Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Być Jego przyjacielem – to stanąć po Jego stronie. Stawać przy Nim teraz: w tych wszystkich sytuacjach, które nie wydają się zbyt wygodne, obnażają naszą małość, ludzki egoizm.
Tekst do medytacji
J 15,15-17
Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.
Rozważ
Cierpimy przez nadmiar: bodźców, informacji, zadań do wykonania. Nie radzimy sobie z nadmiarem własnych tęsknot, z nadmiarem oczekiwań, które inni mają wobec nas. Nadmiar jedzenia, niewykorzystany w porę, psuje się. Nadmiar zabawek skraca przyjemność zabawy. Nadmiar pracy, wrażeń – zamiast rozwijać, przytłacza zmęczeniem i lękiem.
Gdy jednak przenosimy podobne doświadczenia na Boga – dochodzimy do fałszywych wniosków. Kiedy Bóg „w nadmiarze swej miłości zwraca się do ludzi jak do przyjaciół” (Dei Verbum 2) nie oznacza to bynajmniej, że chce nas przytłoczyć, odebrać swobodę, zniszczyć radość.
Przyjacielem Boga był Abraham. Został tak nazwany Mojżesz, w historii zbawienia moglibyśmy wskazać jeszcze kilka, może kilkanaście takich osób. Tyle tylko że jest to przecież także nasza historia. Ta kobieta stojąca co niedzielę w przedsionku kościoła, mężczyzna z ławki obok, tamte szturchające się dzieci – to przyjaciele Boga, ludzie wtajemniczani w Jego zamiary, Jego najbliżsi.
Wbrew pozorom, to nie jest łatwa ewangelia. Jej definitywność. To, że jesteśmy chwytani, wydobywani z mroku historii Jego spojrzeniem, Jego światłem. Fakt, że to Jego wola tu się liczy, nie nasza. Że nasze przeznaczenie to być posłusznym Bogu, który uznał nas za swoich przyjaciół.
Być Jego przyjacielem – to stanąć po Jego stronie. Wydaje się to kuszące w sprawach ostatecznych, u końca czasów, na sądzie. Ale stawać przy Nim teraz: w tych wszystkich sytuacjach, które nie wydają się zbyt wygodne, obnażają naszą małość, ludzki egoizm. Stanąć przy Nim takimi, jacy jesteśmy dzisiaj: kiedy potrzebę nawrócenia widać jak na dłoni, kiedy posłuszeństwo wydaje się takie nieefektowne.
Słowa z Janowej ewangelii podkreślają inicjatywę Jezusa – pierwszeństwo w działaniu. To On tu dokonuje wyboru. Owoc, który mamy przynosić, jest jakby przedłużeniem Jego obecności przy nas, skutkiem, konsekwencją nie do uniknięcia. Nie da się tego jakoś ukryć, przemknąć przez życie chyłkiem, jakby nic się nie stało: owocujące drzewa są widoczne, ciężkie od nadmiaru owoców, życiodajne.
Ta przyjaźń opiera się na wszystkim, cośmy dostali: Boga. „Oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” – mówi Jezus. Oto nic nie zachował dla siebie, nie manipuluje nami, obiecując za wierność kolejne stopnie wtajemniczenia. Znów nadmiar, Bóg na wyciągnięcie ręki, tak porażająco bliski, że bardziej się nie da. Pan. Stwórca Wszechświata. Król poniżony i ukrzyżowany. Zmartwychwstały. Niemowlę leżące w żłobie. Władca galaktyk.
Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serce moje według serca Twego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |