wytwarzają chleb i wino, które mają być użyte do sprawowania Najświętszych Tajemnic, to ich czynności trzeba potraktować prawie jako część Eucharystii i nadać im odpowiedni charakter. W ten sposób przygotowanie chleba i wina urosło do rangi wielkiej celebracji, której towarzyszyły spełniane często przez odpowiednio dobranych posługujących określone ryty, stroje, śpiewy, czy święte milczenie. W pierwszych wiekach zaangażowanie w przygotowanie materii Eucharystii było powszechne - wszyscy uczestniczący w liturgii przynosili chleb i wino, początkowo takie samo jak spożywali co dzień, później wytworzone specjalnie do Mszy. Po jakimś czasie, ze względu na normy prawa kanonicznego ograniczono tę możliwość i przygotowanie takie stało się zadaniem księży i zakonników. Chodziło nie tylko o pewność zachowania określonej receptury, ale także o odpowiednią dyspozycję moralną. I choć dziś nikt, a tym bardziej ministranci, nie będzie w parafialnych warunkach wypiekał chleba do Eucharystii i wytwarzał wina, to jednak warto posługującym zwrócić uwagę na to przedmszalne przygotowanie darów. Na to, skąd się bierze chleb i wino, jakie one mają być i przede wszystkim, co oznaczają. (W dyskusji, która nastąpi za chwilę, musimy też jednak zapytać, co wspomniana już instrukcja rozumie przez funkcję "przygotowania hostii", którą dołącza do katalogu liturgicznych posług.)
By zwrócić na to uwagę ministrantów, wystarczy przecież, że będą się przyglądać jak zakrystian czy starsi koledzy nakładają chleb do naczyń i nalewają do ampułek wina. Mogą też przygotowane w naczyniach liturgicznych dary zanieść na miejsce, skąd wyruszy procesja w czasie Mszy.
Ale trzeba też przybliżyć posługującym przygotowania darów symbolikę chleba i wina. Z przeprowadzonych przeze mnie ankiet wynika, że spośród dzieci szkoły podstawowej i gimnazjum, a są wśród nich ministranci i członkowie wspólnoty Dzieci Bożych, tylko 4,65 procent z nich widząc pokazany im chleb używany do sprawowania Eucharystii nazywa go po prostu chlebem. Większość pojawiających się odpowiedzi typu hostia, opłatek, komunikant nie oddaje chyba tak dobrze prostoty tego znaku, wyrażającego życie człowieka, to, co zwykłe i codzienne, który dopiero w zetknięciu z Bożym działaniem staje się czymś najbardziej niezwykłym.
Podobnie warto uwrażliwiać już od najmłodszych lat na znak wina, które jest niezbędne do Eucharystii. Współczesna antykultura alkoholowa sprawia, że młodzi reagują na ten znak żartami i śmiechem.