Trzy razy wołali wybaw. Raz rozległo się wspomnij na mnie. Trzy razy wołanie nie odniosło skutku. Bo nie mogło. Bo w rzeczywistości nie chodziło o wybawienie. Chodziło o zabawę. A Bóg nie jest specjalistą od religijnych festynów. Nie lubi fajerwerków. I nie potrzebuje udowadniać przed człowiekiem swoich racji.
Za to jest specjalistą od maluczkich i zagubionych, spragnionych nie religijnej sensacji, ale autentycznego wybawienia. Dlatego to jedno jedyne wołanie nie mogło pozostać nie zauważone. Wspomnij na mnie…
Na starych obrazach święci męczennicy mają na dłoniach białe płótno. Na nim Bóg składa narzędzie męczeństwa. Pańskiego daru nie przyjmowało się gołymi rękoma.
Powtarzamy często wołanie o wybawienie. W każdej liturgii kapłan wypowiada słowa prośby: „Wybaw nas, Panie, od wszelkiego zła, i obdarz nasze czasy pokojem”. Bóg nie jest głuchy. To człowiek gotów jest przyjąć od Niego każdy dar z wyjątkiem tego jednego. Mając przyjąć dar krzyża porzuca przygotowane płótno. Nie na takim wybawieniu mu zależy.
Nie schodź z krzyża. Wspomnij, a będę wybawiony. I spraw, bym z wdzięcznością przyjął znak wybawienia.
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Przeczytaj komentarze | 5 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Męczennik jest bardziej cwany , niż my.
Zadawany ból przyprawia o cierpienie, upokarza, kończy się cielesną śmiercią. Ale za tym idzie to, co nam tak trudno pojąć. "Odjazd"
Doświadczy tego zapewne osoba, która wierzy i ufa. Ufa do końca.
„Dziś twój Pan, Bóg, rozkazuje ci wykonać te prawa i nakazy. Strzeż ich, pełnij z całego swego serca i z całej duszy."
Pwt 26,16-19
"Pan mówi: Nie chcę śmierci grzesznika,
lecz aby się nawrócił i miał życie."
2 Kor 6,2b
"Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują;"
Mt 5,43-48
Jakiego ogromu miłości potrzeba, by wznieść się ponad religijne fajerwerki , by dojść do istoty życia, jako sługa nieużyteczny, poza ludzką chwałą.
Nagradzani jesteśmy w tajemniczy sposób, obiecany przez Boga. Nikt tej radości , wejrzenia w serca, nie może podważyć w nas, czy sponiewierać.
Prawda jest cicha i pełna mocy, by przemieniać nas.
To jest ta słodka mowa i obecność Chrystusa Króla, dla tych co szukają Go całym sercem.
Boże jak dobrze ,że nie opuszczasz zbłąkanego.
Uwielbiam Cię Ojcze!
Zapominamy o tym zbyt często. To my jesteśmy głusi i ślepi... a przecież mamy i uszy i oczy...
Jezus Chrystus jest naszym Królem. Powinna rozpierać nas duma, to dlaczego tak często okazujemy się zdrajcami???
Dziękuję Ci Panie, za każdy dzień mojego życia. Nie wiem ile jeszcze ich mi ofiarowałeś, pozwól dziękować mi każdego dnia dobrymi wyborami i dobrymi uczynkami i proszę wspomnij na mnie jak będę stać u Twoich drzwi u kresu mojej ziemskiej wędrówki...
ja, Twój grzeszny sługa nieużyteczny
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.