Dyrektorium o mszach św. z udziałem dzieci jest jasne. W mszale są formularze dla dzieci, bardzo rzadko lub wcale używane, a szkoda. Szkoda, że duszpasterze nie wprowadzają tych gotowych propozycji w życie. Nie byłoby infantylnie, ale świadomie. Dzieci posiadają świadomość Boga, wystarczy im tylko pozwolić, by były przed Ojcem sobą. A o tym mówi Dyrektorium. proszę przyjechać do św. Michała na Orzegowie. Jeśli dzieci się zignoruje, czują to. Tym samym odpłacą w przyszłości.
Ale przynajmniej parę rzeczy z dyrektorium to bardzo chybione pomysły, część to ewidentne nadużycia. Msza powinna być dla wszystkich, a katecheza - dla różnych grup, według ich możliwości rozumienia prawd wiary. Jak zmienianie Mszy w infantylną akademię może nauczyć dzieci uczestniczenia w Mszach dla całej wspólnoty parafialnej? Jak może dać im poczucie doświadczania czegoś nieziemskiego? Co z dialogowanych pogadanek o wszystkim i o niczym serwowanych zamiast homilii wyciągną ich rodzice?
Pozdrawiam z Orzegowa. Duszpasterstwo jako priorytetowe zakłada zauważenie tych najmniejszych. A one przychodzą z mamą, potem z tata, przyprowadzają rodzeństwo. Tutaj o czym pisze Teresa staje się faktem, oby tak dalej!
Dzieci potrafią i lubią słuchać, gdy rozmawiają dorośli:)Wszyscy o tym wiemy, prawda? Podobnie jest, kiedy kapłan głosi Słowo na mszy św. z udziałem dzieci, kierując przesłanie głównie do dorosłych.Dzieci też chętnie słuchają. Język Ewangelii jest prosty, zrozumiały i bliski naszej codzienności. W naszym kościele w Przemyślu, od pewnego czasu młody ksiądz głosi homilie, mówiąc w uproszczeniu, do dorosłych. Natomiast na chwilę przed Eucharystią, wychodzi do dzieci i wprowadza je krótko w liturgię i treść Ewangelii. Mnie to odpowiada. Ale prawdą jest, że głoszona homilia ma zawsze odniesienie do Ewangelii i naszego życia. Głoszone Słowo prowadzi do refleksji. Zapraszam na Kmiecie.
W mojej parafii sprawa jest prosta, nie ma żadnych mszy "dziecięcych", dzieci chodzą na normalną Eucharystię dla dorosłych. Ksiądz proboszcz mówi jasnym, zrozumiałym także dla dzieci językiem, a dorośli również mogą wiele wynieść. Gorzej z księżmi zaproszonymi na rekolekcje lub misje ewangelizacyjne, niektórzy z nich nie zauważają, że większość wiernych na mszy to dorośli i młodzież i wygłaszają kazania dla przedszkolaków, często połączone z dialogowaniem, a nawet używaniem rekwizytów (do dziś pamiętam księdza, który podczas homilii zaprezentował grającą zabawkę). Brak słów po prostu, dobrze, że w naszej parafii to się rzadko zdarza...