„Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!” A On rzekł: „Przyjdź!”
Niesamowita scena. Tak zaskakująca, tak piękna, że aż nie chcę się jej kalać jakimiś komentarzami. Kroczący po wodzie Jezus i Piotr, któremu też udało się postawić parę kroków. No prawda, potem się zląkł i zaczął tonąć, ale nic złego nie mogło się stać: miał obok siebie kogoś, kto może wszystko.
I to chyba jest w tej scenie najpiękniejsze: Bóg może wszystko, Jezus może wszystko. Ten, który jest naszym Ojcem, ten, który jest Jego Synem, a zarazem naszym przyjacielem, może wszystko.
Boje się. Wielu rzeczy. Pewnie, któż by się nie bał? Ale jeśli w takich chwilach będzie ze mną Chrystus, jakoś chyba dam radę. Z Jego pomocą. Hm... Chyba mocniej: jeśli On zaradzi mojej słabej ufności.
Dodaj swój komentarz »