Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Język miłosierny śpieszy też z przebaczeniem, potrafi powiedzieć proste słowo: „przepraszam”, bo każdy popełnia błędy.
W Ewangelii wg św. Mateusza, który relacjonuje narodzenie Jezusa, widzimy zmaganie Józefa – człowieka sprawiedliwego z pełną lęku myślą o potajemnym oddaleniu Maryi, która spodziewała się narodzin Dziecka. „Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, on bowiem zbawi swój lud od jego grzechów»”.
Św. Matka Teresa zauważa, iż „Adwent jest jak wiosna w przyrodzie, kiedy wszystko się odradza, jest świeże i piękne. Adwent ma być dla nas tym samym - ma nas odświeżać i utrzymywać w zdrowiu, byśmy byli zdolni przyjmować Chrystusa pod każdą postacią, w jakiej do nas przyjdzie”. Słowo Anioła Pańskiego niesie pociechę i ufność. Dlatego kiedy nieustannie spotykamy się z szerzeniem zniechęcenia, pesymizmu, czarnowidztwa, to właściwym przeciwstawieniem się temu, winno być wytrwale podtrzymywane słowo niosące w sobie ewangeliczna ufność. Chodzi o tę ufność, która jest wyrazem autentycznego, osobistego zawierzenia Chrystusowi Miłosiernemu w formie wytrwałego szukana i wiernego wypełniania woli Bożej. Jedynie z takiej postawy mogą płynąć szczera słowa pocieszenia i zachęty,
Chodzi więc o to, aby podjąć starania i w codziennym obcowaniu z bliźnimi przekazywać dobre wiadomości, pozytywne wydarzenia w postaci aktów bezinteresownej miłości i dobroci, które stały się udziałem poszczególnych osób, wszelkie autentyczne postawy życzliwości, współczucia. Jak zauważa ks. Wojciech Węgrzyniak, znany krakowski biblista, „jednym z najstarszych sposobów na zranienie drugiego człowieka, a w niektórych przypadkach nawet na zabicie go, jest język. Powiedzieć dorastającej dziewczynie, że jest brzydka jak grzech pierworodny, zakochanemu chłopakowi, że wybrana woli sto razy jego kolegę, matce, że jej dziecko nie byłoby draniem, gdyby nie tacy rodzice, mężowi, że nawet Murzyn bez szkoły podstawowej byłby większym pożytkiem w domu, czy komukolwiek, że się na nim zawiodło, że nie można na niego liczyć, że spotkanie tego człowieka było największą pomyłką w życiu – to tylko niektóre rodzaje pocisków, które człowiek kieruje w stronę drugiego człowieka. Można się tłumaczyć, że wypowiadamy je mniej lub bardziej świadomie, że intencja była inna, że niechcący. Ale to nie zmienia prostego faktu. Kula nie myśli. Zadaniem pocisku jest trafić do celu. Myśleć ma ten, kto broń posiada” (Dopomóż mi, Panie, Kraków 2014, s. 35-36).
Św. Faustyna tak się modliła o łaskę pełnienia miłosierdzia wobec bliźnich: „Dopomóż mi, Panie, aby język mój był miłosierny, bym nigdy nie mówiła ujemnie o bliźnich, ale dla każdego miała słowo pociechy i przebaczenia” (Dz. 163). Nasz język ma więc nie mówić o tym, co złe w drugim, a więc nie skupiać się na jego wadach. Widząc nędzę bliźniego, jakkolwiek rozumianą, nie muszę o tym mówić, okradając kogoś z dobrej opinii, poczucia wartości czy pokoju serca. Miłosierdzie nie polega na wytykaniu nędzy, ale na pomocy, na trosce o dobro bliźniego. Język potrafi też pocieszać. Tego pocieszenia św. Faustyna doznawała od sióstr jak i spowiedników. Problem polega na tym, aby nie oszukiwać bliźniego przez złudne, banalne i denerwujące pocieszenie, ale wlewać w jego serce wiarę i nadzieję. Pocieszenie to światło w ciemności i radość w smutku.
Język miłosierny śpieszy też z przebaczeniem, potrafi powiedzieć proste słowo: „przepraszam”, bo każdy popełnia błędy. Język miłosierny stosuje takie słowa, które prowadzą do przebaczenia sobie i innym. Kto pragnie, aby jego język był miłosierny, nie szuka racji, ale pojednania [a jedyną racją jest tu i może być miłość].
Miłosierne słowo jest zawsze słowem Jezusa. Miłosierdzie świadczone przez słowo posiada podwójny wymiar: pozytywny służący dobru drugiej osoby: „Mistrzu mój – prosiła św. Faustyna - spraw w moim sercu to, abym nie wyczekiwała pomocy od nikogo, ale starać się będę, aby innym zawsze nieść pomoc, pociechę i wszelką ulgę” (Dz. 871). Ale i negatywny wyrażający się w wydawaniu niesłusznych ocen i posądzeń bliźniego. „Jeden z mędrców zganił kobietę za powtarzanie plotek. Wręczył jej poduszkę, kazał wejść na dach najwyższego domu w mieście i rozsypać pierze na cztery strony świata. Kobieta wykonała polecenie, wtedy powiedział jej: a teraz pozbieraj rozsypane pierze do ostatniego źdźbła. Kobieta wykrzyknęła, że to niemożliwe. Ach, odparł mędrzec - ale o ile łatwiej jest pozbierać pierze, niż plotki, które rozpuszczałaś! Łatwiej kazać górze wykonać barani skok, niż odwołać złe słowa, które nieopatrznie wymknęły nam się z ust” (Naomi Alderman).
Być apostołem miłosierdzia przez słowa oznacza dążenie do unikania krytyk, obmów i niesprawiedliwych ocen bliźniego, a zawierać upomnienie braterskie, przebaczenie, słowa wdzięczności, ufności w szerzącym się klimacie pesymizmu. Chodzi o ufność, która jest wyrazem osobistego zawierzenia Chrystusowi. Jedynie z takiej postawy mogą płynąc słowa pocieszenia i zachęty. Także to apostolstwo miłosierdzia słowa powinno obejmować głoszenie miłosierdzia Bożego całemu światu.
Św. Faustyna zapisała w „Dzienniczku” ciekawą myśl – warto ją podjąć świadomie w czasie dzisiejszej Mszy: „Kiedy przyjmuję Jezusa w Komunii św. proszę Go gorąco, aby raczył uleczyć język mój, bym nim nie obrażała ani Boga, ani bliźnich. Pragnę, aby język mój nieustannie wysławiał Boga. Wielkie są błędy języka. Dusza nie dojdzie do świętości, jeżeli nie będzie uważać na język swój” (Dz. 92).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |