"Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje" (Mt 10,40a) W każdym człowieku jest Bóg, dlatego Pan Jezus mówi: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25,40b) Co więc mamy czynić drugiemu, skoro sam Bóg w nim mieszka? Jak dobrze uczcić Boga w drugim człowieku? "Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego, że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody" (Mt 10, 42) Nawet małe gesty mają wielkie znaczenie. "A gdybym miał odkryć, że najmniejszy z wszystkich, najuboższy z wszystkich żebraków, najbezczelniejszy z wszystkich ubliżających, a nawet sam wróg mieszka we mnie, że ja sam potrzebuję dobroci, że to ja sam jestem dla siebie tym wrogiem którego należy kochać, co wtedy?" (http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=05&id=05-01&t=49)
"Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto miłuje syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien." (Mt 10,37) Ktoś powie, że tak nie potrafi, że kocha bardziej żonę lub męża, dzieci, chłopaka, dziewczynę. I co wtedy? Będzie potępiony? Nie da się kochać kogoś, kogo się nie zna. Boga trzeba poznać i doświadczyć, żeby móc Go kochać. Więc nie sprawdzaj siebie, czy już kochasz więcej Boga niż jakąś bliską osobę, czy jeszcze nie, ale najpierw poznawaj Boga, odkrywaj Go jako Miłość i Dobro, a wtedy będziesz Go kochał "całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem" (Mt 22,37b), bardziej niż ojca, matkę, syna lub córkę.
To nie sa latwe slowa-trudn je zrozumiec tylko na rozum"jeszcze trudniej wprowadzic,gdy chcemy to robic sami-niczego bez mnie uczycnic nie możecie..i to prawda,bez Niego w imie Jego ,mozemy tylko innych poranić,innych i siebie..możemy miec satysfakcje ,że zrobiłem tak jak ON powiedział,a jednak odczuwać żal,cierpienie,nierozumienie,chaos...rodzi sie w nas pycha,łatwość oceniania,i krytykowania,szufladkowania ludzi,nie czujemy sie winni łez drugiego-wszak ON sam powiedział "przyszedłem poróżnić"///Tak,ale po to by drugi cierpiał przeze mnie w imie źle pojmowanej wiary..ale po to by drugiemu dac sznsę,pomóc,wesprzeć,oddać go Bogu///nie zrozumiemy tego sami,dopóki nie pozwolimy Mu sie prowadzić,dopóki ON sam nas w te sytuacje nie wprowadzi,i nie pouczy(wewnątrz nas) co i jak trzeba nam czynić ;)..On nas nauczy i da sile do zmkniecia ust,i wycofania..że w drugim wzbudzo to agresje?..nie ty będziesz jej winien..ON nauczy nas przyjmować cudze niezrozumienie i ataki..umacniając nas i zapewniając ze słusznie postępujemy..on przemieni nasze serca wktorych nie będzie zwykłej ludzkiej goryczy,chcęci zemsty,gniewu i nienawiści..będzie troska dla drugiego,będzie współczucie,,będzie "Panie przebacz Mu bo nie wie co czyni,i proszę cie Boże zerwij z niego ten płaszcz kłamstw którym jest tak szczelnie owinięty..pozwól mu stac się wolnym człowiekiem"...a pokój?..cisza?,,ukojenie?...to tez ON daje ;)..tego też naprawdę można doświadczyć;)..pokój pomimo ,burzy wokół ;) Ale nic bez Niego..bez niego,to nierealne,i zgubne...to o Niego w sobie najpierw trzeba walczyć,o Niego samego przede wszystkim zabiegać..bez Niego nasze wysiłki nikomu na nic sie nie zdadzą..trzeba odsunąć wszystko inne,co nie jest Nim samym..aby z NIm zostać wprowadzonym we wszystko,co jak się pokarze ON sam ogarnia,i w tym przebywa
"Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje" (Mt 10,40a) W każdym człowieku jest Bóg, dlatego Pan Jezus mówi: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25,40b) Co więc mamy czynić drugiemu, skoro sam Bóg w nim mieszka? Jak dobrze uczcić Boga w drugim człowieku? "Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego, że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody" (Mt 10, 42) Nawet małe gesty mają wielkie znaczenie. "A gdybym miał odkryć, że najmniejszy z wszystkich, najuboższy z wszystkich żebraków, najbezczelniejszy z wszystkich ubliżających, a nawet sam wróg mieszka we mnie, że ja sam potrzebuję dobroci, że to ja sam jestem dla siebie tym wrogiem którego należy kochać, co wtedy?" (http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=05&id=05-01&t=49)
"Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto miłuje syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien." (Mt 10,37) Ktoś powie, że tak nie potrafi, że kocha bardziej żonę lub męża, dzieci, chłopaka, dziewczynę. I co wtedy? Będzie potępiony? Nie da się kochać kogoś, kogo się nie zna. Boga trzeba poznać i doświadczyć, żeby móc Go kochać. Więc nie sprawdzaj siebie, czy już kochasz więcej Boga niż jakąś bliską osobę, czy jeszcze nie, ale najpierw poznawaj Boga, odkrywaj Go jako Miłość i Dobro, a wtedy będziesz Go kochał "całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem" (Mt 22,37b), bardziej niż ojca, matkę, syna lub córkę.
Ale nic bez Niego..bez niego,to nierealne,i zgubne...to o Niego w sobie najpierw trzeba walczyć,o Niego samego przede wszystkim zabiegać..bez Niego nasze wysiłki nikomu na nic sie nie zdadzą..trzeba odsunąć wszystko inne,co nie jest Nim samym..aby z NIm zostać wprowadzonym we wszystko,co jak się pokarze ON sam ogarnia,i w tym przebywa