Słowa świętej Księgi będzie potrafił odczytać i zrozumieć tylko ten, kto wrażliwym sercem potrafi czytać księgę natury.
Brzask letniego poranka. Szczególny czas, gdy do wychodzącego na północ okna zaglądało wschodzące słońce. Jego pierwsze promienie, muskając oczy, zapraszały: obudź się, wstaje nowy, piękny dzień.
W mroku nocy, szliśmy w górach na wschód słońca. Zanim pojawiło się nad Modynią, zaczęliśmy sprawować Eucharystię. Bóg wybrał czas. Lektor, donośnym głosem, czytał fragment Listu do Efezjan. „Wstań, który śpisz i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus”. Jeden z obecnych później dał świadectwo. „Zasnąłem. Obudził mnie fragment Pisma i zobaczyłem wyłaniającą się zza chmur ogniową kulę. Pomyślałem: to do mnie”.
Orygenes, tworząc szkołę biblijną, zakładał, że słowa świętej Księgi będzie potrafił odczytać i zrozumieć tylko ten, kto wrażliwym sercem potrafi czytać księgę natury.
Potrafimy?
Przyglądam się niekiedy towarzyszom wędrówek. Zapatrzeni w smartfon, wyświetlający najnowsze wiadomości, cykający zdjęcie do którego nigdy nie wrócą, mijający obojętnie, zapędzeni, cuda natury. Popatrz – zatrzymuję. Lilia złotogłów. Zamiast zachwytu wzruszenie ramion. A przecież: to do mnie.
Apostoł Paweł cytuje Psalm 19 w osobliwym kontekście. Posłani by głosić… I przywołuje Izajasza: „Jak piękne są stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę”. Głoszą z mocą. „Po całej ziemi rozszedł się ich głos, aż na krańce świata ich słowa”. A przecież to do mnie i o mnie.
„Dzieła rąk Jego obwieszcza nieboskłon”. A nam Pan Bóg dał stopy, byśmy idąc, ogłaszali „dzieła potęgo Tego, który nas wezwał z ciemności do swojego przedziwnego światła”. Dzieła potęgi Pana krzepiącego ducha, pouczającego prostaczka, radującego serce, oświecającego oczy”.
Słucham niezawodnego świadectwa, cenniejszego od złota, słodszego od miodu i wracam do Psalmu 8: „Kim jest człowiek, że o nim pamiętasz, i kim syn człowieczy, że troszczysz się o niego?”
„Niebiosa głoszą”. Msza na Jaworzynie Kamienickiej. Cisza naznaczona cykaniem chroniących się w trawach owadów. Błękit czystego nieba. Przed nami Pustak i Kudłoń, z prawej Gorc. Oaza głuszca. Zamiast kazania fragment Psalmu 69: „Patrzcie i cieszcie się ubodzy; niech ożyje serce szukających Pana”. Potem kilkanaście minut milczenia. Czas na przebudzenie. To do mnie.
Ile już było przespanych nawiedzeń z wysoka wschodzącego Słońca? Ile słów zderzających się ze ścianą obojętności i egoizmu? Tymczasem Jego słońce dalej „świeci nad dobrymi i złymi, a deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych”. I gdzieś w tle przestroga: „jeśli nie wy, kamienie wołać będą.”
Można zakryć oczy, by nie widzieć wschodzącego słońca. Ale ono i tak będzie większe od zasłaniającej go ręki. „Jeśli serce nasze oskarża nas, Bóg jest większy od naszego serca” – to Jan, umiłowany uczeń Pana.
Bądź jak dzień opowiadający dniowi. Bądź jak noc nocy przekazująca wiadomość. Bądź rozchodzącym się głosem. „Bóg jest większy od naszego serca”. Pan. Skała. Zbawiciel!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |