Zmartwychwstanie Jezusa, mimo że nieprawdopodobne, od dwudziestu wieków stawia chrześcijaństwo w takim punkcie, że gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, to upadłaby cała wiara.
Godny uwagi jest fakt, że mówiąc o ukazaniu się Jezusa, św. Paweł używa słowa ophthe (czas przeszły dokonany czasownika horao), którego nie należy tłumaczyć „był widziany” (w sensie biernym), lecz że „ukazał się”, „pozwolił się zobaczyć”, ponieważ jest zestawione z celownikiem (Kefasowi, Dwunastu, pięciuset, Jakubowi). Używając słowa „ukazał się”, chce św. Paweł podkreślić, że to nie Kefas, Jakub i inni widzieli Jezusa zmartwychwstałego, lecz że Jezus im się ukazał. Nie chodzi tu więc o subiektywną „wizję” uczniów, lecz o obiektywne i rzeczywiste „ukazanie się” Jezusa. Innymi słowy, Kefas i inni, a także sam Paweł nie widzieli wytworu własnej wyobraźni, lecz realne ciało Jezusa, mimo że uduchowione.
Drugie świadectwo o ukazaniu się Jezusa znajduje się w Ewangeliach, które mówią, że Jezus pozwolił się zobaczyć wiele razy swoim uczniom. Między relacjami ewangelistów są różnice, jednakże wszyscy oni są zgodni, że Jezus ukazał się swoim uczniom, rozmawiał z nimi, a także jadł, aby przekonać ich o realności swojego zmartwychwstania. Oto nadzwyczaj realne opowiadanie: „A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!» Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich” (Łk 24,36-43).
Opowiadania o ukazaniu się Jezusa różnią się między sobą, można jednak wydobyć z nich dwa istotne i niezmienne elementy. Przede wszystkim to, że inicjatywa jest zawsze i tylko Jezusa. Jego zjawianie się nie jest następstwem niecierpliwego oczekiwania ze strony uczniów. Pojawia się nieoczekiwanie, w chwili, gdy się Go nie spodziewają. Uczniowie nie wychodzą Mu naprzeciw, lecz zawsze Jezus wychodzi do nich. Uwydatnia to nie subiektywny, lecz obiektywny charakter ukazywania się Jezusa. Oczywiście, uczniowie widzą Jezusa, lecz dlatego, że On pozwala się zobaczyć. Tak jak pokazuje się w chwilach najmniej oczekiwanych, tak też nagle znika. Wyobraźmy sobie uczniów z Emaus: „Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu” (Łk 24,30-31). Być może chcieliby zatrzymać Go dłużej. Ta wolność Jezusa pokazuje, jak fałszywa jest teza mówiąca, iż ukazywanie się Jezusa było efektem wielkiego pragnienia uczniów, by Go zobaczyć. Jezus w rzeczywistości ukazuje się wtedy, gdy uczniowie o Nim nie myślą i znika w chwili, gdy chcieliby Go jeszcze widzieć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |