Kazania pasyjne. Sumienie ruszyło pod krzyżem

Jeśli widzi się cierpiącego Chrystusa, krzyż przestaje być obojętnym symbolem, lecz staje się lustrem, w którym człowiek zaczyna widzieć różne obrazy.

II niedziela Wielkiego Postu

Judasz – gdy sumienie jest chore

„Gdzie on ma sumienie?” – pytają ludzie, patrząc ze zgrozą na kogoś, kto popełnia dużo zła. Niektórzy zastanawiają się nad przypadkami wielkich zbrodniarzy. Pytają: Czy Hitler miał sumienie? Czy Stalin miał sumienie? Czy wielokrotny morderca i gwałciciel pokazywany w telewizji miał sumienie? Pada też pytanie: „A co z sumieniem Judasza?”.

Dobrze słuchać

W rozważaniach pasyjnych nie może zabraknąć postaci Judasza. Po ludzku sądząc, to on stoi u początku drogi Jezusa na krzyż. To on dla kilku groszy w imię zawiedzionych nadziei zdradził swojego Mistrza. Zdradził kogoś, przez kogo został wybrany do pełnienia wyjątkowej misji Apostoła. Zdradził Bożego Syna, który obdarzył go zaufaniem i włączył do grona Dwunastu. Co się dzieje z sumieniem człowieka, który dokonuje zdrady? Co się dzieje z sumieniem człowieka, który zdradza swoją żonę, swojego męża? Co się dzieje z sumieniem człowieka, który zdradza i porzuca swych najbliższych? Co się dzieje z sumieniem człowieka, który zawodzi zaufanie swoich przyjaciół? Najlepiej szukać odpowiedzi na te pytania, stając pod krzyżem, patrząc na krzyż niczym w lustro, które mówi prawdę o człowieku. Spojrzenie na ukrzyżowanego Chrystusa ma moc poruszania sumień.

Sumienie jest sądem rozumu, dzięki któremu człowiek wie, czy konkretny czyn jest dobry czy zły. Przez sąd swego sumienia człowiek postrzega i rozpoznaje nakazy prawa Bożego. „Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa” – przypomnieli ojcowie Soboru Watykańskiego II.

Skoro tak, to dlaczego mówi się, że niektórzy mają chore sumienie? Moralista ks. Paweł Bortkiewicz wyjaśnia: „Na podkładzie sumienia jako zdolności wartościowania i jako sądu wartościującego rozwija się sumienie jako sprawność”. Sprawność, czyli umiejętność odczytania sądu. Sąd sumienia jest zawsze właściwy. Ale jego odczytanie przez człowieka może być prawidłowe albo błędne. U Judasza sumienie wydawało tak samo dobry osąd jak u wszystkich. Ale on źle ten osąd odczytywał i przez to stał się przyczyną cierpienia Jezusa.

W zaparte

Judasz już wcześniej sprawiał, że Chrystus cierpiał, dowodząc równocześnie, że w sposób chory odczytuje głos swego sumienia. To on przecież miał pretensje, że cenny olejek został wylany na nogi Jezusa, a nie sprzedano go, by rozdać pieniądze ubogim. Ten jego zarzut brzmi bardzo podobnie do głosu katolików zgorszonych bogactwem świątyń albo zbyt uroczystą oprawą liturgii. Ewangelista Jan wskazuje od razu przyczynę zachowania Judasza: „Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano”. Judasz trwał w złych uczynkach i to sprawiało, że jego sumienie było coraz bardziej chore, że coraz błędniej rozumiał to, co ono mu mówiło.

Jezus kilka razy próbował obudzić sumienie Judasza. I za każdym razem ponosił bolesne niepowodzenie. W czasie Ostatniej Wieczerzy powiedział wprost, że wie o planowanej zdradzie. Jakie cierpienie musiała Mu sprawić reakcja Judasza, który słysząc słowa Chrystusa „Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził”, bezczelnie zapytał „Czy nie ja, Rabbi?”. Czy nie odwołaniem się do sumienia Judasza było swoiste Jezusowe ponaglenie, aby poszedł już zrealizować swój niecny plan?

Co czuł Jezus, gdy widział, że jeden z Jego wybranych Apostołów idzie w zaparte? Zapewne ten sam ból, który czuje każdy człowiek, gdy jest okłamywany przez kogoś, komu ufa, gdy widzi, jak ktoś, kogo kocha, na kogo liczy, z uporem brnie w zło i nie reaguje na żadne ostrzeżenia. Ten sam ból, który odczuwają rodzice, gdy ich ukochane dziecko kłamie, wpada w złe towarzystwo, łamie zasady, które starali mu się wpoić.

Raz jeszcze Chrystus podjął próbę poruszenia Judaszowego sumienia. W Ogrójcu idącego na czele zgrai z mieczami i kijami Judasza nazwał przyjacielem i zapytał wprost, jakby po raz ostatni pomagał mu zajrzeć w sumienie „Po coś przyszedł?”. I z bólem dopytywał: „Pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego?”.

Ale Judasz nie reagował. Jego sumienie nie mogło się przebić, przytłoczone wieloletnim przywiązaniem do zła, do przekonania o własnej doskonałości. Uważał, że sumienie  niczego mu nie wyrzuca, bo on po prostu nie chciał go słuchać.

Sumienie to nie wróg

Ale do czasu. Judasz jest przykładem, że sumienia nie da się całkowicie zagłuszyć. I że cierpienie Jezusa ma moc poruszania sumień. W pełnych mroku dziejach Judasza pojawia się chwila jasna i budząca dla niego nadzieję. Okazuje się, że Judasz nie poszedł wcale świętować swojej zdrady. Był świadkiem tego, co się dalej z Jezusem działo. Widział upokorzenia, jakie spotkały Chrystusa u arcykapłana. I zrozumiał, że wydał niewinnego człowieka na śmierć, że stał się częścią spisku. Ewangelista Łukasz opisuje przebudzenie Judaszowego sumienia: „Judasz, który Go wydał, widząc, że Go skazano, opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną”. To brzmi jak szczęśliwe zakończenie. Grzesznik pojął ogrom zła, które uczynił, zaczął żałować, wyznał swój grzech, odrzucił korzyść, jaką z popełniania zła odniósł. Postąpił tak, jak dziś postępujemy, przyjmując sakrament pokuty i pojednania. Wszystko powinno się skończyć dobrze. A jednak się nie skończyło. Czegoś zabrakło.

Zabrakło przebaczenia. Judasz potrzebował świadomości, że jego grzech został mu odpuszczony. Był przecież jako Apostoł wiele razy świadkiem odpuszczania przez Jezusa grzechów. Ale nie poszedł do Jezusa. Jego sumienie co prawda przebiło się przez długotrwały mur milczenia, ale nie na tyle, aby po latach fałszowania jego wskazań zdołał w pełni mu się podporządkować. Poszedł więc szukać jakiejś namiastki przebaczenia, czy choćby tylko zrozumienia u współuczestników swego grzechu. Nie chciał z popełnionym przez siebie złem pozostać sam. Lecz arcykapłani i starsi nie zamierzali dopuścić do głosu swoich sumień. Dlatego wyznanie winy przez Judasza skwitowali krótko: „Co nas to obchodzi? To twoja sprawa”. Nie dali mu nadziei, której potrzebował. Zabili jej iskierkę, która pod wpływem gwałtownego poruszenia sumienia zaczęła się w nim rodzić.

Judasz z chorym, latami utrzymywanym w uśpieniu sumieniem, widząc ogrom zła, jakiego się dopuścił, popadł w rozpacz. Nie on jeden w ten sposób reaguje na wyrzut sumienia. Rozpacz niejednokrotnie jest reakcją ludzi, którzy nagle doznają poruszenia sumienia i widzą, jak wiele złego uczynili. Zaczynają się na nim skupiać. Niczego poza nim już w swym życiu nie widzą. A przede wszystkim wydaje im się, że z tym całym złem pozostali całkowicie sami, że nikt im nie jest w stanie pomóc.

Co prawda Judasz wreszcie dopuścił swoje sumienie do głosu, ale potraktował je jak wroga. Patrzył w nie, ale widział obraz, jak w krzywym zwierciadle, bo oduczył oczy i uszy swego serca jasnego i prostego przyjmowania tego, co mówił mu głos sumienia. Fałszując nieustannie jego wskazania, nie poradził sobie bez czyjejś pomocy. Jedyne, co do niego docierało, to przekonanie, że dalej nie chce żyć tak, jak dotychczas. A ponieważ wydawało mu się, że nie jest w stanie zmienić swego życia, postanowił je zakończyć. Znów postąpił wbrew swojemu sumieniu.

Zło potrafi człowieka zafascynować. Wciąga i zniewala. I nie chce łatwo oddać raz zdobytego człowieka. Zagłusza jego sumienie, fałszuje je, rozszerza, zawęża, podrzuca skrupuły, które zło stawiają na pierwszym miejscu, zmienia hierarchię wartości. Wyrwać się z tej fascynacji jest niesłychanie trudno. Trzeba pomocy. Jesteśmy w znacznie lepszej sytuacji niż był Judasz. Mamy sakrament pokuty i pojednania. Nie brak też ludzi, którzy pomagają grzesznikowi, którego ruszyło sumienie, podtrzymać nadzieję. Nie musimy wpadać w rozpacz. Ona dodaje Jezusowi cierpień.

Modlitwa: Panie Jezu, zdradzony przez Judasza, pomóż mi słuchać mojego sumienia w każdej sytuacji. Nie dopuść, aby stałe lekceważenie jego głosu w sprawach drobnych zaowocowało zafałszowaniem w kwestiach ważnych. A gdy odkryję ogrom popełnionego przeze mnie zła, chroń mnie przed rozpaczą.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Listopad 2024
N P W Ś C P S
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
Pobieranie... Pobieranie...