Sześć propozycji świątecznej homilii. Również do osobistej refleksji nad czytaniami niedzieli.
Piotr Blachowski
Czerwiec to przed wakacjami ostatni miesiąc z „dłuższym weekendem” dla niektórych. Procesja to przeżytek, a z tymi kwiatami to już przesadzają, sypią i brudzą ulice i kto ma to potem sprzątać? To zdanie jednej strony. Druga strona cieszy się na ten dzień, bo wreszcie można się popisać ślicznym kwiatowym dywanem, ustroić okna i podwórza. Z tych dwu opinii wybieram tę drugą. Chociaż potem, przejeżdżając przez okolice kościołów, jeszcze widzę płatki kwietne rzucone pod nogi Kapłana niosącego Chrystusa.
Powtarzamy nasz rytuał, czy może powtarzamy naszą procesję? Trasa pozostaje bez zmian, czy dokonujemy korekt? 19 czerwca to przecież już prawie kalendarzowe lato, brakuje jeszcze tylko kilku dni, ale afery nikt z tego robić nie będzie. Czy będą jak co roku kwietne dywany z kwiatów wiosennych? Przekonamy się już niedługo, krocząc w procesji za służbą liturgiczną, depcząc kwiatki rzucane przez dzieci pierwszo- i wczesno-komunijne przed Najświętszym Sakramentem. Stałym elementem, acz zawsze budzącym najwyższą uwagę i oczekiwanie, są cztery ołtarze, przy których czytane są Ewangelie czterech Ewangelistów. To one właśnie nadają charakteru i stanowią podstawę liturgii procesji. My zaś idziemy, by cieszyć się tym, iż możemy uczestniczyć w Misterium Eucharystycznym, spożywając chleb i wino, które po Przeistoczeniu stają się prawdziwym Ciałem i Krwią Chrystusa Zmartwychwstałego, naszego Zbawiciela.
Nie żałujmy nóg (czasami sponiewieranych wcześniejszymi pielgrzymkami), by iść, gardeł (które mokrą wiosną nadwyrężyły się przez wilgoć), by śpiewać i chwalić Pana, nie żałujmy czasu, bo przecież ten czas poświęcamy Panu. Uczestniczymy w Procesji na Chwałę Najświętszego Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa. Idąc w procesji, modląc się i śpiewając, chwalmy Pana, a potem zastanówmy się, czy faktycznie uczestniczyliśmy w powtarzanym ceremoniale, czy zawsze jest tak samo? Nie chodzi o to, jakie dzieci sypią kwiaty, ani o to, że kwiaty są takie rozkwitłe, że inna służba liturgiczna, bowiem to jest normalne. Ale co się zmieniło? Dlaczego nie ma z nami w procesji Janka, gdzie jest Zośka, która nigdy nie będzie już razem z nami uczestniczyć w tym święcie, gdyż odeszła do Pana. Ilu innych, z racji pogorszenia zdrowia, nie może być z nami osobiście, lecz tylko duchowo. Gdzie są młodzi, przecież jeszcze w ubiegłym roku zdawali maturę, a teraz? Oni z powodu problemów finansowych opuścili nas i nasze środowisko, by poza granicami kraju szukać „lepszego życia”.
Na koniec pomyślmy również o tych, dla których procesja i święto Ciała i Krwi Chrystusa stały się tylko folklorem, widowiskiem lub sensacją godną pokazania dzieciom. Pomódlmy się za nich, aby pomyśleli o swojej duszy i życiu wiecznym, a nie tylko o konsumpcji i radościach doczesnych. Potraktujmy to Święto jako nasze dziękczynienie za wszystko, co nas spotyka i dotyka, co nas boli i cieszy.
Prośmy Boga, przepraszajmy Go i dziękujmy Mu za możliwość uczestniczenia w Święcie Ciała i Krwi Pańskiej, naszego pożywienia, które przybliża nas do Nieba.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |