Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Eucharystia od samego początku była dla chrześcijan "źródłem i zarazem szczytem całego życia".
Wtajemniczenie
Wszystko zmieniało się w trakcie wigilii paschalnej. Katechumeni przystępowali wówczas w baptysterium do chrztu, po którym ubierano ich w jasne szaty, następnie, przy wejściu do kościoła, otrzymywali namaszczenie Ducha Świętego w sakramencie bierzmowania, by wreszcie wejść do kościoła, zająć miejsce blisko ołtarza i po raz pierwszy uczestniczyć w sposób pełny w Eucharystii. Nic wcześniej, przynajmniej oficjalnie, o samej liturgii nie słyszeli. Nie znali zatem liturgii, nie wiedzieli jak się podczas niej zachować. Nad tym jednak czuwali stosowni ceremoniarze, zwłaszcza diakoni. Wskazywali nowo ochrzczonym miejsce, jakie mieli zająć; mówili jaką należy przyjąć postawę. Natomiast w homilii celebrans zapowiedział: „Dzisiaj od ołtarza Bożego „nowo narodzonym” powinienem wygłosić kazanie o sakramencie ołtarza [...] O sakramencie ołtarza, który dzisiaj zobaczyli nic dotąd nie słyszeli. Dzisiaj powinno się im na ten temat powiedzieć”[13]. Zgodnie z tą zapowiedzią biskup objaśniał w trakcie Eucharystii znaczenie poszczególnych obrzędów. Objaśnienia te składały się na swoisty rodzaj katechezy eucharystycznej. Można tę katechezę dziś z całą odpowiedzialnością potraktować jako „kazanie pierwszokomunijne”, bo była skierowana rzeczywiście do tych, którzy w Wigilię Paschalną po raz pierwszy przyjęli Komunię świętą. Jej celem było wprowadzenie nowo ochrzczonych w misterium, którego stali się uczestnikami. Katecheza, czy też pouczenia udzielone nowo ochrzczonym w trakcie ich pierwszej Mszy św. były istotne, ale cała edukacja eucharystyczna na tym się nie kończyła i do tego się nie redukowała. W ten sposób tylko się rozpoczynało wtajemniczenie w misterium Eucharystii, które kontynuowano w następne dni.
Przez cały tydzień, dzień po dniu, nowo ochrzczeni przychodzili do kościoła i tam w trakcie Eucharystii, ale także po jej zakończeniu, otrzymywali kolejne pouczenia. Słuchali katechez, które są określane jak „mistagogiczne”, czyli wprowadzające w tajemnice. Wspomniana już wcześniej pątniczka Egeria będąc w Jerozolimie odnotowała w swoim itinerarium zwyczaj gromadzenia się nowo ochrzczonych po Mszy św. w strzeżonym miejscu, do którego wstęp mieli tylko „neofici i wierni”. Tylko do tego gremium biskup wygłaszał katechezę na temat „tajemnic”, czyli sakramentów[14]. Domyślać się można, że chodziło o wspomniane wcześniej „sakramenty wtajemniczenia”. Jeżeli wierzyć pątniczce, te katechezy przeciągały się w czasie, co dawało możliwość biskupowi szerokiego przedstawienia problematyki. Miał zatem również czas na w miarę gruntowne omówienie tematyki eucharystycznej. Podobnie było prawdopodobnie w całym Kościele. W takich warunkach i wobec takiego audytorium wygłaszano katechezy, których tylko niewielka część była zapisywana i przekazywana.
Otwarta pozostaje odpowiedź na pytanie o to, czy cała katechizacja kończyła się przed południem. Mało precyzyjne wypowiedzi niektórych Ojców Kościoła zdają się sugerować istnienie także nabożeństw wieczornych, połączonych z naukami. Jan Chryzostom zachęcał wprost neofitów do przychodzenia wieczorem do kościoła, a jego katechezy dla tej grupy chrześcijan zdają się pasować do takiego nabożeństwa[15]. Istnieją mocne przesłanki za tym, że również w innych miastach przynajmniej w niedzielę takie nabożeństwa były. W takim przypadku nie brakowało czasu na szerokie omówienie wszystkich sakramentów inicjacji chrześcijańskiej, a wśród nich Eucharystii.
Finał całej formacji miał miejsce w niedzielę po Wielkanocy, na zakończenie oktawy wielkanocnej. Wtedy neofici po raz ostatni przychodzili do kościoła w szatach chrzcielnych i zajmowali oddzielne miejsce. Biskup uroczyście ich pozdrawiał i dawał im ostatnie, szczegółowe wskazówki. W Hipponie miały one głównie charakter moralny. Wskazania Biskupa dotyczyły przede wszystkim chrześcijańskiego stylu życia. Św. Augustyn przestrzegał przed postępowaniem niegodnym chrześcijanina. Piętnował przykłady złych chrześcijan i zalecał neofitom ich unikanie. Temat Eucharystii ograniczał się w tych kazaniach tylko do „aluzyjnych uwag”, ale to z uwagi na to, że tej homilii słuchali także katechumeni. Była to bowiem zwyczajna niedzielna Eucharystia. Po jej zakończeniu neofici mieli się zmieszać z pozostałymi chrześcijanami, stają się po prosu „wiernymi” („fideles”), czyli już dojrzałymi chrześcijanami. Tak ich nazywano w Kościele łacińskim. Ojcowie greccy mówili o „wtajemniczonych”[16], ale sens był ten sam i proces dochodzenia do tego stanu też taki sam. W następnych zgromadzeniach już się nie różnili od pozostałych wiernych. Całość tego przesłania streszcza krótkie zdanie biskupa Augustyna: „zwiecie się wiernymi, żyjcie więc jak wierzący”[17]. Wyrazem pełnej dojrzałości chrześcijańskiej była możliwość przynoszenia daru ofiarnego, co było jednoznaczne z pełnym uczestnictwem w Eucharystii. Po skończonej celebrze neofici składali białe szaty, w których chodzili od chwili chrztu, a jedyną ich ozdobą winny być nieskazitelne obyczaje[18].
Taki było ogólny schemat przygotowania do Eucharystii i wprowadzenia w uczestnictwo w niej. Każdy biskup mógł jednak ten program modyfikować i nieco inaczej rozkładać akcenty. Szczegóły nie były podawane do wiadomości ogółu. Wprawdzie zachowało się nieco katechez „mistagogicznych”, ale w przekonaniu ogółu badaczy są to raczej tylko szkice tego, co w rzeczywistości było głoszone.
Schemat całej formacji i mistagogii jest klarowny. Trudniej natomiast przeniknąć jej sens. W całym tym procesie przecież nie najważniejsze były wiadomości, jakie na temat Eucharystii przekazywali nowo ochrzczonym biskupi. Nie chodziło o zwykłe zapoznanie się z liturgią, a tym bardziej o przyswojenie sobie nawyków potrzebnych do uczestnictwa w Eucharystii. Taki instruktarz był potrzebny, ale to można było przekazać każdemu. W mistagogii chodziło o coś więcej. Tak jak wspominał św. Augustyn, mówiąc do katechumenów: trzeba było nabyć uzdolnienia do uczestnictwa w Eucharystii. Podstawą zaś takiego uzdolnienia była światło Ducha Świętego. Ojcowie Kościoła chętnie mówili o „wewnętrznych zmysłach”, które otrzymuje się wraz z przyjściem Ducha Świętego. Są to „zmysły wiary” dostępne dzięki sakramentom inicjacji. Dopiero gdy chrześcijanin został w nie wyposażony, stawał się zdolny do dostrzegania rzeczywistości nadprzyrodzonej. Św. Jan Chryzostom tłumaczył to obrazowo: Bóg nam dał dwoje oczu: jedne ciała, drugie duszy. Gdy przystępujesz do tych świętych tajemnic, pierwsze zobaczą znaki sakramentalne, a oczy wiary dostrzegą Ducha[19]. Sakramenty inicjacji nie tylko dawały formalnie prawo do uczestnictwa w Eucharystii, ale rzeczywiście do tego człowieka ochrzczonego uzdalniały. Było to owocem działania Ducha Świętego, w co bardzo wierzono. Wtedy też sensowne stawało się objaśnienie znaków sakramentalnych.
W trakcie „wtajemniczenia” wierni otrzymywali tylko podstawowe objaśnienia. Ich formacja na tym się nie kończyła, ale była przedłużana w dalszym życiu religijnym.
Pytanie: Co to były katechezy mistagogiczne?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |