Gdy jeszcze było ciemno… Miłość spędziła sen z jej oczu. Nie mogła doczekać się poranka. Ta sama miłość sprawiła, że zamiast świtu zobaczyła „światło nigdy nie znające zachodu”, Jezusa Zmartwychwstałego.
Gdy jeszcze było ciemno… Noc lęków i obaw sprzyja poddaniu się pokusie zamknięcia, przeczekania. Ale to właśnie w środku takiej nocy rozlega się głos Pana. Wyjdź!
Zastygli w obojętności, pokładający nadzieję w swoich dobrych uczynkach, ani zimni, ani gorący, kurczowo trzymający się ustalonego porządku rzeczy, zabetonowani w tu i teraz – być może potrzebujemy takiej jednej nieprzespanej nocy. Tego momentu, gdy usłyszymy: Wyjdź! I poczujemy się przynagleni miłością.
Dodaj swój komentarz »