Modląc się Psalmem 146 trudno nie słyszeć Jezusa, ogłaszającego: „szczęśliwe oczy wasze, że widzą i uszy wasze, że słyszą”.
Psalmista nie jest filozofem. Za co Bogu dziękować. Dlatego nie wdaje się w słowne, logiczne, metodyczne dysputy. Nie dzieli, jak Tatarkiewicz, źródeł szczęścia na grupy. Nie twierdzi, jak Arystoteles, że do szczęścia potrzebne są dobra zewnętrzne i pomyślność. Nie widzi podobieństwa, jak Bacon, do drogi mlecznej, składającej się z wielu małych gwiazd. Nawet, jak Scheler, nie próbuje udowadniać, że człowiek jest szczęśliwy tylko wtedy, gdy kocha i coś daje innym. Wreszcie, jak Tomasz z Akwinu, nie wychodzi od śmiertelności człowieka próbując sugerować, że szczęśliwymi będziemy dopiero po śmierci.
Przeciwnie, widzi szczęśliwych wokół siebie. Ci wszyscy uciśnieni, głodni, uwięzieni, niewidomi, pochyleni pod ciężarem życia, sprawiedliwi, przybysze, wdowy i sieroty. A jednak nakarmieni, uwolnieni, cieszący się przywróconym wzrokiem, umiłowani, chronieni. Tylko dlatego, że On przyszedł z pomocą. Tylko dlatego, że zaufali Temu, który wiary dochowuje na wieki. Choć człowiek często nie jest wierny. Albo mimo to, że nie jest wierny.
Modląc się Psalmem 146 nie sposób nie myśleć o Kazaniu na Górze. O błogosławieństwach. Czyż starotestamentalni uciśnieni nie są błogosławionymi, którzy łakną i pragną sprawiedliwości? Wdowy i sieroty błogosławionymi ubogimi? Pochyleni błogosławionymi cichymi? Sprawiedliwi błogosławionymi spragnionymi sprawiedliwości?
Modląc się Psalmem 146 trudno nie słyszeć Jezusa, ogłaszającego: „szczęśliwe oczy wasze, że widzą i uszy wasze, że słyszą”.
Widzą nie tylko Tego, „który stworzył niebo i ziemię”. Widzą Tego, który „nabył nas drogocenną Krwią swoją”. Który „wszedł raz na zawsze do miejsca świętego (…) aby się wstawiać za swoim ludem”. Który „zasiadając po prawicy Ojca” jest z nami „po wszystkie dni aż do skończenia świata”.
Słyszą nie tylko budzące grozę dźwięki trąb. Jak Izraelici pod Synajem. Słyszą głos Baranka cichego i pokornego serca. Słyszą oczyszczające Słowo. Słyszą Tego, który „wierze przewodzi i ją wydoskonala”. Słyszą i są szczęśliwi, bo już nie muszą mówić: „do kogo pójdziemy”. Bo szczęście samo przyszło do nich.
„Alleluja. Chwal duszo moja Pana, chcę chwalić Pana jak długo żyć będę”. To znaczy na wieki. Bo „ten, kto Mnie spożywa, będzie żył na wieki”. Alleluja.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |