Wokół komunii świętej na rękę

Wśród znacznej części katolików utarło się powszechne przekonanie, że przyjmowanie komunii na rękę jest świętokradztwem. Odpowiedź na najczęściej stawiane zarzuty.

5. Przy komunii na rękę niebezpieczeństwo upadku na ziemię i tym samym profanacji cząstek Ciała Pańskiego jest o wiele bardziej prawdopodobne, niż w przypadku podawania jej do ust.

W tym miejscu chciałbym nawiązać do eksperymentu ukazanego przez pana Cejrowskiego w jego filmie, w którym widać, że hostie rzucone na podłoże pozostawiają po sobie okruchy. Jednakże mamy tutaj do czynienia z pewną manipulacją. W tym eksperymencie (co widać na filmie) hostie zostały rzucone z pewnej wysokości na twarde podłoże w ilości wielu sztuk. Nie jest to to samo, gdy kapłan kładzie łagodnie tę hostię na nasze miękkie ręce. Ja wiele razy przyjmowałem Komunię na rękę i jeszcze ani razu nie widziałem na rękach jej odłamka. Oczywiście nie przeczę, że mogą być na nich mikrocząstki, ale takie same cząstki mogą na ziemię upadać w dowolnym momencie również w procesie zwykłego pylenia przy ruchu ręką szafarza w chwili podawania hostii do ust. A z Ciałem Chrystusa nie jest tak, że im więcej cząstek upadnie, tym więcej Chrystusa upadnie na ziemię. Chrystus jest obecny w całości w każdej cząstce - nawet tej najmniejszej. Więc niezależnie od tego, czy podajemy do ust, czy do rąk, Ciało Chrystusa zawsze upada na ziemię i to wielokrotnie. I co najważniejsze w tym wszystkim – Kościół o tym wie, wie od dawna! Jeszcze raz cytując opis pod filmem mocnych w duchu: Sam Jezus wybrał na swoje Ciało właśnie chleb, który jest ze swojej natury kruchy. Gdyby to było aż tak ważne, aby Jego Ciało się nie profanowało poprzez upadek na ziemię, to mógłby wybrać coś innego niż chleb. No i kolejny ważny problem z tym zarzutem - skąd wiadomo, że przypadkowy i niezauważony upadek Ciała Pańskiego jest dla Jezusa profanacją? Skąd wiadomo, że to sprawia ból i cierpienie naszemu Zbawicielowi? Wielokrotnie słyszałem z różnych objawień mistyków, że największym brudem i zniewagą, której boi się Jezus, to nasz brud duchowy, stan grzechu, niegodna postawa duchowa (brak świadomości, kogo się przyjmuje, spożywanie Ciała Pańskiego tak jak się spożywa opłatek wigilijny). Tutaj właśnie niestety "zasługą" tych sceptyków jest to, że ludzie bardziej się koncentrują na postawie zewnętrznej niż wewnętrznej.

6. Biblijne świadectwa.

Tutaj sceptycy komunii na rękę, tacy jak np. wspomniany ks. McDonald podają fragmenty takie jak (Ez 2, 8-9).

"I rzekł [Pan] do mnie: (...) «A ty, synu człowieczy, słuchaj, co ja mówię do ciebie, a nie bądź drażniący, jak dom drażniący jest; otwórz usta twoje, a jedz, co ja daję tobie». I ujrzałem, a oto wyciągnięta do mnie ręka, w której była zawinięta księga. (...) I rzekł do mnie: «Synu człowieczy, cokolwiek znajdziesz, zjedz; zjedz tę księgę, a idź i mów do synów Izraelowych». I otworzyłem usta moje, i nakarmił mnie ową księgą, i rzekł do mnie: «Synu człowieczy, brzuch twój jeść będzie, a wnętrzności twoje napełnią się tą księgą, którą ja daję tobie». I zjadłem ją, a była w ustach moich jak miód słodka" (Ez 2, 8-9).

Ks. McDonald kładzie nacisk na to, że Bóg daje Ezechielowi coś bezpośrednio do ust. Nie wiem, w jaki sposób ten fragment można wiązać z problemem przyjmowania Eucharystii do ust lub na rękę, ale aby ukazać stronniczość autora, należy spytać, dlaczego nie zacytował fragmentu z Apokalipsy, który jest bliźniaczo podobny i wyraźnie nawiązujący do tego ustępu z księgi Ezechiela, a wygląda on tak:

Ap 10,9  Poszedłem tedy do anioła i powiedziałem mu, by mi dał książeczkę. A on rzecze do mnie: *Weź* (gr. labe) i zjedz ją; gorzkością napełni żołądek twój, lecz w ustach twoich będzie słodka jak miód.

W tym fragmencie jest wyraźne wezwanie do tego, aby *WZIĄĆ* (greckie labe) i zjeść. Widzimy tu zwrot "weź i zjedz", co w normalnych warunkach i w kontekście czynności jedzenia powinno się kojarzyć ze zwykłą czynnością polegającą na tym, że aby coś zjeść, to najpierw trzeba wziąć do ręki i wsadzić sobie samodzielnie do ust. Gdyby w tym przekazie chodziło o coś nadzwyczajnego, to można by się było spodziewać innego doboru słów niż tego zwykłego zwrotu "weź i zjedz".

Otworzenie ust i napełnienie ich zwojem wcale nie musi nawiązywać do Eucharystii, bo może również dobrze kojarzyć się z otwarciem ust jako gotowości do głoszenia słowa Boga i Jego zapewnieniem, że te usta zostaną napełnione słowem Bożym, na co wskazuje najbliższy kontekst tego ustępu, jak również występuje to chociażby w takich fragmentach jak Ps 51,17; Prz 31,8-9.

Fragmentem o wiele bardziej nawiązującym do Eucharystii, który jest traktowany przez Kościół jako jej starotestamentalną zapowiedź, jest scena z 1 Krl rozdział 19, w którym to Eliasz zagrożony śmiercią uciekał przez pustynię i kiedy wyczerpały mu się siły, prosił Boga o śmierć. Wówczas ujrzał anioła, który go obudził, podał mu podpłomyk i dzban wody i powiedział, żeby wstał i jadł, bo przed nim długa droga. Po czym ta sytuacja powtórzyła się powtórnie i jak podaje Biblia, Eliasz szedł o mocy tego pokarmu czterdzieści nocy. Dlaczego ks. McDonald tego nie przytoczył? Czyżby dlatego, że nie bardzo pasowało mu do założonej sobie tezy, bo w tym fragmencie Eliasz sam wziął ten pokarm i zjadł i nie ma żadnej wzmianki, aby ktoś mu ten pokarm włożył do ust?

1 Krl 19,7 "Anioł Jahwe znów po raz drugi dotknął go i rzekł: Wstań, jedz, bo [czeka] cię zbyt długa droga."

Czasem można znaleźć powoływanie się również i na inne fragmenty - np. o tym, że Jezus podał chleb umoczony w misie Judaszowi. Lecz niestety w tych fragmentach nigdzie bezpośrednio nie wynika, jakoby podał bezpośrednio do ust, a nie za pośrednictwem rąk. Na ostatniej wieczerzy widzimy bardzo wyraźne słowa "bierzcie i jedzcie, to jest Ciało Moje".

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Listopad 2024
N P W Ś C P S
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
Pobieranie... Pobieranie...