On jest moi posłańcem, On wypełnia moją misję, przekazuje Moją naukę – mówi Bóg o swoim słudze w pierwszej z Izajaszowych pieśni o Słudze Bożym. Wypełnia moją misję z wielką delikatnością; nie jak pan, który zgina ludziom karki, jak wojownik, który zmusza do posłuszeństwa. On nie niszczy tego, co liche i słabe; On ocala. Otwiera oczy niewidomym, uwalnia więźniów...
Tak, Sługa Boży, Jezus, nie przyszedł jako zmuszający do posłuszeństwa Bogu wojownik. Raczej otwierał oczy na prawdę, otwierał oczy na dobro, otwierał je na Boże królestwo. I uwalniał. Tych, których niewoli diabeł. Spętani różnymi więzami, łańcuchami, kajdanami. W rożnych ciemnicach, więzieniach i lochach...
Ja, chrześcijanin, nie jestem przez Boga niewolony. On mi po prostu otworzył oczy. On mnie uwolnił. Ludzie mówią czasem, że jestem sługą, niewolnikiem, bo tyle rzeczy mi nie wolno. A ja wiem, że wolno mi wszystko, tylko nie wszystko przynosi mi korzyść. Głupio być jak głupiec, którego pogoń za skarbem tak zaślepia, że wchodzi na ruchome piaski grzechu... Tam może i znajdzie swój skarb, ale przede wszystkim swoją śmierć.
Dodaj swój komentarz »