„Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”
Taka paplanina. Nie wiedział, co powiedzieć, a był wystraszony, to powiedział o rozbiciu trzech namiotów. Tak bywa. Przydarzyło się chyba wielu z nas. Ale ja dziś daleki jestem od pragnienia oceniania Piotra. Wręcz przeciwnie. Jestem wdzięczny. Chciałbym być tam razem z nimi. Pomóc im rozbić te trzy namioty dla wielkich postaci, niech się naradzają, a samemu zostać na tej górze parę dni, z dala od codzienności. Patrzyć z góry na świat na dole i wiedzieć, z całą pewnością, jak niewiele ta nasza codzienna krzątanina znaczy. A potem wrócić mocniejszy na duchu....
Marzenia. Zwłaszcza z tym byciem mocniejszym na duchu. Wielkie chwile mijają, zostaje proza codzienności. Codzienności, w której ciągle trzeba Chrystusa słuchać, powtarzać Mu swoje „tak”. Tylko tyle i aż tyle.
Dodaj swój komentarz »