Widzę , że ksiądz opracował jak należy wykonać wezwanie Jana Pawła II-go, abyśmy" trudzili się po żołniersku " na polu poznania (są inne pola ). Jako, że żołnierski fach nie jest mi obcy ,czegoś mi w tym zabrakło. W obu przygotowaniach brakuje rozpoznania nieprzyjaciela, bowiem rozpoznanie jest kluczem do sukcesu na polu bitwy. Jeśli tym polem bitwy jest poznanie a nieprzyjacielem ciemność i zasłona tajemnicy lub niewiedzy , tedy rozpoznanie polega na zgromadzeniu wszelkiej dostępnej wiedzy i danych o tym, poznaniu schematów myślowych i ograniczeń , dodaniu osobistej wrażliwości i darów Ducha Świętego i popatrzenia na to własnym rozumem i wyobraźnią , oraz skupieniu uwagi na sensie, który się z całości wyłania(wymowa-przesłanie). Następujące po tym medytacje i refleksje, są odpowiednikiem zastosowania owoców rozpoznania w bitwie. Szkoda że tak niewielu rozumie , iż po drogach królestwa Bożego chodzi się przeważnie samotnie , a wejść do niego można tylko " szukając" , "kołacząc" i " prosząc", ubranym w pokorę:" Synu Dawida,nie widzę - przywróć mi wzrok!". Nie zaś ubranym w pychę: Oto skończyłem kilka lat studiów i przeczytałem dużo książek a teraz idę do was przemawiać i macie mnie słuchać !. Jak ksiądz bardzo słusznie zauważył, Jezus tak nie czynił , lecz rozmawiał nawet z tłumem.On to czyni dalej ale omija bogaczy w duchu czyli pyszniących się,co tutaj oznacza zadufanych w sobie. Z zainteresowaniem i przyjemnością czytam księdza artykuły, bo wynikają one z chęci dzielenia się swoim bogactwem(zarabianie talentami i minami ),czyli ze szczerego serca. Niestety większość autorów tutaj piszących wybrało się tylko przemawiać, choć stwarzają pozory rozmowy z czytelnikami.Niestety tylko do granicy swojej pozycji ,czyli racji.